Jak napisał Andrew Garthwaite w notce, do której dotarł portal BusinessInsider.com, znacząca korekta na rynkach (tj. spadek indeksów przekraczający 10 proc.) byłaby możliwa jedynie w przypadku, gdyby zaszedł któryś z poniższych warunków:
1. Szokowy wzrost stóp procentowych w USA – ryzyko takiego wydarzenia może jednak wystąpić dopiero w połowie 2015 r.
2. Akcje staną się jawnie przewartościowane na tle obligacji – to może się stać, gdy rentowności amerykańskich papierów 10 – letnich skoczą powyżej 3,5 proc.
3. Wskaźniki apetytu na ryzyko wejdą w strefę wskazującą na euforię
4. Dojdzie do globalnego szoku makroekonomicznego – przykładem mogłoby być gwałtowne spowolnienie w Chinach albo głębokie zawirowania polityczne na południu strefy euro.
Choć wszystkie te niebezpieczeństwa są w najbliższym czasie mało prawdopodobne, to jednak ekspert Credit Suisse w najbliższych miesiącach przewiduje stabilizację indeksów. Wszystko dlatego, że główny wskaźnik giełdy nowojorskiej S&P500 osiągnął już 1730 punktów, wyznaczonego przez niego poziomu docelowego na koniec 2013 r. Jak podkreśla, na krótkoterminowe wyhamowanie zwyżek wskazują między innymi przesadny optymizm na rynku oraz prawdopodobne wcześniejsze rozpoczęcie ograniczania programów wsparcia przez Fed.
„Zagrożeniem jest krótkoterminowa konsolidacja, nie zaś głęboka korekta. Naszym zdaniem w ciągu 6 – 12 miesięcy rynek znajdzie się wyraźnie wyżej. Dlatego trzymamy się naszego zalecenia, by inwestorzy przeważali akcje” – napisał Andrew Garthwaite w notce.
