Crowdfunding ułatwi wspinaczkę Reclimbowi

Magdalena GłowackaMagdalena Głowacka
opublikowano: 2025-06-11 20:00

Marcin Pery, współzałożyciel Gemiusa, rozwija własny start-up budujący interaktywne ścianki wspinaczkowe. W jego finansowanie chce zaangażować wszystkich zainteresowanych rozwojem tej dyscypliny, bo jego zdaniem fundusze VC nie chcą wykładać pieniędzy na produkcję sprzętu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Dlaczego Marcin Pery, szef Reclimb, wybrał crowdfunding zamiast funduszy VC?
  • Jakie korzyści daje crowdfunding dla spółki Reclimb?
  • Kto wchodzi w skład rady nadzorczej spółki Reclimb?
  • Jakie są plany produkcyjne spółki Reclimb na najbliższe lata?
  • Ile interaktywnych ścianek wspinaczkowych zamierza wybudować firma?
  • Jaki ma model sprzedaży?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Finansowanie społecznościowe, czyli crowdfunding, zyskało w Polsce złą sławę po upadłości biznesów związanych z Januszem Palikotem. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku prezes urzędu antymonopolowego nałożył na przedsiębiorcę karę w wysokości 950 tys. zł oraz 239 tys. zł na zarządzane przez niego Polskie Destylarnie. Wśród zakwestionowanych działań kampanii pożyczkowej „Skarbiec Palikota” znalazły się nieinformowanie o ryzykach, fikcyjny crowdfunding pożyczkowy oraz nierzetelny konkurs.

Dlaczego zatem Marcin Pery zdecydował się na taką formę pozyskania kapitału, a nie np. współpracę z funduszami venture capital (VC)? Jego zdaniem w Polsce niewiele funduszy VC chce angażować się w projekty związane z produkcją sprzętu.

– Od początku słyszałem, że mój projekt jest trudny i padały trzy podstawowe argumenty: że to projekt hardware’owy, a nie software’owy, że nie mamy jeszcze przychodów oraz że działamy w Polsce – mówi Marcin Pery.

VC niechętne projektom sprzętowym

Ścianki wspinaczkowe, które chce budować Reclimb, to ważące kilka ton maszyny ze stali naszpikowane elektroniką i elementami mechatronicznymi. Tego typu przedsięwzięcia postrzegane są jako bardziej ryzykowne. Wiele funduszy preferuje inwestycje w sektorze cyfrowym, gdzie łatwiej o szybką ekspansję i kontrolowanie kosztów. Reclimb nie przekreśla szansy na pozyskanie inwestora VC w przyszłości, ale ten moment może nadejść, kiedy firma rozwinie się i będzie myśleć o wyjściu za granicę.

Wybierając crowdfunding, spółka chciała wykorzystać największą zaletę tej formy finansowania - zbudowanie silnej, zaangażowanej społeczności wokół firmy i jej produktów. Dlatego Reclimb skierował w pierwszej kolejności ofertę swoich akcji do środowiska wspinaczkowego. To grupa, która rozumie specyfikę tej dyscypliny. Celem jest zebranie pieniędzy na stworzenie sieci obiektów zintegrowanych technologicznie i zarządzanych w jednolity sposób, z możliwością zdalnej rywalizacji w czasie rzeczywistym. Crowdfunding ma być narzędziem, które umożliwi też stworzenie bazy użytkowników i inwestorów będących jednocześnie ambasadorami projektu.

Marcin Pery chce zaszczepić wśród dzieci i młodzieży nową formę aktywności sportowej, która z czasem może przekształcić się w pełnoprawną dyscyplinę. Chodzi o organizację lig wspinaczkowych i rozgrywek, gdzie drużyny z różnych miast rywalizują jednocześnie na jednakowych zasadach.

- Przyjdzie taka chwila, być może na przełomie lat 2026 i 2027, kiedy nasza spółka pokaże, co udało się osiągnąć w Polsce, i stanie przed pytaniem, jak rozwijać się globalnie. I wtedy być może sięgniemy po dodatkowe zewnętrzne finansowanie. Mam jednak nadzieję, że to nie ja będę musiał pukać do drzwi funduszy, tylko fundusze same się odezwą, bo zobaczą już działający, sprawdzony model biznesowy – mówi Marcin Pery.

Mistrzyni i finansiści na pokładzie

Pierwszy egzemplarz ścianki działa w Warszawie na Arenie Wspinaczkowej Makak. Nie jest to jedynie prototyp, ale gotowe urządzenie, pierwsze z serii SkyWall. Kolejne cztery tego typu są produkowane.

Ukończenie prac nad urządzeniem zbiegło się z wywiadem udzielonym przez Aleksandrę Mirosław. Mistrzyni świata we wspinaczce sportowej mówiła, że chciałaby, aby ścianki były tak powszechne w szkołach jak Orliki. Marcin Pery, którego pasją jest wspinaczka, śledził jej sukcesy.

- Pomyślałem wtedy: to przecież dokładnie ta sama idea, którą sam mam w głowie – połączenie ścieżki biznesowej z czymś więcej, z programem społecznym. Bo to nie tylko sport, ale też sposób, żeby oderwać dzieciaki od ekranów i zachęcić je do aktywności fizycznej. Skontaktowałem się z Olą i od razu to chwyciła, choć na pewno dostaje dziesiątki różnych innych propozycji dziennie – informuje Marcin Pery.

Poza Marcinem Perym i Aleksandrą Mirosław w gronie akcjonariuszy znaleźli się przyjaciele i pracownicy spółki. Razem z tymi, którzy mają nawet bardzo małą liczbę akcji, jest już około 50 osób. Imponująca jest rada nadzorcza firmy. Są w niej Aleksandra Mirosław, Marek Dietl, ekonomista i prezes GPW w latach 2017-24, Robert Gwiazdowski, Sławomir Stępniewski, prezes Dentsu na Centralną Europę, i profesor Paweł Paćko.

W pierwszej rundzie zbiórki crowdfundingowej Reclimb zamierza sprzedać 1 tys. akcji nieuprzywilejowanych i pozyskać półtora miliona złotych. Za tę kwotę planuje przenieść produkcję z garaży do hali i osiągnąć zdolność produkcyjną na poziomie dziesięciu ścianek miesięcznie. Jeszcze w tym roku ma powstać ich około dziesięciu, natomiast docelową zdolność produkcyjną firma osiągnie w przyszłym roku, kiedy łącznie ma zostać wyprodukowanych około stu sztuk SkyWalli. Niewykluczone są kolejne rundy finansowania crowdfundingowego jeszcze w tym roku o łącznej wartości kilku milionów złotych.

- Paradoksalnie, dla naszego pierwszego produktu, czyli interaktywnej ścianki wspinaczkowej SkyWall, głównym rynkiem nie są centra wspinaczkowe. Ściankę SkyWall traktujemy bardziej jako interaktywną maszynę do zabawy, głównie dla dzieci – mówi Marcin Pery.

Ścianka jak automat vendingowy

Szef firmy Reclimb widzi swój produkt w takich obiektach jak centra rozrywki dla rodzin, hale zabaw dla dzieci, hotele, centra handlowe, a nawet lotniska. Warunkiem jest odpowiednia wysokość pomieszczenia, która powinna wynosić od czterech do ośmiu metrów.

Firma sprawdza różne modele sprzedaży. Trwają rozmowy z klientami, które pomogą wybrać najlepsze rozwiązanie. Podstawowy model zakłada sprzedaż ścianek, natomiast rozważany jest również wynajem z ewentualnym zapewnieniem animatorów. Trzeci model to instalacja urządzenia w formule zbliżonej do automatu vendingowego. Właściciel obiektu nie ponosi kosztów instalacji, rozliczenia odbywają się bezpośrednio z użytkownikami, którzy mogą rezerwować czas na ściance lub konkretne gry wspinaczkowe.

Miesięczne przychody dla Reclimb z jednej ścianki mogą wynosić od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych, w zależności od długości trwania umowy, zakresu usług czy poziomu wsparcia technicznego.

Firma projektuje wszystkie elementy produktów, takie jak stalowe konstrukcje nośne czy płytki elektroniczne, ale ich wykonanie zleca podwykonawcom. Montaż realizowany jest samodzielnie. Reclimb unika pełnego zlecania produkcji na zewnątrz, aby zachować kontrolę nad jakością i ograniczyć ryzyko związane z przekazywaniem całej dokumentacji innym firmom.

- Jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, rentowność produktu SkyWall osiągniemy w przyszłym roku. W przypadku realizacji strategii skoncentrowanej na wynajmie ścianek moment osiągnięcia rentowności może się przesunąć, jednak przyniesie to korzyści dla pozostałych wskaźników oraz docelowej wyceny spółki. Równocześnie będziemy realizować projekt badawczo-rozwojowy - zaprojektowanie robotycznej ścianki wspinaczkowej HighWall przeznaczonej dla profesjonalnych wspinaczy. PARP przyznał nam na ten projekt dofinansowanie w wysokości 13,7 mln zł i będzie wiązało się to z koniecznością poniesienia określonych nakładów w postaci wkładów własnych – tłumaczy Marcin Pery.

Okiem eksperta
Odbudować zaufanie po skandalu
Majka Rucińska
Menedżer w Marktlink Polska

Globalny rynek crowdfundingu wart jest ok. 20 mld USD, a w Polsce tylko kampanie udziałowe zebrały dotychczas ok. 320 mln zł. Rekordowy w tej kwestii był nad Wisłą 2021 r., głównie dzięki nowym regulacjom unijnym (do 2,5 mln EUR emisji bez prospektu emisyjnego), niskim stopom procentowym i napływowi inwestorów detalicznych. Jednak już w 2022 r. wartość emisji spadła o ponad 90 proc., a liczba inwestorów zmniejszyła się o ponad 80 proc. Spadkowy trend utrzymywał się w kolejnych miesiącach. Do głównych przyczyn zaliczyć można: wysoką inflację, brak odpowiedniego screeningu projektów dopuszczanych do emisji oraz utratę zaufania wywołaną skandalami, zwłaszcza sprawą „Skarbca Palikota” z lat 2023-24.

Lokalny rynek bardzo powoli wychodzi z kryzysu i stopniowo się profesjonalizuje. Sprzyjają temu nowe regulacje unijne, które z jednej strony luzują wymogi dotyczące prospektu emisyjnego, z drugiej wprowadzają licencjonowanie platform crowdfundingowych. Wzmożony nadzór regulatora sprzyja odbudowie zaufania inwestorów, choć jest to długotrwały proces - w latach 2023–24 wartość kapitału pozyskanego w ramach emisji udziałowych pozostawała na niskim poziomie, nieprzekraczającym 10 proc. rekordowej wartości z 2021 r.

Lokalnie dominują inwestorzy indywidualni – w 2024 r. odpowiadali za ponad 80 proc. wpłat. Na rynkach dojrzałych w kampaniach udziałowych uczestniczą też podmioty profesjonalne, takie jak na przykład family offices, można się spodziewać, że podobnie będzie niedługo także w Polsce. Globalnie crowdfunding udziałowy przyciąga spółki z branż: technologii konsumenckiej, fintechu, gamingu i zrównoważonego rozwoju. Podobnie jest w Polsce, gdzie dominują branże związane z grami, technologiami konsumenckimi i produktami rzemieślniczymi. Sporadycznie pojawiają się też projekty w obszarze sportu, lifestyle’u czy zrównoważonego rozwoju.