Ciemne chmury nad Artmanem

Maciej Zbiejcik
opublikowano: 2005-05-04 00:00

Znów w niełaskę u inwestorów popadł Artman, odzieżowy detalista handlujący importowaną odzieżą pod marką House. Jego kurs na GPW osiągnął w ostatnich dniach kolejne dno, zapewne w efekcie obaw inwestorów o wyniki spółki. W zeszłym tygodniu cena spadła o ponad 15 proc., a w całym kwietniu — 25 proc. Choć od giełdowego debiutu Artmana mija niespełna rok, jego papiery są ponad 60 proc. tańsze niż w ofercie pierwotnej. W dużej mierze to efekt niewywiązania się z prognoz finansowych, które krakowska spółka obniżała aż trzykrotnie. Teraz, chcąc odzyskać zaufanie inwestorów, też musi zaskoczyć wynikami, ale pozytywnie.

Na ten rok Artman zaplanował 130 mln zł przychodów i 4,5 mln zł zysku netto. Zarząd firmy zaklina się, że ta prognoza nie jest w najmniejszym stopniu zagrożona. Czy tym razem dotrzyma słowa? Wszak nad głowami dystrybutorów odzieży zbierają się ciemne chmury. W pierwszym kwartale import wielu rodzajów tekstyliów z Chin do UE wzrósł o kilkaset procent. Dlatego pod wpływem rodzimych producentów Unia rozważa zastopowanie lawinowo rosnących dostaw ciuchów z Państwa Środka.

Negatywny wpływ na wyniki dystrybutorów odzieży miało już objęcie Polski od 1 maja 2004 r. kontyngentami UE na import z Chin. Z tego powodu w sprawozdaniach za 2004 r. Artman i Redan przyznały się do spadku marż. Chcąc uniknąć negatywnych konsekwencji dalszych ograniczeń, spółki dywersyfikują miejsca produkcji. Około 85 proc. odzieży House Artman szyje poza Europą — w fabrykach nie tylko chińskich, ale także w Pakistanie i Bangladeszu. Resztę wykonują zakłady w Polsce i Turcji.

Branża odzieżowa ma od niedawna także inny problem: odzyskującego siły dolara. Tylko w kwietniu wartość amerykańskiej waluty skoczyła o blisko 5 proc. To złe informacje dla Artmana, który znaczną część zobowiązań rozlicza właśnie w dolarach. Na szczęście dla spółki analitycy twierdzą, że w kolejnych miesiącach powinno dojść do stabilizacji kursu. Sama firma zaś uspokaja, że jest w stanie zarabiać nawet przy cenie dochodzącej do 4 zł.