Czy na polskich drogach jest coraz bezpieczniej? Jeśli spojrzeć na statystyki, to nie do końca. W Polsce zdecydowanie łatwiej niż w innych krajach Europy stracić życie na drodze.
Jeszcze dwa lata temu mogliśmy się cieszyć, że tragiczne statystyki spadają — w 2010 roku po raz pierwszy od lat na polskich drogach zginęło mniej niż 4 tys. osób (dokładnie 3907). Liczono, że od tego czasu ta tragiczna liczba będzie się zmniejszać. Nadzieje okazały się jednak płonne. Trend spadkowy został zahamowany już w roku 2011, kiedy w wypadkach znów straciliśmy ponad 4 tys. obywateli. Ofiar śmiertelnych było dokładnie 4189. To właśnie ta liczba śmiertelnych ofiar wypadków wzrosła najbardziej — o 7,2 proc. Wszystkich wypadków było więcej o 3,2 proc. O ponad 1,1 proc. zwiększyła się liczba rannych. Jedyna dobra wiadomość dotyczyła liczby kolizji, która zmniejszyła się o prawie 12 proc.
Najgorzej z prędkością
Co jest największym zagrożeniem na naszych drogach? Jedni wymieniają stan nawierzchni, inni stan pojazdów czy brawurę kierowców, zwłaszcza ciężarówek. Oczywiście brawura, a dokładniej zbyt duża prędkość jest najczęstszym powodem wypadków, ale akurat kierowcy ciężarówek nie ponoszą tu największej winy. Okazuje się, że mimo negatywnych opinii powodują mniej wypadków niż inni użytkownicy dróg. W całym 2011 r. doszło do 32 tys. wypadków (ogółem 40 tys.) spowodowanych przez kierujących pojazdami. W ponad 5 tys. z nich uczestniczyły samochody ciężarowe, ale tylko przy 2,3 tys. wypadków bezpośrednimi sprawcami byli kierowcy takich aut. Większość wypadków jest spowodowana nadmierną prędkością. Jednak najczęściej to kierowcy aut osobowych powodują wypadki wynikające ze zbyt szybkiej jazdy. Dzieje się tak w 78,4 proc. przypadków.
Kierowcy ciężarówek doprowadzili do 7,1 proc. wypadków spowodowanych przez zbyt dużą prędkość. Można oczywiście toczyć polemiki, że osobówek po polskich drogach jeździ znacznie więcej niż aut ciężarowych — według GUS w 2011 zarejestrowanych było 18,1 mln samochodów osobowych wobec 3,1 mln ciężarowych i ciągników siodłowych. Jednak równie często (także 7,1 proc.) do wypadków z powodu zbyt szybkiej jazdy doprowadzają kierowcy motocykli. Tych pojazdów zarejestrowanych jest prawie trzy razy mniej niż ciężarówek, bo ponad 1 mln.
Za krótki wypoczynek
— To, że kierowcy aut ciężarowych jeżdżą mniej bezpiecznie, to mit. Jasne jest, że wypadek w którym uczestniczy taki ciężki pojazd, z reguły wygląda bardziej dramatycznie, przez co jest bardziej medialny. Jednak to właśnie kierowcy ciężarówek znacznie lepiej reagują na różne niespodziewane sytuacje na drodze — uważa Ryszard Fonżychowski ze Stowarzyszenia „Droga i Bezpieczeństwo”. Dodaje jednak, że również i w ich przypadku należałoby poprawić pewne zachowania.
Cały tekst przeczytasz TUTAJ>>