Sprawa jest delikatna. Elżbieta Jaworowicz w programie „Sprawa dla reportera” od lat porusza tematy niewygodne dla lokalnych władz i kwestie wstydliwe. Nie raz pomagała ludziom w sytuacjach, w których wszystkie inne instancje zawodziły. Teraz okazuje się, że jest i druga strona medalu. „Newsweek” opisuje kilka historii, m.in. Janusza Rawczuka, z którego „bez cienia dowodów” w programie „zrobiono sutenera”, Ryszarda Kazimierczaka „ogłoszonego gwałcicielem”, Edwarda Mądrackiego nazwanego „czerwonym diabłem” i „przedstawionego jako komucha, donosiciela oraz przestępcy gospodarczego”. To tylko kilka przykładów opisywanych przez tygodnik, ale nie pierwszych z listy. „Pierwsze głośne oskarżenie Elżbiety Jaworowicz o nierzetelność pojawiło się dwa lata temu, kiedy krakowscy żurnaliści przyznali jej reporterską Antynagrodę Dziennikarzy” – czytamy w tygodniku. Teraz członkowie Stop Nierzetelni zarzucają Jaworowicz nierzetelność, stronniczość i przemilczanie faktów. W związku z tym, że skargi kierowane do Komisji Etyki TVP, nie przyniosły efektów, zamierzają działać sami.
Ciemne chmury nad Jaworowicz
Znana dziennikarka telewizyjna, słynąca z emitowanego od lat cyklu „Sprawa dla reportera”, może zostać pozwana – donosi „Newsweek”. Osoby, które czują się pokrzywdzone przez programy Elżbiety Jaworowicz, zawiązały stowarzyszenie Stop Nierzetelni i zapowiadają, że na tym nie poprzestaną.
