W minionym roku zauważalnie wzrosła liczba bankructw przedsiębiorstw. Polskie sądy ogłosiły ich 436, o 10,7 proc. więcej niż rok temu i prawie 30 proc. więcej niż w 2022 r.– wynika z raportu wywiadowni gospodarczej MGBI.
– To wyraźny sygnał, że sytuacja wielu firm jest naprawdę trudna - zwraca uwagę Karolina Bober-Sułek, doradca restrukturyzacyjny w Kancelarii Piotrowski i Wspólnicy.
Najbardziej zagrożone sektory
Liczba upadłości, choć wysoka, nadal jest niższa niż w latach poprzedzających pandemię, kiedy co roku bankrutowało ok. 600 przedsiębiorstw.
– Chociaż wzrost liczby upadłości jest niepokojący, to nie jest jeszcze na poziomie krytycznym. Niemniej jednak widać, że niektóre branże, szczególnie te uzależnione od wąskich marż zysku, mają trudności z przystosowaniem się do zmieniających się warunków rynkowych – uważa Karolina Bober-Sułek.
W minionym roku co miesiąc w Krajowym Rejestrze Zadłużonych (KRZ) pojawiało się ok. 120-140 wniosków o ogłoszenie upadłości. Tylko 20 proc. z nich skutkowało rozpoczęciem postępowania upadłościowego. Pozostałe były odrzucane albo nadal oczekują na rozpatrzenie. Średni czas oczekiwania na ogłoszenie upadłości od dnia złożenia wniosku wyniósł 117,6 dni.
Najwięcej bankructw było w sektorach przemysłowym (104), handlowym (94) i budowlanym (61).
– Zestawienie zdominowała branża przetwórstwa przemysłowego, co może świadczyć o szczególnych problemach tego sektora w obliczu wysokich kosztów produkcji oraz rosnącej konkurencji – mówi Karolina Bober-Sułek.
Dodaje, że problemy w branży budowlanej wynikają m.in. z rosnących kosztów materiałów budowlanych oraz zmieniających się wymagań prawnych.
Statystyki kontra rzeczywistość
W rzeczywistości liczba bankructw może być jednak znacznie większa niż widać to w statystykach. Warto dodać, że w minionym roku mieliśmy ponad 20 tys. upadłości konsumenckich.
– Na ich liczbę wpływa także fakt, że często z tego rozwiązania korzystają przedsiębiorcy. Upadłość konsumencką mogą ogłosić już na drugi dzień po wykreśleniu się z CEIDG, a jest to procedura zdecydowanie tańsza i szybsza niż postępowanie upadłościowe prowadzone na zasadach ogólnych – mówi Agata Duda-Bieniek, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny we Fronesis Restrukturyzacje.
Co więcej, wiele firm jest w tak trudnej sytuacji ekonomicznej, że nie stać ich na przeprowadzenie postępowania upadłościowego.
– Bardzo duża liczba wniosków o ogłoszenie upadłości została oddalona przez sądy na podstawie art. 13 ustawy Prawo upadłościowe. To oznacza, że wielu przedsiębiorców nie miało majątku, który wystarczyłby na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego – mówi Jacek Pietrzela, radca prawny i kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny w PF Restrukturyzacje.
Lepiej nie będzie
Najczęstszym powodem wzrostu liczby bankructw firm są czynniki ogólnogospodarcze.
– W tym choćby rosnące koszty pracy, trudności w uzyskaniu zewnętrznego finansowania czy wysokie ceny energii – wylicza Krzysztof Piotrowski, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny i radca prawny w kancelarii Piotrowski i Wspólnicy.
– Z moich obserwacji i rozmów z przedsiębiorcami wynika, że problemem jest przede wszystkim dwukrotnie podnoszony poziom minimalnego wynagrodzenia, rosnące ceny energii elektrycznej oraz inflacja. Sytuacji nie ułatwiają też wysokie koszty podatkowe czy składki ZUS, a jednorazowa możliwość wyłączenia ich z miesięcznych kosztów niewiele poprawia sytuację firm najbardziej zagrożonych bankructwem – wtóruje mu Sylwia Szerenos, członek zarządu Continuum Restrukturyzacje.
Zdaniem Patryka Kruczka, adwokata i doradcy restrukturyzacyjnego z kancelarii Kruczek+Partnerzy, trudności w zarządzaniu finansami rodzą także zakłócenia w łańcuchach dostaw, spadek popytu konsumenckiego i wahania cen surowców.
Na polski rynek wpływają ponadto czynniki globalne, takie jak konflikty zbrojne i liczne napięcia geopolityczne. Czego możemy spodziewać się w tym roku?
– Prognozy na przyszłość nie napawają optymizmem. Oceniamy, że wciąż znajdujemy się w kulminacyjnym punkcie tego kryzysu. Bieżący rok najprawdopodobniej przyniesie równie wysoką, a być może nawet wyższą liczbę postępowań upadłościowych i restrukturyzacyjnych – uważa Marcin Ostaszewski, adwokat, kwalifikowany doradca restrukturyzacyjny w kancelarii Mikulewicz Ostaszewski.
