Firmy oszczędzają na
podróżach, głównie lotniczych
Ruch biznesowy zamarł. Ale są też dobre wieści — sytuacja przestała się pogarszać, choć na poprawę trzeba poczekać.
Firmy — zwłaszcza duże — ograniczają delegacje. Ruch biznesowy w I kwartale tego roku mocno zmalał.
— Podróży służbowych było o około 20 proc. mniej. W zależności od rodzaju usługi spadek ten jest różny, np. podróże lotnicze dotknął spadek 25-, ale kolejowe tylko 2-procentowy — twierdzi Paweł Orlik, dyrektor operacyjny American Express Poland.
— Zaobserwowaliśmy na rynku klientów biznesowych spadki zarówno w sprzedaży biletów lotniczych, jak i wyjazdów incentive. W naszym przypadku były jednak niższe niż 20 proc. — mówi Urszula Dominiewska, dyrektor zarządzająca Centrum Podróży Air Club.
W Carlson Wagonlit spadek sprzedaży biletów lotniczych osiągnął dwucyfrową wartość procentową w porównaniu z takim samym okresem 2008 r.
Gorsza wiosna
Tradycyjnie w styczniu, po świętach, delegacji jest najmniej, potem w lutym przybywa ich średnio o 10 proc. (chociaż ferie zimowe również negatywnie wpływają na chęć do wyjazdów służbowych), a w marcu następuje dalszy wzrost o 15-20 proc. w stosunku do lutego. W tym roku wzrost w poszczególnych miesiącach był tylko jednocyfrowy.
— W marcu zaobserwowaliśmy ożywienie, myśleliśmy, że to już odbicie, ale w kwietniu znów mamy stagnację — opowiada szefowa Air Club.
— Nie zauważyliśmy, by coś drgnęło na wiosnę. W marcu nastąpiła poprawa, ale wiążemy to z tym, że w ubiegłym roku w marcu wypadła Wielkanoc. W święta podróże służbowe zamierają. W tym roku odbije się to na wynikach z kwietnia. Zauważamy natomiast znaczny wzrost zainteresowania naszą ofertą — mówi Paweł Rek, szef Carlson Wagonlit w Polsce.
Inny trend
Z kolei z danych eSKY.pl, serwisu wyspecjalizowanego w agencyjnej sprzedaży biletów lotniczych w internecie, wynika, że w styczniu kupionych biletów było o 7 proc. mniej od średniej dla całego kwartału. Już w lutym wynik odbiegał od średniej tylko o 2 proc. W marcu rynek wyraźnie odbił. Sprzedaż biletów przekroczyła średnią o 9 proc.
O dziwo, znalazła się i zadowolona firma.
— Tak się szczęśliwie złożyło, że zdobyliśmy nowych klientów — mówi Wanda Zacharska z Orbis Travel.
Jeszcze kilka miesięcy
Specjaliści nie są zgodni, kiedy marazm się skończy.
— Firmy nie przestaną oszczędzać, dopóki nie skończy się kryzys zaufania. Mam jednak nadzieję, że rynek odbije po wakacjach. Liczę, że druga połowa roku nie będzie wiele gorsza od ubiegłego, zwłaszcza że już czwarty kwartał 2008 r. był słaby — twierdzi szef Carlson Wagonlit.
— Liczę, że do czerwca powinno być lepiej — mówi Urszula Dominiewska.
— Oczekuję, że w dużych firmach, gdzie wprowadzono najpoważniejsze cięcia, polityka oszczędności zostanie rozluźniona dopiero w czwartym kwartale 2009 — mówi Paweł Orlik.
Złapali się za kieszeń
Ale może będzie jeszcze gorzej. Z raportu eSKY.pl wynika, że o ile jeszcze w styczniu podział między tradycyjnych i niskokosztowych przewoźników był równy, to już w marcu 66 proc. sprzedanych przez serwis biletów pochodziło z tanich linii.
— Być może to właśnie w marcu firmy wyraźnie zauważyły bądź odczuły kryzysową rzeczywistość i definitywnie przestawiły się na oszczędzanie — komentuje Łukasz Habaj, wiceprezes eSKY.pl.
W pierwszym kwartale średnia cena biletu linii regularnych wyniosła 1146 zł w porównaniu z 428 zł u tanich przewoźników.
Klasa biznes zaczyna świecić pustkami
Niebo staje się za drogie dla menedżerów. Rezygnują z wygodnych foteli. Wybierają klasę ekonomiczną albo... wideokonferencje.
Kryzys, który spędza sen z powiek wszystkim na ziemi, dotarł w przestworza. Lotniczy przewoźnicy, zbijający dotychczas kokosy na prestiżowej klasie biznesowej, z niepokojem obserwują puste fotele.
— W pierwszym kwartale ruch w naszych kabinach klasy biznes spadł o około 13 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Chcąc zachęcić pasażerów do podróżowania, przygotowaliśmy specjalne oferty promocyjne, dzięki którym zainteresowani mogą kupić bilet w atrakcyjnej cenie — mówi Emilia Osewska-Mądry, dyrektor British Airways w Polsce.
Dziękuję, nie lecę
Eksperci szacują, że ruch w prestiżowej klasie zmalał u wszystkich przewoźników łącznie o około 20 proc. Nic dziwnego, że inne linie lotnicze jak ognia unikają mówienia o liczbach.
— Można powiedzieć, że spadki sprzedaży i przewozów w klasie biznes są większe niż w ekonomicznej. Ta kategoria ruchu szybciej reaguje na kryzys. Część pasażerów biznesowych przesiada się do klasy ekonomicznej — mówi Andrzej Kozłowski z biura prasowego LOT.
Troski linii lotniczych są skutkiem oszczędności podjętych przez przedsiębiorców. Tną oni zbędne koszty delegacji, i zamiast bezpośrednich spotkań biznesowych wybierają tele- i wideokonferencje (patrz tekst obok).
Przewoźnicy prześcigają się w pomysłach mających zatrzymać menedżerów w klasie biznes. Wykwintne menu i dostęp do internetu w samolocie to już standard. Teraz w prestiżowych kabinach można znaleźć toalety z oknami, a nawet... siłownie i SPA.
LOT oferuje m.in. wydzielone kabiny w samolotach i priorytetowy odbiór bagażu. Najbardziej ekskluzywne oferty są w rejsach dalekodystansowych, gdzie cena i oczekiwania pasażerów są najwyższe.
Biznesmen latający SAS może liczyć na oddzielne stanowisko odpraw i poczekalnię, może też zabrać w podróż większy bagaż.
— Na trasach międzykontynentalnych oferujemy nowoczesne fotele, wideo na życzenie, toalety z oknami, drążek do ćwiczeń i barek samoobsługowy — mówi Maja Koros z SAS.
Kuszenie poczekalnią
Lufthansa właśnie otworzyła nowy salonik Welcome Lounge we Frankfurcie.
— Po długim locie podróżny może skorzystać z łazienki czy internetu i wyprasować ubranie. Do 2013 r. zainwestujemy około 150 mln EUR w nowe poczekalnie na całym świecie — mówi Klaus Gorny, rzecznik Lufthansy.
Air France, poza odrębnym stanowiskiem odprawy i większym limitem bagażowym, proponuje przelot w kameralnej kabinie, fotele rozkładane do pozycji leżącej i indywidualny program audio-wideo. Z kolei British Airways kosztem 100 mln GBP zmodernizowało kabiny klasy biznes na dalekich trasach.
Telekonferencje zamiast lotów
Oszczędności na delegacjach
Dbając o koszty, rezygnujemy z podróży służbowych tam, gdzie te same cele można zrealizować np. za pomocą telekonferencji czy wideokonferencji — mówi Arkadiusz Mierzwa, rzecznik Pekao.
Ze względu na oszczędność nie korzystaliśmy z biznesowej klasy na co dzień, lecz wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach, kiedy nie mieliśmy już możliwości kupienia biletu w klasie ekonomicznej. Z powodu kryzysu znacząco, bo o ponad 50 proc., ograniczyliśmy liczbę służbowych przelotów i teraz komunikujemy się dzięki tele- czy wideokonferencjom i rozmowom telefonicznym — mówi Urszula Grillet, asystentka zarządu Grajewa.
Operator komórkowej sieci Era zapowiedział, że ograniczy wydatki, przede wszystkim na podróże służbowe i wyjazdy integracyjne.
Z klasy biznes korzystaliśmy w wyjątkowych sytuacjach. Jednak w kryzysie podchodzimy do tego jeszcze bardziej restrykcyjnie — mówi Mariusz Kozłowski, dyrektor ds. relacji inwestorskich GTC.
Magdalena Brzózka
Małgorzata Grzegorczyk