Coraz więcej powodów, by kredyt był tańszy

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-03-24 17:27

Sprzedaż detaliczna w lutym spadła o 0,5 proc. rok do roku, wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. To ogromne zaskoczenie, bo rynek spodziewał się wzrostu i to ponad 3-procentowego.

Z tego tekstu dowiesz się:

  • o ile spadła sprzedaż detaliczna w lutym
  • co mogło być przyczyną spadku sprzedaży
  • czy tempo wzrostu konsumpcji prywatnej jest zagrożone
  • co to oznacza dla stóp procentowych
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Lutowe dane o 0,5-procentowym spadku sprzedaży detalicznej zaskoczyły ekonomistów. Prognozy rynkowe zakładały wzrost na poziomie 3,2-3,4 proc. rok do roku. Statystyki mocno kontrastują z wynikami za styczeń, gdy sprzedaż rok do roku wzrosła o 4,9 proc. Oznacza to, że w ciągu zaledwie miesiąca nastąpiła radykalna zmiana nastrojów w handlu. Hamowanie objęło niemal wszystkie kategorie zakupów i zmusiło ekspertów do rozważań o sile konsumpcji prywatnej w kolejnych miesiącach.

Spokojnie, to tylko korekta

Ekonomiści wskazują na kilka możliwych przyczyn słabszych danych. Jednym z czynników mogła być wysoka baza z ubiegłego roku oraz kalendarz. W lutym 2025 r. był jeden dzień roboczy mniej niż przed rokiem. Inny potencjalny powód to hamujący wzrost płac. Uwagę na ten czynnik zwracają na przykład ekonomiści Credit Agricole Bank Polska.

Z kolei eksperci Banku Pekao twierdzą, że jedną z przyczyn mogła być mroźna aura, ale jej wpływ był raczej ograniczony i dotyczył wybranych kategorii, jak sprzedaż ubrań i obuwia.

Większość ekspertów jednak uspokaja: jeden miesiąc to za mało, żeby mówić o załamaniu sprzedaży i ryzyku spowolnienia konsumpcji.

"Silny spadek dynamiki sprzedaży detalicznej w lutym interpretujemy jako korektę po zaskakująco dużym wzroście dynamiki sprzedaży w styczniu" – piszą analitycy Credit Agricole Bank Polska w komentarzu do danych.

Podobną opinię wyrażają eksperci PKO BP, którzy zauważają, że dane o sprzedaży detalicznej charakteryzują się w ostatnim czasie dużą wahliwością. Ekonomiści Santander Bank Polska również są spokojni o konsumpcję prywatną, zaś dane za luty traktują jako kolejne odchylenie od trendu.

Ekonomiści Pekao tłumaczą, że o ile styczniowe dane wskazywały na pewne odchylenie w górę w stosunku do konsensusowej prognozy wzrostu konsumpcji prywatnej o ok. 3 proc., to lutowe usuwają to odchylenie. "Zostajemy więc ze starym, dobrym scenariuszem umiarkowanego wzrostu konsumpcji prywatnej" – twierdzą eksperci Pekao.

Obniżki stóp na horyzoncie

Mimo to większość ekspertów uważa, że słabsze od oczekiwanych dane o sprzedaży detalicznej mogą mieć wpływ na Radę Polityki Pieniężnej. I choć główny scenariusz dla polityki pieniężnej się nie zmienia – obniżka stóp procentowych może nastąpić w lipcu 2025 r., a skala obniżek w całym roku nie przekroczy 100 pkt bazowych – to jednak są oczekiwania, że teraz dyskusja o łagodzeniu polityki pieniężnej zyska na dynamice. Tym bardziej że inne dane z gospodarki ją uzasadniają, np. hamowanie wzrostu płac, lub będą uzasadniać, jak spodziewany spadek inflacji od kwietnia.

"Dane dołączają do serii słabszych od oczekiwań publikacji, które mogą nasilić dyskusję w RPP na temat poluzowania polityki pieniężnej. Może to więc wywołać dalszy spadek stawek FRA [kontraktów na przyszłą stopę procentową – red.], wyceniających możliwość wcześniejszych obniżek stóp" – oceniają ekonomiści Santander Bank Polska.

Giełdowa reakcja

Dane o sprzedaży detalicznej potrafią mocno wpłynąć na kursy licznego grona giełdowych spółek, ale w poniedziałek reakcja rynku była umiarkowana. Lekko w dół szły notowania odzieżowo-obuwniczych gigantów, czyli LPP i CCC, a na granicy spadku balansowało spożywcze Dino Polska. W górę natomiast, tuż przed pierwszą w historii spółki publikacją wyników kwartalnych, skoczyły akcje Żabki.

W ubiegłym tygodniu o kondycji polskich konsumentów wypowiadali się menedżerowie Jeronimo Martins, portugalskiego właściciela Biedronki, czyli największego detalisty w Polsce. Liczą na to, że wzrost płacy minimalnej przełoży się w tym roku na wyższe wydatki, ale przełomu na razie nie dostrzegają.

– Konsumenci wręcz coraz mocniej koncentrują się na oszczędzaniu, co przekłada się na stagnację sprzedaży. W tej sytuacji kluczowe staje się wdrażanie nowych technologii, które podnoszą efektywność kosztową. My jesteśmy w stanie to robić, ale zmieniające się warunki rynkowe mogą sprawić, że słabsze podmioty znikną z branży - powiedział Luis Araujo, prezes Biedronki.