Bernard Madoff, niegdyś posiadacz miliardów, teraz w więzieniu zarabia 40 USD miesięcznie. — Wcześniej pracowałem jako urzędnik w więzieniu, teraz troszczę się o telefony i systemy komputerowe — mówi Madoff w telefonicznym wywiadzie dla stacji CNN z więzienia federalnego w Karolinie Północnej.
![Więzienie trochę zmiękczyło Bernarda Madoffa. Jeszcze w 2009 r. miał mówić przy kolegach z celi „Pieprzyć moje ofiary. Woziłem się z nimi przez 20 lat, a teraz odsiaduję 150”. Miał powody do irytacji, bo według federalnego prawa, skazany musi odbyć przynajmniej 85 proc. kary i dobrze się sprawować, by ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Na wolność oszust więc już nie wyjdzie.
[FOT. BLOOMBERG] Więzienie trochę zmiękczyło Bernarda Madoffa. Jeszcze w 2009 r. miał mówić przy kolegach z celi „Pieprzyć moje ofiary. Woziłem się z nimi przez 20 lat, a teraz odsiaduję 150”. Miał powody do irytacji, bo według federalnego prawa, skazany musi odbyć przynajmniej 85 proc. kary i dobrze się sprawować, by ubiegać się o przedterminowe zwolnienie. Na wolność oszust więc już nie wyjdzie.
[FOT. BLOOMBERG]](http://images.pb.pl/filtered/ce9d9984-bac6-454f-b301-196e63eecb0b/bc771ed2-da45-533b-b46d-ca3c07e51ba1_w_830.jpg)
O ile komputery działają, Madoff ma się „upewnić, że działają i są czyste”, ale podkreśla, że nie wymaga to od niego żadnych technicznych umiejętności. Niegdyś prezes własnej firmy finansowej, teraz identyfikowany jako więzień 62727-054 w Federalnym Zakładzie Karnym w Butner, od 2009 r. odsiaduje wyrok 150 lat więzienia za wyłudzenie 17,5 mld USD od tysięcy inwestorów, naciągając ich na tzw. piramidę finansową. Słynny oszust pracuje tylko kilka godzin dziennie, co daje mu mnóstwo czasu na zagospodarowanie swojego wolnego czasu.
Wstaje zazwyczaj o godz. 4:30 rano. Powód? Bezsenność. Warunki, w których przebywa obecnie oszust wszech czasów, znacznie odstają od tych, do których przywykł. Gdy w 2008 r. jego piramida finansowa została zdemaskowana, musiał oddać swój apartament na Manhattanie wart 7 mln USD, dom przy plaży w Nowym Jorku, domy na Florydzie i we Francji oraz jacht „The Bull”. Starał się bardzo uchronić rodzinę przed skutkami jego oszustwa, ale niestety się nie udało. W 2010 r. samobójstwo popełnił jego najstarszy syn Mark — powiesił się w drugą rocznicę aresztowania ojca.
— Jestem odpowiedzialny za śmierć mojego syna Marka i jest to dla mnie bardzo, bardzo trudne. Żyję z tym. Żyję z tymi wyrzutami sumienia, bólem, który sprawiłem wszystkim, z pewnością mojej rodzinie i ofiarom — wyznaje Bernard Madoff.
Młodszy brat Marka, Peter, odsiaduje dziesięcioletni wyrok w więzieniu federalnym o średnim rygorze w Karolinie Południowej, po tym jak uznano go winnym tuszowania przestępstw finansowych.
— Oczywiście największym zmartwieniem dla mnie jest oddalenie od mojej rodziny. Jestem żonaty od 50 lat, byliśmy bardzo blisko z rodziną — dodał oszust wszech czasów. Wyznał, że jego oszustwo zaczęło się po czarnym poniedziałku w 1987 r., gdy po potężnej wyprzedaży nigdy naprawdę się nie pozbierał. Wtedy właśnie jego inwestorzy stali się ofiarami piramidy, którą zbudował.
— To z pewnością nie było moją intencją. Myślałem, że szybko znajdę wyjście z tej, jak sądziłem, tymczasowej sytuacji. Ale wszystko szło w złą stronę i nie miałem odwagi się przyznać do tego, co zrobiłem — tłumaczy Madoff.
Zdaniem Mike De Vita, jednej z ofiar oszusta, „życie w pewnym sensie jest dla niego łaskawe”. Nie wierzy, że Madoff czuje jakąkolwiek skruchę za krzywdy, jakie uczynił, nawet własnej rodzinie. To, co mówi, to „tylko puste słowa”.
— Jak ojciec mógł wciągnąć swoich dwóch synów w coś, co wiedział, że jest wielkim przestępczym przedsięwzięciem? Jak tak potraktował swoją rodzinę, to co myślał o nas? — pyta retorycznie Mike De Vita.