Wyniki Comarchu za pierwszy kwartał okazały się lepsze od oczekiwań analityków. Największa niespodzianka to przychody, które wyniosły 272 mln zł i były o 16 mln zł wyższe niż rok wcześniej. Grupa zanotowała większą sprzedaż w kraju i za granicą. Wzrost zagraniczny firma zawdzięcza głównie telekomunikacji — zwłaszcza na rykach azjatyckich i w Europie Zachodniej. Sprzedaż krajowa wzrosła w pierwszym kwartale o 10,2 mln zł, czyli 9,6 proc. r/r.
— Zanotowaliśmy ponad 30 proc. wzrostu w segmencie systemów ERP dla małych i średnich przedsiębiorstw — to zasługa dobrej sytuacji klientów, poszerzenia oferty i zmian prawnych. Znacznie urósł segment publiczny, a liczymy, że dzięki posiadanym kontraktom w drugim i trzecim kwartale dynamika będzie jeszcze wyższa. Podobnie w medycynie — urośliśmy o 170 proc. i mam nadzieję na więcej w kolejnych kwartałach — mówi Konrad Tarański, wiceprezes Comarchu ds. finansowych.
Pomimo wzrostu sprzedaży spółka zamknęła kwartał stratą 6,2 mln zł. Rok wcześniej miała 18,2 mln zł zysku, m.in. dzięki umocnieniu złotego. Ponadto w tym roku zaksięgowała 6,6 mln zł straty na pozostałej działalności operacyjnej, w związku z rezerwami na należności wątpliwe i aktualizacją wartości środków trwałych. Firma, która w ostatnich latach mocno inwestowała w rozbudowę powierzchni biurowej i data center, zapowiedziała zakończenie programu inwestycji. To oznacza mniejsze zapotrzebowanie na gotówkę w kolejnych okresach. Na koniec kwartału grupa miała blisko 230 mln zł gotówki i ekwiwalentów. Obecnie Comarch koncentruje się na rozwoju organicznym i nie prowadzi zawansowanych rozmów w sprawie przejęć. Na wypłatę dywidendy w tym roku planuje przeznaczyć 12,2 mln zł, czyli 1,5 zł na akcję. © Ⓟ
57,5 proc. Taki był udział sprzedaży zagranicznej w przychodach grupy Comarch w I kw. 2018 r.