CodiLime, czyli jak studencki start-up został międzynarodowym graczem

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2023-10-02 20:00

Programistyczne CodiLime trafiło do portfela funduszu Waterland i przy jego wsparciu będzie się rozwijać za granicą. Zaczynało jako niewielki projekt studentów.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • skąd na polskim rynku IT wzięło się CodiLime i jak rozwijał się biznes firmy
  • co przyciągnęło uwagę funduszu Waterland
  • jakie inne projekty biznesowe rozwinęli twórcy CodiLime
  • jakie są wyniki spółki i jakie ma plany ekspansji
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Dekada z hakiem — tyle czasu potrzebowała grupa polskich programistów, by zbudować firmę, która znalazła się na celowniku dużego funduszu private equity. CodiLime zaczynało skromnie — od kilku studentów wspieranych przez doświadczonego menedżera, próbujących bez powodzenia rzucić wyzwanie Allegro. Teraz pracuje dla takich firm jak: Cisco, Palo Alto Networks, Equinic czy Juniper Networks, a jej inwestorem stał się holenderski fundusz Waterland.

— Nieraz popełniliśmy błędy, rzucaliśmy się na zbyt głęboką wodę bez odpowiedniego zaplecza finansowego albo przygotowywaliśmy bardzo zaawansowane, pracochłonne narzędzia na potrzeby projektów, na które nie było zbyt dużego popytu. Te doświadczenia dużo nas jednak nauczyły. Postawiliśmy na trudną technologicznie niszę inżynierii oprogramowania dla dostawców sprzętu sieciowego i usług telekomunikacyjnych. Wyspecjalizowaliśmy się w tym obszarze i obecnie pracujemy dla największych globalnych firm z tych branż. To rozwiązania, z których konsumenci korzystają codziennie, nawet o tym nie wiedząc — mówi Marek Niedźwiedź, prezes i udziałowiec CodiLime.

Funduszowa inwestycja

Inwestycję Waterlandu w CodiLime ogłoszono na początku sierpnia. Wartości transakcji nie ujawniono, podobnie jak wielkości pakietu, który kupił fundusz. Wiadomo jednak, że Waterland stał się większościowym udziałowcem polskiej spółki. Poza nim mniejsze pakiety mają współtwórcy firmy i jej kluczowi menedżerowie.

— CodiLime ma wyjątkowe kompetencje i świetnie trafia w specjalistyczne zapotrzebowanie globalnych koncernów telekomunikacyjnych i sieciowych. Widzimy tu znaczny potencjał do rozwoju — mówi Tomasz Karpiński, dyrektor inwestycyjny w warszawskim biurze Waterlandu.

Fundusz ma w portfelu polskie aktywa z kilku branż. Jest głównym akcjonariuszem giełdowego Kredyt Inkaso, w ubiegłym roku za pośrednictwem spółki portfelowej United Petfood kupił też dużą fabrykę karmy dla zwierząt domowych w Krzepicach (woj. śląskie), którą sprzedawał koncern Cargill. Holenderska Xebia, spółka portfelowa funduszu, dwa lata temu ściągnęła z giełdy informatyczny PGS Software, a potem dokupiła polską spółkę GetInData. W przeszłości Waterland był też właścicielem kosmetycznej L'biotiki.

Przedstawiciele funduszu wskazują, że ich celem jest m.in. wsparcie CodiLime w docieraniu do klientów na kolejnych rynkach zagranicznych.

— Mamy wspólną ambicję, by zbudować międzynarodową grupę IT wyspecjalizowaną w obszarze sieciowym. W tym celu planujemy wzmacniać CodiLime poprzez strategię buy-and-build — będziemy zapraszać do grupy również inne firmy posiadające komplementarne kompetencje i silne relacje z klientami — mówi Tomasz Karpiński.

Skromne początki

Spółkę ponad dekadę temu założyli trzej studenci Jednoczesnych Studiów Informatyczno-Matematycznych na Uniwersytecie Warszawskim: Tomasz Kulczyński, Piotr Niedźwiedź i Wojciech Śmietanka. Pierwszy w 2007 r. został mistrzem świata licealistów w programowaniu, dwaj pozostali także mieli za sobą sukcesy w olimpiadach programistycznych i matematycznych. Doświadczeniem biznesowym wsparł ich Tomasz Kułakowski, były dyrektor ds. marketingu i sprzedaży na Europę Środkową i Wschodnią w Ryanairze.

Pierwszym projektem była platforma do aukcji odwróconych ClicXS — użytkownicy mogli na niej za niewielką opłatą sprawdzać aktualne ceny konkretnych produktów, a każde kliknięcie obniżało cenę ostateczną, którą trzeba było zapłacić.

— Pomysł nie chwycił, liczbę sprzedanych produktów można było policzyć na palcach, a na rozwój i marketing szybko zabrakło pieniędzy. Przy okazji jednak napisano mnóstwo kodu, pewnie nawet o wiele za dużo jak na projekt tej skali, który mogliśmy wykorzystać. Stworzył się też zespół, do firmy oprócz mnie dołączyli Robert Bogucki i Bartek Górski. Cały czas utrzymywaliśmy dobre relacje z UW, co pomogło nam w uzyskaniu pierwszych zleceń programistycznych. To właśnie tak zaczęliśmy świadczyć usługi dla grupy NTT, która do dziś jest dla nas znaczącym klientem — mówi Marek Niedźwiedź.

Grupowa rozbudowa

Spółka szybko zaczęła pozyskiwać klientów w USA.

— W 2014 r. przeprowadziłem się do Doliny Krzemowej i zaczęliśmy realizować kontrakty dla tamtych firm. Jednocześnie w ramach CodiLime inkubowaliśmy wewnętrzne projekty programistyczne, które finansowaliśmy z własnych pieniędzy — mówi Marek Niedźwiedź.

Tak narodziła się spółka Dealavo zajmująca się m.in. analizą cen w e-sklepach. Twórcy CodiLime założyli też firmę Deepsense.AI świadczącą usługi związane ze sztuczną inteligencją, a także spółkę Neptune.AI zajmującą się tworzeniem narzędzi MLOps (automatyzacja procesów uczenia maszynowego). Ta ostatnia w ciągu ostatnich kilku lat otrzymała od inwestorów około 50 mln zł.

— Własne projekty wydzieliliśmy do osobnych firm, a w CodiLime skoncentrowaliśmy się na usługach B2B. Nasz zespół składa się obecnie z około 300 osób, które zajmują się tworzeniem specjalistycznych rozwiązań z zakresu zarządzania sieciami, sprzętem sieciowym, a także cyberbezpieczeństwa. Obsługujemy głównie klientów z Ameryki Północnej, ale rozwijamy się też na rynkach zachodnioeuropejskich — mówi prezes CodiLime.

Skokowy wzrost

W ubiegłym roku spółka miała 104,3 mln zł przychodów, o 99 proc. więcej niż rok wcześniej. Zanotowała 29 mln zł czystego zysku wobec 12,3 mln zł w 2021 r. Na poziomie EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację) ubiegłoroczny wynik sięgnął 34,5 mln zł.

— Rozmowy z różnymi inwestorami prowadziliśmy już w 2017 i 2018 r. Nie potrzebowaliśmy jednak pilnie finansowania i nie chcieliśmy stawać się częścią większej platformy. Uważaliśmy i wciąż uważamy, że to my możemy konsolidować rynek, dołączając mniejsze firmy z Polski i spoza niej. Dzięki inwestycji Waterlandu mamy dźwignię finansową oraz doświadczonego partnera z międzynarodową siecią kontaktów, co pozwala na szybszy rozwój — mówi Marek Niedźwiedź.