Zdaniem analityków, receptą na uspokojenie rynku paliwowego mogłaby być interwencja rządu, czyli np. kolejna obniżka akcyzy.
Rekordem notowań zareagowała wczoraj londyńska giełda na doniesienia o redukcji przez Irak dostaw ropy do portów w Zatoce Perskiej. Cena surowca skoczyła do 42 USD za baryłkę. I wiele wskazuje na to, że należy się liczyć z dalszym marszem kursu w górę.
Czy rząd powinien więc brać już pod uwagę możliwość kolejnej interwencji na krajowym rynku paliw? Wzrost cen ropy to zagrożenie dla wzrostu gospodarczego i poważny impuls dla inflacji. Czy już nastąpił odpowiedni moment na interwencję? Zdania analityków i ludzi z branży są podzielone.
Sześć tygodni
Zwolennicy interwencji, czyli np. konieczności uwolnienia części rezerw, wskazują, że powinna ona nastąpić jak najszybciej.
— Rynek paliw odczuje wzrost notowań ropy mniej więcej za sześć tygodni. Ceny benzyny Eurosuper 95 mogą skoczyć do 4,2-4,3 zł za litr. Dla przedsiębiorstw oznacza to wzrost kosztów, co przełoży się na ceny produktów. To z kolei zwiększy inflację, wrosną stopy procentowe i zdrożeją kredyty — alarmuje Aurelia Kuran-Puszkarska, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.
Część analityków sceptycznie podchodzi jednak do koncepcji ingerencji w mechanizmy rynkowe.
— Byłaby konieczna tylko w sytuacji, gdyby na rynku fizycznie zabrakło ropy — przekonuje Jacek Wróblewski, szef Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego.
Z kolei Andrzej Szczęśniak z Centrum im. Adama Smitha podkreśla, że do ewentualnej interwencji, obejmującej rynek oleju napędowego, mogłoby dojść na początku września.
— Nie widzę znacznego wzrostu cen benzyn, natomiast zwykle na przełomie sierpnia i września rosną giełdowe notowania oleju napędowego — tłumaczy.
Niech odpuści akcyzę
Czyli jak skutecznie można wpłynąć na rynek paliw? Analitycy najczęściej wskazują na obniżkę akcyzy. Ich zdaniem, powinna ona być większa niż symboliczne 5 groszy na litrze, na które rząd zdecydował się kilka miesięcy temu.
— Mówimy co najmniej o 10-15 groszach na litrze. Obowiązują nas co prawda unijne minimalne stawki akcyzy, ale jest jeszcze pole manewru. Sądzę też, że w sytuacji kryzysowej można negocjować z Brukselą. I jeszcze jedno. Dzięki wysokim cenom ropy rząd zarobił już na podatku VAT. Niech więc odpuści akcyzę — mówi prezes Puszkarska.
Analitycy nie są natomiast przekonani co do skuteczności uwalniania rezerw.
— Będzie to miało niewielki wpływ na obniżkę cen paliw — podkreśla Jacek Wróblewski.