Po nadmiernym apetycie przychodzi czas na zaciskanie pasa. Izraelski koncern farmaceutyczny Teva, największy na świecie gracz na rynku leków generycznych, w ubiegłym roku przejął za 40,5 mld USD portfolio leków firmy Allergan. Teraz zadłużenie Tevy ponad dwukrotnie przekracza giełdową kapitalizację, a nowy zarząd przystępuje do ostrych cięć.

— Ruszamy z programem głębokiej restrukturyzacji. Zamierzamy natychmiast i zdecydowanie zredukować naszą bazę kosztową — mówi Kåre Schultz, od niedawna prezes Tevy.
Kluczowym elementem restrukturyzacji jest „wprowadzenie nowej struktury organizacyjnej”, które wiązać się będzie z masowymi zwolnieniami. Spółka zapowiada, że — pomijając ewentualną sprzedaż niektórych gałęzi biznesu — w najbliższych latach pożegna się z nią co czwarty pracownik, czyli co najmniej 14 tys. osób. Do większości zwolnień ma dojść już w przyszłym roku. Spółka zapowiedziała, że w ciągu najbliższych trzech miesięcy zawiadomi pracowników, których dotkną redukcje. Nie wiadomo, jak konkretnie decyzja globalnej centrali odbije się na biznesie Tevy w Polsce. Izraelska grupa zatrudnia tutaj około 1,5 tys. osób, z czego mniej więcej połowa zatrudniona jest w segmencie produkcyjnym (fabryka w Krakowie), a reszta odpowiada za sprzedaż i marketing w warszawskiej centrali. Teva miała też zakład produkcyjny w Kutnie (dawna Polfa), zamknęła go jednak już w 2015 r. i przeniosła produkcję do Krakowa.
— Nie ma jeszcze informacji dotyczących wpływu decyzji globalnej centrali na zatrudnienie w Polsce — mówi Anna Załuska, kierownik działu komunikacji polskiego oddziału Tevy. Teva wytwarza w Polsce blisko 4 mld tabletek i kapsułek rocznie, w asortymencie ma ponad 500 produktów, w tym tak znane marki, jak vibovit i aviomarin.