Dane słabe, giełdy mocne

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2012-05-25 00:00

Pomimo nieprzyjemnej niespodzianki, jaką sprawiła niemiecka gospodarka, inwestorzy zachowali spokój. Czy to już przełom na rynkach?

Odczyty koniunktury w największej gospodarce strefy euro były kubłem zimnej wody na głowy inwestorów. Dlatego jeszcze rano nic nie wskazywało, by miała zakończyć się fatalna passa giełd europejskich. Spadkami zakończyły się trzy ostatnie tygodnie. Przed południem DAX zniżkował o 0,7 proc., a WIG20 nawet o 1,3 proc. Euro było wobec dolara po raz kolejny najtańsze od dwóch lat.

None
None

Napływ słabych danych

Wszystko przez odczyt indeksu PMI dla Niemiec, który obrazuje aktywność menedżerów odpowiedzialnych w swoich przedsiębiorstwach za zamówienia. Spadł on z 46,2 pkt do 45 pkt.

To najgorszy wynik od prawie trzech lat. Niespodzianka była tym większa, że większość inwestorów spodziewała się poprawy koniunktury. Na wyraźne spowolnienie gospodarcze wskazywał także odczyt indeksu instytutu IFO, opisującego nastroje w przemyśle największej gospodarki strefy euro.

Słabsze od oczekiwań były też dane zza oceanu, gdzie zamówienia na dobra trwałego użytku rosły w kwietniu w ślamazarnym tempie 0,2 proc. Inwestorom szybko udało się jednak powściągnąć nerwy.

Notowania euro ustabilizowały się, na tablice notowań giełdowych powróciła zieleń. Przed zamknięciem giełd na Starym Kontynencie niemiecki DAX zyskiwał prawie 1 proc. Skąd taka odporność mimo natłoku złych informacji?

Złe wieści już w cenach

Jak wynika z raportu Roberta Bucklanda, stratega światowych rynków akcji w banku Citigroup, bardzo dużo negatywnych wiadomości znalazło już odzwierciedlenie w cenach.

Dlatego, choć najbliższe miesiące wciąż mogą być trudne, to jednak jego zdaniem słabość rynku należy wykorzystać do zakupów. Według Piotra Kuczyńskiego, głównego analityka Xeliona, wbudowany w ceny może być już nawet scenariusz opuszczenia strefy euro przez Grecję. — W tym momencie nie widzę niczego, co by mogło jeszcze bardziej pogorszyć nastroje.

Dlatego jest szansa na odbicie, a przynajmniej na ubijanie dna. Poprawa rynkowych nastrojów powinna potrwać przynajmniej do czasu ponownych wyborów w Grecji — podkreśla specjalista Xeliona.

Banki centralne przyjdą z odsieczą

Zachowanie rynków momentami przypominało zasadę „im gorzej, tym lepiej”. Wszystko dlatego, że im słabsze dane, tym większa szansa na kolejne programy łagodzenia polityki pieniężnej. Zarówno w Europie, jak i za oceanem.

— Widać było to po zachowaniu rynku obligacji krajów strefy euro, gdzie wrócił optymizm, a rentowności zanurkowały — oceniał Piotr Kuczyński, główny analityk Xeliona.

Fakt, że spowolnienie gospodarcze nie omija Niemiec, może zmiękczyć ich stanowisko i wręcz ułatwić stworzenie wspólnego planu działań na kryzysowym froncie. Forsowane przez nie dotychczas oszczędnościjeszcze bardziej pogłębiały zapaść gospodarek z południa Europy. Teraz, gdy także Niemcy spowalniają, rosną szanse na złagodzenie polityki Europejskiego Banku Centralnego. A inwestorzy dobrze pamiętają, jaką falę optymizmu na rynki przyniosły pierwsze dwa programy zastrzyku gotówki do europejskich banków.

PB Forex zarobił na obligacjach

Słabe dane zachęcały wczoraj inwestorów do kupowania uważanych za najbezpieczniejsze na Starym Kontynencie obligacji niemieckiego skarbu. Rentowności papierów 10-letnich spadły w czasie sesji najniżej w historii. Nasi zachodni sąsiedzi mogli pożyczać na zaledwie 1,35 proc. rocznie. Obligacyjną hossę wykorzystał „Puls Biznesu”, który bierze udział w grze na rynku forex GO4Challenge, organizowanej przez DM TMS Brokers. Pozycję na niemieckich obligacjach zamknęliśmy zyskiem sięgającym 39,7 zł. Po blisko dwóch tygodniach gry redakcyjny portfel jest na 8-procentowym plusie.