Jeśli tendencja się utrzyma do końca roku, to cały bilans 2013 może wskazywać aż 40 tys. przewagę zgonów nad urodzinami - alarmuje "Rzeczpospolita".

Ujemny przyrost naturalny utrzymuje się w naszym kraju od kilku lat, ale tak źle jak teraz było ostatnio tylko po zakończeniu II wojny światowej.
Cytowani przez gazetę eksperci tłumaczą nasilającą się tendencję poczuciem braku stabilizacji wśród Polaków w wieku rozrodczym: wysokimi podatkami, lękiem przed bezrobociem, kryzysem.
- Państwo polskie traktuje dzieci jak luksusową konsumpcję - mówi "Rzeczpospolitej" Stanisław Kluza, demograf z SGH.