Kurs na miliardy
Przez uchylone drzwi widać wysportowanego chłopaka w szortach i klapkach, zawzięcie stukającego w klawiaturę podręcznego maca. Pierwsza myśl: to pewnie jakiś grafik. Pudło. To człowiek w trakcie księżycowej misji, a trajektoria lotu LiveChata wskazuje, że na srebrnym globie znajdzie stos złotych sztabek.
Zresztą wrocławski LiveChat, kierowany przez Mariusza Ciepłego, już pokazuje niespotykaną w internecie rentowność. Giełdowy dostawca oprogramowania, służącego bezpośredniej komunikacji między odwiedzającym stronę www a jej właścicielem, tylko w ostatnim kwartale niemal podwoił zeszłoroczne wyniki.
Może 40 mln zł rocznego przychodu nie robi wielkiego wrażenia, jednak wysokie marże, dające w tym samym okresie 20, a nawet więcej, mln zysku netto, zapalają inwestorom lampki w głowach i portfelach. Podobnie jak nęcą regularne zwyżki sprzedaży w Stanach Zjednoczonych i lista klientów, wśród których są Pizza Hut, amerykański Departament Stanu czy Orange i kolejnych 12 tys. mniejszych i większych firm.
Teraz LiveChat walczy, by jeszcze przyspieszyć tempo sprzedaży flagowego produktu, mając świadomość wypracowania wysoce rentownego...