ROZMOWA Z PAWŁEM SOPKOWSKIM, COACHEM, PREZESEM COACHWISE

„Puls Biznesu”: Czy coaching jest już w Polsce powszechny?
Paweł Sopkowski, coach: Zapotrzebowanie na coaching w biznesie stale rośnie. M.in. dlatego, że jest skoncentrowany na realnych celach i odnosi się do konkretnych sytuacji pracowników i zespołów, więc przyspiesza realne zmiany kompetencji. Usługi coachingu kupują głównie korporacje i duże polskie firmy. Sektor MŚP raczej nie jest nimi zainteresowany, jeśli nie są za darmo, czyli finansowane z EFS.
Może po prostu małych firm na coaching nie stać?
To nie tak. Mamy wielu klientów wśród MŚP, którzy płacą normalne stawki. Wydanie 10-15 tys. zł przez rok nie jest dla nich problemem. Przeciętny właściciel, menedżer MŚP musi mieć wszechstronną wiedzę, często na wielu poziomach: od wykonawczego do strategicznego. Mierzy się z sytuacjami, które wymagają szybkiego i elastycznego reagowania. Przykład: mam dwóch handlowców, jeden zachorował, nie ma go tydzień. Straciłem połowę sił sprzedaży. W firmie, w której handlowców jest 15, takiej absencji nawet się nie zauważy. Ale bardzo trudno do takiego klienta dotrzeć z ofertą, więc najczęściej jest on nieświadomy istnienia biznesowego coachingu i jego wartości. Nie bez znaczenia jest także obraz tzw. life-coachingu. Wielu przedsiębiorców odbiera go jako ezoteryczny i natchniony.
Czyli coaching to usługa nie tylko dla korporacji?
Dotychczas najczęściej tak było, ale to się zmieni, bo kolejne rozdanie pieniędzy unijnych na szkolenia będzie skierowane do mikro, małych i średnich firm. Mam nadzieję, że dzięki temu przedsiębiorcy lepiej zrozumieją, w czym coaching może im pomóc. Coachowie będą jednak musieli zawrzeć w ofercie konkretne rozwiązanie, opisać korzyść, jaką będzie miał z takiego szkolenia przedsiębiorca, np. zamiast pisać „coaching przedsiębiorczości”,napiszą: „Zapraszam na program indywidualnych spotkań na temat rozdzielenia ról menedżera i właściciela”.
Coachów wciąż przybywa. I każdy chwali szkołę, którą skończył lub zdobył jej certyfikat. Jak się w tym nie pogubić?
Nie ma regulacji określających, kto jest coachem. Ale z punktu widzenia standardów Izby Coachingu czy International Coach Federation (ICF) jest nim ten, czyje kwalifikacje potwierdziła bezstronna, niezależna organizacja. Główną taką organizacją akredytującą coachów w Polsce jest ICF. W naszym kraju akredytację ma ponad 400 osób. Ale i Izba Coachingu przebija się z polskim standardem akredytacyjnym.
Co sprawdza akredytacja?
Warsztat. Czy coach faktycznie wspiera klienta, a nie narzuca swoich rozwiązań. Na ile biegle zadaje pytania i umie słuchać. Czy potrafi się z klientem klarownie porozumiewać co do celów coachingu i zadbać o jego komfort. Ale akredytacje to nie wszystko.
Co jeszcze jest ważne?
W biznesowych zastosowaniach coach potrzebuje podstawowej wiedzy o zagadnieniu, sytuacji, wyzwaniu, z którym boryka się klient. W środowisku panuje przekonanie, że dobry coach poradzi sobie z każdym tematem. Ale jeśli zajmuje się wspieraniem ludzi w sytuacjach osobistych, to nie zawsze poradzi sobie także z problemami biznesowymi. Warto więc sprawdzić doświadczenie coacha w dziedzinie, którą chcemy się zająć, czy np. napisał książkę, prowadzi wykłady, szkoli, doradza. Jeśli firma potrzebuje coacha, który ma wspierać zespół projektowy,to warto zatrudnić takiego, który ma doświadczenie w zarządzaniu projektami. A jeśli chcemy popracować nad własną karierą zawodową, to dobrze jest dobrać coacha z doświadczeniem w doradztwie zawodowym, rekrutacji, planowaniu ścieżek kariery. Coach musi mieć się do czego odnieść. Coaching jest jak biznesowy projekt: strony umawiają się na osiągnięcie określonego celu, ustalają czas, liczbę sesji, a potem sprawdzają efekty.
Ile kosztuje coaching? Jego ceny spadły tak jak ceny szkoleń?
Podobnie jak w szkoleniach wiele zależy od tego, czy kupuje się usługi dla jednej osoby czy dla firmy. Godzinna sesja kosztuje od 600 zł w górę. 1500- -2000 zł to koszt sesji dla menedżerów najwyższego szczebla. Gdy szkoli się więcej pracowników, cena jest nieco niższa. Są firmy, które organizują dyżury coachingowe dla pracowników.
A co z coachami wewnętrznymi?
Coraz więcej firm w nich inwestuje. Jeden z naszych klientów ma grupę coachów wewnętrznych złożoną z kadry menedżerskiej. Realizują 800-1000 godzin coachingu rocznie. Ale coachów wewnętrznych jest wciąż za mało. Ponad 70 proc. amerykańskich i brytyjskich średnich i dużych firm korzysta z tego rozwiązania od ponad siedmiu lat. Jego główna wartość polega na większej dostępności wsparcia i wykorzystywaniu, często bezcennej, wiedzy o przedsiębiorstwie. Wewnętrzny coach lepiej rozumie kulturę i systemy firmy. Ważne są też mniejsze koszt. Ale trzeba pamiętać, że coachowie wewnętrzni mają swoje ograniczenia.