— Lato mija, a ja niczyja — można by rzec o dramacie, jaki rozgrywa się wokół koncesji na kanał filmowy na multipleksie cyfrowym. Po letniej przerwie, Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT) wróciła do pracy. Zdaniem Witolda Grabosia, członka KRRiT, dyskusja nad przyznaniem koncesji weszła w decydującą fazę.
![PRZYCZAJONE TYGRYSY. Wkrótce rozstrzygnie się, której z medialnych grup przypadnie koncesja na kanał filmowy. Agora, kierowana
przez Wandę Rapaczyński, jak i ZPR, kontrolowany przez Zbigniewa Benbenka, pokazują, że bardzo zależy im na koncesji filmowej.
W tle czai się jeszcze Polsat. [FOT. BS, GK] PRZYCZAJONE TYGRYSY. Wkrótce rozstrzygnie się, której z medialnych grup przypadnie koncesja na kanał filmowy. Agora, kierowana
przez Wandę Rapaczyński, jak i ZPR, kontrolowany przez Zbigniewa Benbenka, pokazują, że bardzo zależy im na koncesji filmowej.
W tle czai się jeszcze Polsat. [FOT. BS, GK]](http://images.pb.pl/filtered/cd45eb83-8076-47ed-8589-8ce616d7d672/c17bf6bb-78df-566f-91b5-faf53872f4c1_w_830.jpg)
— W poniedziałek dokańczamy posiedzenie. Nie gwarantuję na 100 procent, ale spodziewam się, że zapadną wtedy kluczowe decyzje. Pamiętajmy jednak, że dwa głosy sprzeciwu w 5-osobowej radzie blokują każdą decyzję. Stąd nad kompromisem pracujemy dłużej, niż planowaliśmy — mówi Witold Graboś.
Od końca lipca, który miał być graniczną datą dla wydania decyzji koncesyjnych, KRRiT zdążyła spotkać się kilkakrotnie. W sierpniu członkowie rady rozjechali się na wakacje — wtedy odważniej do medialnej gry wkroczyli przedstawiciele dwojga liderów wyścigu o koncesję, czyli Stopklatka TV (kanał Agory i Kino Polska) oraz Telekino (projekt Zjednoczonych Przedsiębiorstw Rozrywkowych, Kina Świat i Stowarzyszenia Filmowców Polskich).
Ogłoszenie siły
Stopklatka, w kontrze do środowiskowego zaplecza Telekina, szczyciła się poparciem ponad setki ludzi kultury. Odsiecz dla projektu Agory przyszła też osobnym listem z Paryża.
— Z pełnym przekonaniem popieram to przedsięwzięcie — napisał Roman Polański w liście do Jana Dworaka, przewodniczącego KRRiT. W ostatni wtorek Agora poświęciła całą trzecią stronę „Gazety Wyborczej” na podziękowania dla popierających Stopklatka TV osób, czym rozwścieczyła konkurencję. Czy była to próba nacisku na decydentów z rady?
— Nic z tych rzeczy. Członkom krajowej rady poparcie środowiska jest doskonale znane, listy z poparciem spływały na bieżąco do rady. Pozytywnie zaskoczyło nas poparcie tylu postaci, dziękujemy za to — podkreśla Bartosz Hojka, członek zarządu Agory. Jednak Bogusław Kisielewski, członek zarządu Kino Polska i prezes Stopklatki przyznaje, że ogłoszenie miało też pokazać środowiskową siłę, jaka stoi za machiną Stopklatka TV.
— Mnóstwo ludzi pytało mnie, kim są osoby popierające nasz projekt. To ogłoszenie to także nasze zobowiązanie wobec środowiska — zapewnia Bogusław Kisielewski.
Miliony i orzechy
Skoro Stopklatka.tv szafuje listem od Romana Polańskiego, z kontratakiem wychodzi Film TV, właściciel Telekina, i do dramatu dodaje trochę komediowego akcentu. Leszek Kozioł, prezes TV Film (zarazem szef Radia Eska i Eska TV), od niedawna też dysponuje listem poparcia z Paryża.
— Tak, również podpisał go Roman Polański — precyzuje Leszek Kozioł i dodaje, że główny atut Telekina jest wpisany wprost do wniosku koncesyjnego. Chodzi mu o wysokość deklarowanych wydatków na program w pierwszych trzech latach działalności. Wedle dokumentów, projekt Film TV zakłada niemal 70 mln zł inwestycji w program do połowy 2017 r.
— We wniosku koncesyjnym zadeklarowaliśmy na trzy pierwsze lata działalności dwukrotnie większe nakłady na program niż Polsat Kino i siedmiokrotnie większe niż Stopklatka TV. To chyba obiektywny wskaźnik? — ocenia Leszek Kozioł, którego kanał założył też najwyższy z całej stawki udział w czasie oglądania po 3 latach działalności (2,6 proc.).
Stopklatka TV zadeklarowała natomiast wyższy od konkurencji udział kontentu filmowego w całości ramówki.
Cienie pluralizmu
Echa propagandowego starcia między konkurentami do koncesji docierają do uszu członków KRRiT. Jednak jak zapewnia Witold Graboś, listy poparcia są czymś pozakonkursowym, podgrzewającym emocje poza radą.
— Formalnie nie powinny mieć wpływu na naszą decyzję — ocenia Witold Graboś, który skłania się ku przyznawaniu koncesji, pamiętając także o trudnym otoczeniu ekonomicznym, w jakim funkcjonuje telewizja. Bo choć dobrze zarządzany kanał cyfrowy może dać nawet 10 mln zł zysku netto rocznie, to zdaniem członka rady, największe szanse na ekonomiczny sukces mają ci, którzy na multipleksie mają wsparcie innych kanałów. Takie podejście faworyzuje projekt Telekino i Polsat Kino.
— Pytanie, co w takiej sytuacji oznacza pluralizm. Czy oznacza to, że wpuszczamy nowego nadawcę, który może nie dać sobie ekonomicznie rady — uważa Witold Graboś i przyznaje, że jego opinia nie oznacza harmonii w KRRiT.
— Na początku procesu koncesyjnego były prawybory i już wtedy widać było, że jest jakaś większość, ale też zdania odrębne — kwituje Graboś.