Nawet o ponad 11 proc. spadały w piątek notowania Comarchu w reakcji na opublikowane wyniki za czwarty kwartał, które okazały się wyraźnie poniżej konsensu rynkowego. Zysk netto wyniósł 35,9 mln zł i był 25,6 proc. niższy niż konsensus PAP Biznes. Zysk operacyjny rozjechał się z oczekiwaniami o 45,5 proc. i wyniósł 31,6 mln zł, a przychody były 5 proc. niższe niż przewidywania analitykówi wyniosły 350 mln zł. Wyniki okazały się także niższe na wszystkich poziomach niż w analogicznym okresie 2016 r. Gorsze rezultaty Comarchu to pokłosie m.in. umocnienia złotego, presji na płace i niższych przychodów. W czwartym kwartale prawie wszystkie segmenty zanotowały spadek przychodów z wyjątkiem segmentu małych i średnich przedsiębiorstw, medycyny i publicznego. Z tym ostatnim spółka wiąże nadzieje na poprawę rezultatów w bieżącym roku.

— Nasz portfel zamówień na 2018 r. jest wyższy o solidne kilkanaście procent niż rok temu. Większość wzrostu pochodzi z polskiego sektora publicznego. Nie mamy natomiast wzrostu portfela na części niepublicznej w Polsce — mówi Konrad Tarański, wiceprezes Comarchu.
W całym 2017 r. przychody grupy Comarch spadły o 1 proc., do 1,1 mld zł. 57,8 proc. sprzedaży pochodziło z zagranicy. W 2017 r. fundusz płac w grupie wzrósł o 6,6 proc. Zatrudnienie wzrosło netto o 45 osób, do 5542 pracowników. Grupa na ten rok nie zakłada dynamicznego wzrostu zatrudnienia, jednak nadal spodziewa się presji ze strony rosnących kosztów pracowniczych. Comarch jest po roku intensywnych inwestycji. Capex grupy w 2017 r. wyniósł ponad 115 mln zł, jednak program inwestycyjny na razie się zakończył i w bieżącym roku nakłady nie powinny przekroczyć 50 mln zł. Pomimo wielu wydatków na koniec roku grupa dysponowała ponad 200 mln zł gotówki. Z wypowiedzi wiceprezesa wynika, że podobnie jak za 2016 r., akcjonariusze mogą liczyć na część zysku.
— Co do zasady intencją akcjonariuszy jest, by Comarch pozostał spółką dywidendową — potwierdza wiceprezes. Jednym z najważniejszych wyzwań Comarchu na 2018 r. będzie przejęcie utrzymania Kompleksowego Systemu Informatycznego ZUS. Warta 242 mln zł brutto umowa w tej sprawie została podpisana w piątek.
— Nasze zatrudnienie w tym roku wzrośnie głównie w wyniku zatrudnienia kilkudziesięciu specjalistów w związku z kontraktem w ZUS. Ten proces już się dzieje. Zakładamy, że docelowy kształt zespołu zostanie osiągnięty w momencie pełnego przejęcia kontraktu, czyli za rok — mówi Konrad Tarański.
Informuje też, że konieczne do realizacji umowy koszty zakupu sprzętu i licencji nie będą stanowiły istotnej kwoty, biorąc pod uwagę wartość kontraktu, a spółka podeszła do wyceny kontraktu, zakładając stosowne rezerwy.