Inspekcja pracy nie czeka z kontrolami na pełny powrót instytucji państwowych do wykonywania swoich zadań w normalnym trybie, czyli sprzed pandemii COVID-19. Według informacji Jarosława Leśniewskiego, zastępcy Głównego Inspektora Pracy (GIP), w związku z trwającą epidemią i przedłużającym się okresem pracy zdalnej w urzędach administracji inspektorzy przystępują do kontrolowania pracodawców w sposób zdalny i hybrydowy.
– Dalsze powstrzymywanie czynności kontrolnych z powodu zagrożenia epidemicznego nie było możliwe z uwagi na oczekiwania społeczne związane z egzekwowaniem prawa. Liczne naruszenia przepisów regulujących prawną ochronę pracy wymagały zdecydowanej reakcji organu – wyjaśnia wiceszef Państwowej Inspekcji Pracy (PIP).

Zdalne czynności kontrolne PIP podejmie wtedy, gdy dla ustalenia określonych faktów nie będzie wymagana obecność inspektora w siedzibie kontrolowanego podmiotu, np. dla sprawdzenia zasadności skarg na niewypłacenie wynagrodzeń czy naruszenia norm czasu pracy. Takie działania będą prowadzone z wykorzystaniem np. platformy usług administracji publicznej ePUAP, służbowej poczty elektronicznej, w rozmowach telefonicznych, wideo rozmowach czy w trakcie wideokonferencji. Pracodawca może nie zgodzić się na zdalną kontrolę. W takim przypadku inspektor zaplanuje ją w siedzibie firmy.
Natomiast forma hybrydowa łączy czynności zdalne z wizytacją bezpośrednio u pracodawcy. Kontrole na miejscu są przewidziane głównie w związku z badaniem śmiertelnych, ciężkich i zbiorowych wypadków przy pracy oraz z bezpośrednim zagrożeniem życia i zdrowia zatrudnionych lub innych osób wykonujących pracę zarobkową.
Priorytet w dobie COVID-19
W tegorocznych planach działania PIP przewidziano 52 tys. kontroli. Ich przedmiotem w dużej mierze będzie badanie przestrzegania przepisów tzw. tarcz pomocowych, z których korzystają pracodawcy dotknięci skutkami ograniczeń w prowadzeniu działalności z powodu pandemii koronawirusa. Inspektorzy sprawdzą, czy firmy stosują stawiane im wymagania będące warunkiem otrzymania wsparcia, związane z antykryzysowymi zmianami w prawie pracy. Przede wszystkim dotyczy to obniżenia wymiaru godzin pracy, elastycznych zasad jego ustalania, objęcia pracowników przestojem ekonomicznym czy zawierania porozumień, m.in. o równoważnym czasie pracy, mniej korzystnych warunkach zatrudnienia i wprowadzaniu pracy zdalnej.
Według inspekcji umożliwienie w dobie pandemii ograniczeń w wysokości odpraw, odszkodowań lub innych świadczeń pieniężnych przewidzianych do wypłaty w razie ustania stosunku pracy, a także prawo do modyfikacji zasad udzielania urlopów czy zmian w wewnętrznych przepisach, mogą prowadzić do nadużyć. Dlatego PIP kładzie duży nacisk na poddanie tych kwestii kontroli. Równie skrupulatnie bada wywiązywanie się przez pracodawców z innego obowiązku pracodawców podyktowanego pandemią, czyli zapewnienia pracującym odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa i higieny pracy, zgodnego z zaostrzonym reżimem sanitarnym.
– Podczas pierwszej fali Covid-19 większość firm borykała się z niedoborem dezynfektantów oraz maseczek i rękawiczek, a także z potrzebą tworzenia nowych procedur w bardzo krótkim czasie – mówi Bożena Narloch-Witkowska, ekspertka Koalicji Bezpieczni w Pracy.
Jej zdaniem do tej pory w wielu firmach wypracowano już określone procedury, a środki ochrony indywidualnej są dostępne. Jednak wzrost zakażeń i ich ryzyka w ostatnich miesiącach minionego roku sprawił, że służby BHP stanęły przed nowym wyzwaniem.
– To kwestia nie tylko dbania o dostępność środków do dezynfekcji, tworzenie nowych procedur w firmie czy przeprowadzanie szkoleń BHP w formie zdalnej. To również, czy raczej przede wszystkim, wzięcie na siebie dużo większej odpowiedzialności za bezpieczeństwo i zdrowie, a nawet życie pracowników. Mam nadzieję, że wizerunek BHP-owca jako służbisty, wlepiającego mandaty za byle przewinienie, a szkoleń BHP jako czegoś, co po prostu trzeba zaliczyć, to już przeszłość – mówi Ewa Gawrysiak, także z Koalicji Bezpieczni w Pracy.
Bezpieczeństwo na każdym kroku
Oczywiście na tym PIP nie poprzestanie. Będzie realizować swój program długofalowy i sprawdzać bezpieczeństwo w wytypowanych zakładach o wysokiej skali zagrożeń oraz przedsiębiorstwach objętych wzmożonym nadzorem, czyli o dużej liczbie osób pracujących w warunkach zagrożenia czynnikami niebezpiecznymi lub szkodliwymi dla zdrowia.
W tym roku przewidziano zarazem kontynuację kampanii prewencyjno-kontrolnej dotyczącej BHP w zakładach zajmujących się przetwórstwem mięsa. W tegorocznym, trzecim etapie tej akcji zaplanowano m.in. wizyty u pracodawców, którzy mieli dostosować firmy do obowiązujących przepisów prawa pracy. Kontroli powinni spodziewać się podmiotach, które nie przystąpiły, mimo zaproszenia, do tego programu.
Pod lupę PIP trafią też w tym roku przedsiębiorstwa rolne, w których ocenie zostaną poddane stanowiska pracy organizowane w związku z określonym rodzajem i etapem produkcji rolniczej, jak sadzenie, opryski, nawożenie, zbiór, obsługa zwierząt czy prace transportowe. Natomiast w zakładach obróbki drewna inspektorzy mają sprawdzać konserwację maszyn i wyposażenie ich w niezbędne elementy gwarantujące bezpieczną obsługę oraz organizację pracy. Zbadają też, czy pracodawcy stosują się do wymagań rozporządzenia ministra zdrowia z 24 stycznia 2020 r. co do ochrony osób pracujących w narażeniu na pyły drewna.
Na tym nie kończy się lista podmiotów wytypowanych do kontroli i zagadnień, którymi PIP zajmie się w ich trakcie, przy czym sektorem, na który co roku ten organ zwraca szczególną uwagę, jest budownictwo. Kontrolowanie tej branży i krótkie wizytacje na placach budów to już w zasadzie stałe zadanie tego organu. Inspekcja wyjaśnia, że przyczynia się do tego utrzymująca się duża liczba rejestrowanych wypadków przy pracy oraz stwierdzanych nieprawidłowości.
Czas pracy ponad normę
Inspekcja jak zwykle kontrolować będzie nie tylko przestrzeganie norm BHP, ale też praw pracowniczych. Skoncentruje się m.in. na analizie stosowanego czasu pracy – gdyż widzi powszechną tendencję do jego wydłużania – i na wypłacaniu wynagrodzeń. Stałym punktem programu działań PIP jest już i nadal będzie ocena prawidłowości zawierania i wykonywania umów cywilnoprawnych. Kontrolami zostaną objęte zwłaszcza podmioty z branż, w których w ostatnich latach stwierdzono znaczący odsetek nieprawidłowości, tj. budownictwa, handlu i napraw, oraz oferujące zakwaterowanie i usługi gastronomiczne. Jednocześnie sprawdzane będzie stosowanie przepisów o minimalnej stawce godzinowej dla osób pracujących na podstawie umów zlecenia i umów o świadczenie usług. Pracodawcy powinni spodziewać się wizyt inspektorów pracy także dla sprawdzenia, czy wdrożyli pracownicze plany kapitałowe i odprowadzają na nie składki za pracowników.
PIP zapowiada ponadto, że nie rezygnuje z wprowadzonej kilka lat temu strategii pierwszej kontroli, mającej charakter audytów doradczych bez karania za nieprawidłowości. Według ustaleń inspektorów, którzy prowadzili ponowne kontrole dla sprawdzenia, jak pracodawcy zastosowali się do udzielonych im zaleceń, w większości przypadków naruszenia prawa nie powtórzyły się.
W ubiegłym roku do inspekcji pracy wpłynęło ponad 49,6 tys. skarg (w 2018 r. – 54,1 tys., w 2019 r. – 54,7 tys.). Dotyczyły one głównie wypłat wynagrodzeń za pracę i innych świadczeń ze stosunku pracy, nawiązywania i rozwiązywania stosunku pracy, czasu pracy, a także legalności zatrudnienia i innej pracy zarobkowej.