Czy niższy VAT spełni swoje zadanie

Iwona JackowskaIwona Jackowska
opublikowano: 2022-01-25 20:00

Antyinflacyjny ruch w VAT nie wystarczy, aby ceny spadły do zadowalającego poziomu – uważają przedsiębiorcy. Koszty prowadzenia biznesu temu nie sprzyjają.

Przeczytaj tekst, a dowiesz się:

  • na jakie produkty i w jakim stopniu spadną w lutym stawki VAT,
  • czy te obniżki znacząco wpłyną na ceny towarów i usług,
  • czego mogą obawiać się przedsiębiorcy, których nie stać na obniżanie cen.

Przedsiębiorcy nie są w pełni przekonani, czy wprowadzana przez rząd tzw. tarcza antyinflacyjna 2.0 spełni pokładane w niej nadzieje. Co prawda przewidzianą w niej, wielokrotnie akcentowaną przez premiera Mateusza Morawieckiego, obniżkę VAT na określone produkty, przyjmują pozytywnie, jednak to za mało – podkreślają – by móc zdecydowanie uporać się z inflacją. Ich zdaniem złożona sytuacja gospodarcza i dotkliwe obciążenia fiskalne nałożone w tym roku na firmy wymagają czegoś więcej niż tylko redukcji stawek tego podatku od lutego, na dodatek tymczasowej, bo przewidzianej na sześć miesięcy.

Stawki nawet zerowe

Tarcza 2.0 zapowiada: obniżenie VAT z 23 proc. do 8 proc. na paliwa, do 5 proc. na ciepło, przedłużenie stawki 5 proc. na prąd, wprowadzenie 0 proc. na nawozy (i inne wybrane środki wykorzystywane w produkcji rolniczej), a także na gaz ziemny oraz produkty żywnościowe opodatkowane obecnie w wysokości 5 proc. Ta nowelizacja ustawy o VAT (wniesiona na ścieżkę legislacyjną projektem poselskim) przebiega w ekspresowym tempie. Senat wprowadził do niej poprawki, więc Sejm musi się jeszcze nią zająć - i zapewne tak się stanie w najbliższych dniach, aby zgodnie z założeniami przedsiębiorcy zaczęli stosować niższe stawki podatku od przyszłego miesiąca.

Ceny na tarczy:
Ceny na tarczy:
Według Mateusza Morawieckiego druga odsłona tarczy antyinflacyjnej ma jeszcze bardziej złagodzić skutki inflacji i zmniejszyć jej koszty dla rodzin. Jednocześnie z jego słów wynika, że państwo zrobi wiele, aby skłonić handlowców do obniżania cen.
Krystian Maj/KPRM

Obniżki obejmą wydatki na dobra o szczególnym znaczeniu w budżetach domowych. Konsumenci powinni więc odczuć ulgę, ale Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan, studzi optymizm, wskazując na wysoką skalę wzrostu cen w ostatnich miesiącach.

– Obniżki VAT mogą oznaczać, że ceny w sklepach w lutym i marcu będą na poziomie i tak wysokich cen z listopada 2021 r. z uwagi na dynamikę ich obecnego wzrostu. Na dane za luty wpłyną też rozwiązania Polskiego Ładu, czyli wyższe koszty prowadzenia działalności gospodarczej – wyjaśnia ekspert Lewiatana.

Jego zdaniem, gdyby na rynku wystąpiły sprzyjające warunki do obniżki cen w gospodarce, to kluczowy stanie się moment zakończenia działań tarczy, gdyż być może jej koszty budżetowe ponownie wymuszą np. dodruk pustego pieniądza.

Również Związek Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP) zadaje pytania, co czeka rynek po upływie sześciu miesięcy stosowania tarczy 2.0.

“Odpowiedź na zagrożenie wynikające z rosnącej inflacji musi być złożona i wielowątkowa. W polityce budżetowej zasadne wydaje się m.in. ograniczenie wydatków socjalnych, a w polityce pieniężnej dalszy wzrost stóp procentowych. Natomiast w polityce podatkowej należy unikać inicjatyw bezpośrednio stymulujących wzrost cen, jak na przykład wzrost składki zdrowotnej dla przedsiębiorców wynikający z Polskiego Ładu” – czytamy w stanowisku ZPP.

Kamil Czubiński, prawnik z kancelarii M. Krotoski Adwokaci i Radcy Prawni, wskazując na sceptycyzm ekonomistów co do spadku cen z uwagi na możliwości finansowe przedsiębiorców zwraca uwagę, że rząd nie wprowadza cen regulowanych ani innego podobnego mechanizmu.

Na widelcu inspekcji

– Rząd jedynie manipuluje stawkami danin publicznych, których obniżenie ma przełożyć się na tańsze produkty na półkach sklepowych. Nie nakłada jednak wprost, czyli przepisami, takiego obowiązku. Jednocześnie UOKiK oraz Inspekcja Handlowa mają rozpocząć wzmożone działania, aby utrzymać ceny w ryzach. Jest to prawnie wątpliwe. Dopóki przedsiębiorcy ustalają ceny zgodnie z zasadami rynkowymi i nie stosują niedozwolonych praktyk, trudno im przypisać określoną odpowiedzialność – zauważa Kamil Czubiński.

Jego zdaniem, zgodnie z zapowiedziami UOKiK, firmy mogą spodziewać się kontroli i interpretowania braku obniżek jako naruszeń. W szczególności mogą to być zarzuty stosowania tzw. praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów, które godzą w takie zbiorowe interesy oraz są sprzeczne z prawem i dobrymi obyczajami. Mogą mieć postać m.in. nieuczciwych praktyk rynkowych czy czynów nieuczciwej konkurencji. W zasadzie każda niepożądana praktyka rynkowa stanowi otwarty katalog zachowań, rodząc niepewność co do interpretacji przepisów, którą zastosują organy.

– W przypadku praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów, czyli także potencjalnie w przypadku czynów nieuczciwej konkurencji czy nieuczciwych praktyk rynkowych, istnieje możliwość nakładania kar nawet do 10 proc. obrotu firmy oraz sankcji na osoby zarządzające w przedsiębiorstwie, nawet do 2 mln zł – mówi prawnik z kancelarii M. Krotoski Adwokaci i Radcy Prawni.