Cień zmowy pada na warszawskie ciepło

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2019-03-12 22:00

Porozumienie pomiędzy PGNiG Termiką i Veolią Energia Warszawa świętowano kiedyś w Pałacu Ślubów. Teraz urząd antymonopolowy stawia za nie zarzuty

 

 

 Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jakimi dowodami dysponuje UOKiK
  • Komu urząd postawił zarzuty
  • Co o sprawie sądzą eksperci

W 2014 r. państwowa PGNiG Termika, czyli producent ciepła systemowego, i francuska Dalkia Warszawa (dziś ma szyld Veolia), która zarządza siecią przesyłową, podpisały porozumienie. Ponad rok później firmy przypieczętowały to kolejnym dokumentem, podpisanym z pompą w warszawskim Pałacu Ślubów i w obecności mediów.

WSPÓŁPRACA CZY KONKURENCJA:
WSPÓŁPRACA CZY KONKURENCJA:
W wielu polskich miejscowościach wytwarzanie i dystrybucja ciepła jest w rękach jednej firmy, ale w Warszawie firmy są dwie. Muszą więc współpracować. UOKiK podejrzewa, że współpracowały za blisko.
Fot. WM

We wtorek okazało się, że porozumieniem interesuje się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dla wielu jest to zaskoczenie, ale sprawy nie bagatelizuje nikt.

Zarzuty warte miliony

O podejrzeniu zmowy na warszawskim rynku ciepła, największym w kraju, przedstawiciele UOKiK mówili na wtorkowej konferencji prasowej. Przypuszczają, że w stolicy doszło do podziału rynku energii cieplnej.

— Podczas przeszukania w siedzibach firm zdobyliśmy dowody na to, że spółki wspólnie ustaliły, że nie będą ze sobą rywalizować i skupią się na swojej podstawowej działalności, czyli PGNiG Termika na wytwarzaniu ciepła, a Veolia Energia Warszawa na jego sprzedaży. Jeżeli takie działania nie są wynikiem indywidualnych kalkulacji biznesowych, ale zostały uzgodnione wspólnie przez niezależne i rywalizujące podmioty, to może to być naruszenie reguł konkurencji poprzez podział rynku — mówił Michał Holeksa, wiceprezes UOKiK.

Firmy miały też ustalić, że Veolia Energia Warszawa rezygnuje z budowy elektrociepłowni (chodzi o głośny niegdyś projekt budowy bloku gazowego w warszawskiej dzielnicy Ursus), natomiast PGNiG Termika ogranicza sprzedaż energii cieplnej.

Mogły też — zdaniem UOKiK — wspólnie ustalać taryfy, które potem zatwierdzał Urząd Regulacji Energetyki. W efekcie urząd postawił zarzuty czterem firmom: Veolia Energia Polska i zależnej Veolia Energia Warszawa, a także PGNiG i zależnej PGNiG Termika. Grozi im kara do 10 proc. ich obrotu. Zarzuty otrzymało też dwóch menedżerów, którzy pełnią lub pełnili wysokie funkcje w tych firmach. Za aktywny udział w zakwestionowanych uzgodnieniach grozi im sankcja do 2 mln zł.

UOKiK zawiadomiony

O porozumieniu, które bada dziś UOKiK, było głośno w 2014 r., bo kończyłookres wojny podjazdowej pomiędzy dwiema warszawskimi firmami ciepłowniczymi. Jego efektem miały być niższe ceny ciepła w Warszawie (niższe niż w przypadku budowy nowego bloku). Dlatego przychylnym okiem na porozumienie patrzyły m.in. władze Warszawy, które uświetniły swoją obecnością konferencję w Pałacu Ślubów. O kształcie porozumienia też było głośno. Prezesi obu firm wielokrotnie i jasno stwierdzali, że firmy będą współpracowały przy inwestycjach w sieci, ponadto wspólnie przeanalizują sporną budowę bloku gazowego. Dziś PGNiG deklaruje „pełną współpracę z UOKiK w celu szybkiego wyjaśnienia sprawy”. Przypomina też, że porozumienie z Veolią zostało ostatecznie zerwane z inicjatywy PGNiG Termika w maju 2017 r. Nieoficjalne źródła wskazują, że to PGNiG zainteresował UOKiK sprawą tego porozumienia.

„Wszczęcie postępowania w tej sprawie jest efektem nie tylko naszych obserwacji, ale też sygnałów napływających z rynku. Nie możemy jednak zdradzić, kto nas zawiadamiał” — przekazało nam biuro prasowe UOKiK.

Veolia podkreśliła z kolei, że jest w pełni przekonana o pozytywnym wyniku postępowania i przypomniała, że ceny ciepła są regulowane i zatwierdzane przez prezesa URE.

„Ceny ciepła w Warszawie należą do najniższych wśród dużych miast w Polsce” — dodała firma w komunikacie.

Współpraca dobra i zła

Postępowanie UOKiK jest dla rynku zaskoczeniem, bo współpraca pomiędzy wytwórcą ciepła i jego dystrybutorem jest standardem, bo każdy z nich jest monopolem naturalnym. W wielu polskich miejscowościach wytwarzanie i dystrybucja jest w rękach jednej firmy, często należącej do samorządu. W Warszawie, ale też we Wrocławiu, Gdańsku czy Lublinie, firmy są dwie i mają różnych właścicieli.

— W takim wypadku potrzebna jest współpraca i dobra wola obu stron — uważa menedżer z jednej z dużych grup ciepłowniczych, pragnący zachować anonimowość.

— Różne są pomysły na taką współpracę. Wytwórca może np. dopłacać dystrybutorowi do przyłączanych klientów — dodaje inny rozmówca.

Inny rozmówca przypomina jednak, że istnieje różnica pomiędzy współpracą biznesową i niezależnym podejmowaniem decyzji, a niedozwolonym koordynowaniem działań.