Wzrosty kosztów produkcji i utrzymania, inflacja, napięcia geopolityczne, zaburzenia popytu i podaży, duże wahania kursów walut oraz ogromna niepewność – odnalezienie się w tym chaosie będzie w 2022 r. największym wzywaniem dla eksporterów.

Wzrost cen i kosztów
Na razie sporym problemem jest rekordowa inflacja.
– W uproszczeniu wysoka inflacja w krótkim terminie może zapewnić firmom, które podniosą ceny, wyższe przychody, jednak w długim okresie wpłynie na pogorszenie sytuacji finansowej konsumentów przez spadek ich siły nabywczej. To będzie skutkowało spadkiem popytu, presją na wzrost kosztów, a finalnie zachwianiem rentowności kontraktów eksportowych. Dla wielu przedsiębiorstw bardzo wysoka inflacja może oznaczać duże kłopoty finansowe albo walkę o przetrwanie – mówi Jakub Makurat, menedżer w firmie Ebury.
Ponadto trzeba się liczyć z wahaniami kursów walut. Już widać większe zainteresowanie eksporterów i importerów narzędziami zabezpieczającymi to ryzyko dla nowo zawieranych kontraktów na 2022 r. i kolejne lata.
– W niepewnych czasach wygrywają podmioty, które świadomie zarządzają różnymi kategoriami ryzyka, w tym kursowym. Dzięki temu mają pewność przepływów finansowych – twierdzi Jakub Makurat.
Kolejny problem to wzrost kosztów pozyskania finansowania w efekcie polityki banku centralnego.
– Wyższe koszty działalności operacyjnej wynikające z inflacji oraz finansowe będą utrudniały utrzymanie marż w sprzedaży eksportowej. W rezultacie wzrośnie rola kredytu kupieckiego jako alternatywnego sposobu finansowania kapitału obrotowego przedsiębiorstw. Spodziewamy się też zwiększonego zainteresowania firm ubezpieczeniami należności, dzięki którym można ograniczyć ryzyko niewypłacalności kontrahentów – mówi Tomasz Ślagórski, wiceprezes Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych.
Szanse i zagrożenia
Firmom handlującym z zagranicą nie sprzyja również brak stabilności. Mają za sobą niemal dwa lata prowadzenia biznesu w warunkach dużej niepewności. W związku z tym zmienia się ich podejście do zarządzania – także finansowego.
– Ze względu na niepewne otoczenie rynkowe eksporterzy i importerzy coraz częściej dbają o płynność za pomocą dodatkowych źródeł finansowania, aby zdywersyfikować swoje źródła kapitału obrotowego. Dzięki temu rozwijają się usługi faktoringu odwrotnego, które wspierają szybko rosnące firmy przede wszystkim finansując ich zagraniczne zobowiązania handlowe – mówi Jakub Makurat.
Eksporterom trudniej będzie prowadzić działalność także z powodu napięć geopolitycznych. Rosną one zarówno w relacjach USA-Chiny, jak i wśród państw byłego ZSRR. Przekłada się to na coraz liczniejsze sankcje nakładane na takie kraje jak Białoruś i Rosja.
– Wiele firm będzie musiało przedefiniować zasady współpracy z tymi rynkami, co w przypadku polskiego handlu zagranicznego może wywołać istotne turbulencje – uważa Jakub Makurat.
Do tego mamy dzisiaj do czynienia z dużymi przetasowaniami w zakresie popytu i podaży.
– Mimo poprawy koniunktury gospodarstwa domowe będą ostrożniej podejmowały decyzje zakupowe, a wzrost oszczędności, który nastąpił od rozpoczęcia pandemii, nie będzie w pełni kierowany na utrzymanie konsumpcji na poziomach przedkryzysowych – zwraca uwagę Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Europie Centralnej.
Ponadto konsumenci kupują dzisiaj inne towary i usługi niż kiedyś.
– To efekt zmian przepisów, obostrzeń okołopandemicznych, czy coraz ostrzejszych regulacji środowiskowych. Ale nie tylko. Zmienia się także nasze spojrzenie na świat oraz priorytety. W konsekwencji część dostawców widzi spadek zainteresowania swoimi towarami czy usługami, a inni muszą zaspokajać dynamicznie rosnący popyt – wtóruje mu Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.
Dodaje, że w przypadku podaży widoczne są też mocne przetasowania. Kłopoty dominujących dostawców z wytwarzaniem i skutecznym transportem dóbr na docelowe rynki konsumpcyjne spowodowały przekierowanie części zamówień do innych niż dotąd wytwórców – zazwyczaj położonych bliżej rynków odbiorców.
– Szacujemy, że zakłócenia w łańcuchach dostaw będą się utrzymywały przynajmniej do końca pierwszej połowy tego roku. Dla niektórych branż, w tym motoryzacji lub produkcji tworzyw sztucznych, bariery podażowe prawdopodobnie nie znikną do końca 2022 r. – mówi Grzegorz Sielewicz.
Zakłócenia popytu i podaży stwarzają jednak pewne szanse dla eksporterów.
– Przedsiębiorcy, którzy odnajdą się w nowej układance popytu i podaży, mają szansę na przejęcie części rynku dotąd zajmowanego przez innych. Trzeba jednak pamiętać, że presja firm, które z rynku wypadły, na jego odzyskanie będzie stopniowo rosnąć – mówi Piotr Soroczyński.
Nie jest źle
Mimo wszystko eksporterzy są w relatywnie dobrej sytuacji. Globalna wymiana handlowa jako jedna z pierwszych zaczęła odreagowywać spadek aktywności w związku z pandemią COVID-19.
– Polscy eksporterzy nadal korzystają z niższych kosztów pracy niż w Europie Zachodniej, bliskości geograficznej głównych rynków zbytu, zaangażowania w łańcuchach produkcyjnych, wykwalifikowanej kadry pracowniczej, a także sprzyjającego kursu walutowego wspierającego konkurencyjność na rynkach zagranicznych – wymienia Grzegorz Sielewicz.
W najbliższych dwunastu miesiącach wzrost sprzedaży na zagraniczne rynki może być nawet dwucyfrowy.
– Będzie nam sprzyjać dobra koniunktura u głównych partnerów handlowych, którzy, mimo wysokiej inflacji, trwają przy luźnej polityce monetarnej i fiskalnej. Co więcej, oczekiwany przyrost przypadków niewypłacalności wśród zagranicznych kontrahentów naszych firm nie powinien być gwałtowny, mimo że wycofywane są stopniowo programy wsparcia finansowego dla biznesu, a przywracane regulacje sprzed pandemii sprzyjają szybszemu orzekaniu o upadłości – twierdzi Tomasz Ślagórski.
Jego zdaniem prawdopodobieństwo masowych bankructw w reakcji zamrożenie tych procesów w ostatnich dwóch latach, co w większej skali mogłoby zachwiać stabilnością polskich eksporterów, nie jest duże.
– Raczej nastąpi normalizacja i powrót do stanu sprzed pandemii, choć oczywiście różnice między branżami i krajami będą znaczące – mówi Tomasz Ślagórski.
Jaki kierunek obrać
Wśród rynków, które w tym roku będą stwarzały duże szanse dla polskich eksporterów i importerów, eksperci wymieniają przede wszystkim Niemcy, Wielką Brytanię i Chiny.
– Duże szanse biznesowe reprezentują także kraje regionu CEE: Czechy, Słowacja, Węgry czy Rumunia. Współpraca z nimi ma cały czas bardzo duży potencjał – uważa Jakub Makurat.
Trzeba też jednak zwrócić uwagę na sytuację w różnych krajach w zakresie niewypłacalności.
– Wydaje się ona stabilna w Niemczech i Francji, natomiast pogarsza się w Wielkiej Brytanii, Holandii i Szwecji – mówi Tomasz Ślagórski.