Czarny rynek alkoholu coraz większy

WIS
opublikowano: 2011-12-07 00:00

Polacy kupują coraz więcej spirytusu w szarej strefie. Tracą na tym nie tylko przemysł i państwo.

Wysokie bezrobocie i widmo dalszego spowolnienia gospodarczego sprawiają, że Polacy coraz mocniej zaciskają pasa. Szukają oszczędności, m.in. kupując na bazarach tańszy, nielegalny alkohol.

Z opublikowanych wczoraj przez związek Polski Przemysł Spirytusowy (PPS), Służbę Celną i policję danych wynika, że w 2010 r. stanowił on co najmniej 15 proc. całego rynku wyrobów spirytusowych. Łączna sprzedaż nielegalnych trunków, w przeliczeniu na 100-procentowy czysty alkohol etylowy, sięgnęła w 2010 r. co najmniej 17,3 mln litrów. A to oznacza, że czarny rynek się powiększył.

— W 2008 r. udział nielegalnego alkoholu w rynku wyrobów spirytusowych szacowany był na 10 proc., a jego wielkość sięgała 13,7 mln litrów — przypomina Leszek Wiwała, prezes PPS. Wartość nielegalnego rynku jest obecnie wyceniana na 2 mld zł, a utracone przychody budżetu państwa z tego powodu na 1 mld zł rocznie.

W celu zahamowania dalszego rozwoju czarnego rynku Służba Celna i policja zawarły kilka dni temu porozumienie o współpracy, które ma zaowocowaćwzrostem efektywności walki z przestępczością alkoholową. Ma bazować na metodach wypracowanych przez służby w województwie łódzkim, gdzie wykrywa się najwięcej nielegalnego alkoholu w Polsce.

Przedstawiciele branży zwracają uwagę, że większość (87 proc.) nielegalnego alkoholu w Polsce stanowi obecnie tzw. odkażanka, czyli spirytus wytwarzany ze skażonego alkoholu przemysłowego. Jest ona szczególnie niebezpieczna dla zdrowia konsumentów z uwagi na liczne zanieczyszczenia.