Bieżący rok nie był łatwy dla przewoźników i spedytorów. Firmy zmagały się z niedoborem zleceń, drastycznym wzrostem cen paliw i spadkiem kursu euro. To spowodowało spadek przychodów branży, która bazuje na transporcie międzynarodowym.
Kto wypadł z rynku
Straty przewoźników mogły pochłonąć większość marży przewozowej, którą w przypadku polskich firm szacuje się na około 6 proc.
— Równocześnie przewoźnicy musieli mierzyć się z drastyczną podwyżką niemieckiego myta, wizją kosztownej wymiany tachografów, a także z koniecznością zwiększania wynagrodzeń, które pozostają jednym z dominujących kosztów prowadzenia działalności przewozowej — mówi Agnieszka Nosal, lider sprzedaży i marketingu w Transcash.eu.
Wyzwaniem dla branży TSL są również problemy niemieckiej gospodarki, w tym malejąca produkcja, co przekłada się na mniejszy popyt na usługi transportowe realizowane w dużej mierze przez firmy z Polski.
Nic dziwnego, że sytuacja przewoźników jest coraz trudniejsza. Z badania „Finansowy Indeks Branży TSL 2024”, przeprowadzonego przez Trancash.eu, wynika, że w ostatnich miesiącach prawie 40 proc. przewoźników odnotowało pogorszenie sytuacji finansowej swoich firm. Wśród spedytorów odsetek przekroczył 50 proc. Ponad połowa uczestników badania przyznała również, że rozważa restrukturyzację, a nawet zakończenie działalności.
— W tym roku wiele firm musiało zweryfikować rentowność i zamknąć działalność. Z rynku wypadli przede wszystkim mniejsi przewoźnicy z krótszym stażem, którzy nie wytrzymali presji kosztowej — mówi Agnieszka Nosal.
Na pogorszenie sytuacji finansowej zarówno spedytorów, jak też przewoźników wpłynął przede wszystkim wzrost kosztów wynagrodzeń (67 proc.) oraz opóźnienia w płatnościach (61 proc.).
Więcej wyzwań
W nowym roku też nie zabraknie wyzwań. Do długiej listy kosztów prowadzenia działalności przewozowej dołączyły podwyżki myta narzucone przez Unię Europejską. Wszystkie kraje unijne zostały zobowiązane do ujęcia kosztów emisji CO2 w swoich opłatach drogowych do 1 marca 2024 r., przy czym w większości krajów podwyżki wejdą w życie w przyszłym roku. Ich falę rozpoczęli Niemcy, serwując wzrost opłat aż o 80 proc. Drożej jest też na Węgrzech. Od 1 stycznia 2025 r. więcej będzie kosztował też przejazd drogami Danii, Szwecji, Holandii i Luksemburga. W Polsce wejście w życie ustawy, która wdraża unijną dyrektywę o opłatach drogowych, może skutkować wzrostem opłat nawet o 40 proc.
Do tego dochodzi obowiązek wymiany tachografów, który w przyszłym roku obejmie kolejne pojazdy. To koszt od 3,5 do 5 tys. zł. Znacznie bardziej dotkliwe mogą być jednak sankcje za brak tachografu, które będą egzekwowane już w przyszłym roku. W Polsce kara może wynieść nawet 12 tys. zł, w Niemczech ma sięgnąć 1,5 tys. EUR, w Wielkiej Brytanii 300 GBP, a we Francji nawet 30 tys. EUR. Karom finansowym towarzyszyć będzie uziemienie pojazdu często do chwili wymiany tachografu, a w niektórych krajach grozi nawet kara więzienia. W Polsce brak wymiany tachografu w odpowiednim czasie może skutkować cofnięciem licencji transportowej.
Będzie drożej
Poza rosnącymi kosztami i kolejnymi podwyżkami branża TSL w przyszłym roku może liczyć na dawno zapowiadane zmiany w zakresie skrócenia terminów płatności. W kwietniu tego roku Parlament Europejski przyjął rozporządzenie, zgodnie z którym termin płatności określony w umowie nie może przekroczyć 30 dni od dnia doręczenia faktury i dostarczenia towaru.
Wydłużenie go będzie wymagało dodatkowych zgód i wskazania szczególnych okoliczności. Zapisy rozporządzenia powinny zacząć obowiązywać po 18 miesiącach od chwili publikacji, czyli w drugiej połowie 2025 r. Własny projekt zmian przygotowuje również polskie Ministerstwo Infrastruktury. Mają one dotyczyć wyłącznie branży TSL. Resort proponuje 14 dni na płatność z możliwością przedłużenia do 30 dni.
— Projekt znajduje się w początkowej fazie procedowania, ale jeśli wszystko pójdzie po myśli autorów, przewoźnicy mogą liczyć na optymistyczne wieści pod koniec przyszłego roku — mówi Agnieszka Nosal.
Generalnie w 2025 r. przedsiębiorcy z branży TSL będą rekompensować rosnące koszty dalszym zwiększaniem stawek. Wyższy koszt transportu natomiast może przełożyć się na wzrost cen towarów.