2,3-2,4 tys. zł — tyle już kosztuje tona prętów budowlanych, które są barometrem stalowego rynku. Tylko w ostatnim tygodniu ich cena wzrosła o 60-70 zł za tonę. Drożej było tylko w 2008 r., kiedy ceny prętów biły rekordy, dochodząc do 2,8 tys. zł za tonę.
Jednak w 2009 r. nadszedł światowy kryzys finansowy i stawki poszły w dół. Dwa lata temu można je było kupić, płacąc 1,5 tys. zł za tonę. Tymczasem na luty producenci znów zapowiedzieli podwyżki cen prętów o 15-20 EUR za tonę (65-85 zł). W ślad za nimi drożeć będą też inne wyroby hutnicze, a przecież zima powinna być martwym sezonem w sprzedaży stali budowlanej.
— Na razie inwestycje, w których potrzebna jest stal, idą pełną parą, bo zima na razie jest łaskawa: i dla branży budowlanej, i stalowej. Mamy zamówienia, a w ślad za nimi idzie wzrost cen. Tym bardziej że napędzają go także drożejące surowce, na przykład złom, którym coraz bardziej interesują się Turcy — mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.
Wkrótce złom — za który dziś trzeba zapłacić nawet 1,2 tys. zł za tonę — może jeszcze podrożeć, bo kilka tygodni temu zwiększenie cła na niego zapowiedzieli Rosjanie.
Schładzanie popytu
Budowlanka ma dość podwyżek. — Drożeją wszystkie materiały budowlane, w tym stal. Zabezpieczamy sobie jej zakup już przy podpisaniu kontraktu, co ułatwia nam funkcjonowanie. Jednak na takie działanie może sobie pozwolić tylko duża firma. Mniejsze muszą borykać się z wciąż rosnącymi cenami — mówi Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Berger Budownictwo.
Złe wieści dla energetyki
Droższa stal może spowodować wzrost kosztów potężnych inwestycji energetycznych. W przypadku projektowanych bloków wartych w sumie kilkadziesiąt miliardów złotych, nawet 5-procentowa podwyżka cen stali może znacząco odbić się na kosztach tych projektów.
Największe pieniądze będzie miała do wydania w ciągu najbliższych lat Polska Grupa Energetyczna, która rozstrzygnęła już warty 11,6 mld zł przetarg na budowę 1800 MW opartych na węglu w Elektrowni Opole. Wkrótce oferty na nowe bloki analizować będzie poznańska Enea, która chce postawić węglowe jednostki o mocy 1000 MW w Kozienicach, oraz gdańska Energa, poszukująca wykonawcy na blok o mocy 1000 MW w Ostrołęce.
Wkrótce jednak budowlanka przestanie generować popyt na stal, bo dobiega końca realizacja dużych zamówień infrastrukturalnych, a nowych nie widać.
— Nie ma przetargów na budowę dróg. Nie ma nawet przetargów na projektowanie, więc wkrótce nastąpi katastrofa. Rynek się załamie — uważa Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. Wartość obecnie realizowanych kontraktów na budowę dróg krajowych to 49 mld zł, ale w tym roku zostaną rozstrzygnięte przetargi zaledwie za 2 mld zł (kwota może być dwa razy wyższa, jeśli rząd zgodzi się przekazać na inwestycje przetargowe zaskórniaki).
— Jesteśmy przygotowani na dalszy wzrost ceny stali. Część kontraktów realizujemy w kilka-kilkanaście tygodni, co daje nam na bieżąco możliwość wkalkulowania wyższej ceny surowca w koszt produktu czy usługi. Przy kalkulowaniu kontraktów długoterminowych bierzemy pod uwagę pewien przedział cenowy każdego surowca, by nawet przy najwyższej nasza marża była bezpieczna. Powszechne jest też przewidywanie w umowie możliwości renegocjacji wartości kontraktu, jeśli cena surowca przekroczy zakładaną granicę. Tak właśnie jest w kontrakcie na bloki węglowe w Elektrowni PGE Opole, stąd moja pewność utrzymania marży wyższej niż uzyskiwana teraz — uspokaja Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu- Mostostalu.
Akcje zwyżkują
Drogą stal zaczęli doceniać inwestorzy. Od ponad miesiąca akcje stalowych firm drożeją, choć przez ostatni rok firmy poprawiające rentowność dzięki zwyżkującej stali borykały się z taniejącymi akcjami.
— Akcje stalowych firm taniały, bo cały rynek giełdowy był na minusie. Teraz nasza giełda nadrabia cenowe zaległości w stosunku do rynków zachodnich, więc drożeć też będą akcje hutniczych spółek, natomiast ceny stali już wkrótce przestaną rosnąć.
Myślę, że zapowiadana obecnie przez producentów podwyżka jest ostatnia — uważa Jerzy Bernhard, prezes Stalprofilu. Jego zdaniem, producentom trudno będzie przekonać rynek do dalszej zwyżki cen.
— Złoty umacnia się, co może zaowocować większym importem stali, więc w efekcie nastąpi cenowa stabilizacja — uważa Jerzy Bernhard.
— Jesteśmy w przededniu EURO 2012. Wiele inwestycji jest kończonych w przyspieszonym tempie, co powoduje wzrost popytu i cen stali — uważa Robert Wojdyna, prezes Konsorcjum Stali i szef Polskiej Unii Dystrybutorów Stali. Czy po piłkarskich mistrzostwach przyjdzie załamanie?
— Załamanie raczej nie, ale z pewnością ceny się ustabilizują — przewiduje Robert Wojdyna.