DAVOS, Szwajcaria (Reuters) - Mimo spowolnienia tempa wzrostu w Stanach Zjednoczonych światowa gospodarka prawdopodobnie uniknie recesji, stwierdzili w czwartek analitycy zebrani na corocznym Międzynarodowym Forum Gospodarczym w szwajcarskim kurorcie Davos.
Analitycy prognozują również dalszy wzrost kursu wspólnej waluty. Ostrzegają zaś, że gospodarkę Japonii czekają narastające kłopoty.
"Jedynym sposobem, aby nabrać optymizmu w stosunku do gospodarki Japonii to odwrócić wykresy do góry nogami" - powiedział Kenneth Courtis, wiceprezes Goldman Sachs na Azję.
Coutis uważa, że w obecnej sytuacji Japonię czeka w ciągu najbliższych dwóch lat dalsza deprecjacja jena.
Zdaniem analityków, od drugiego półrocza 2001 roku gospodarka Stanów Zjednoczonych powinna ponownie zacząć nabierać tempa.
"Twarde czy miękkie lądowanie? Powiedziałbym droga będzie trudna i wyboista, ale raczej nie grozi nam recesja" - powiedział Alan Blinder, ekonomista, były zastępca prezesa Banku Rezerwy Federalnej.
Tak ostrożna ocena obecnej sytuacji jest wyraźną zmianą tonu dominującego podczas ubiegłorocznego Forum. O Stanach Zjednoczonych mówiło się wówczas jako o lokomotywie wzrostu światowej gospodarki.
Ekonomiści prognozują kolejne obniżki stóp procentowych w USA, najprawdopodobniej już w przyszłym tygodniu. Nie sądzą jednak, aby Europejski Bank Centralny (ECB), borykający się z wysoką inflacją w strefie euro, chciał w ciągu najbliższych sześciu miesięcy obniżyć stopy.
Alan Blinder uważa, że choć szansa pojawienia się recesji w USA jest raczej niewielka, to w niektórych sektorach przemysłu, w tym w branży samochodowej ostatnie spowolnienie może stwarzać wrażenie recesji.
Wzrost gospodarczy może przez jeden kwartał spaść do poziomu jednego- dwóch procent, a to wyhamowanie koniunktury nie pozostanie bez wpływy na gospodarkę Europy i całego świata.
Zdaniem Blindera jest za późno, by powstrzymać spadek koniunktury w USA, a obniżka podatków proponowana przez George'a W. Busha to jedynie nieporadna próba pobudzenia wzrostu.
Juergen von Hagen z Centrum Studiów nad Integracją Europejską w Bonn, powołał się nawet na wynik badań, które pokazuje, że przeciętne gospodarstwo domowe w USA płaci tylko 10 procent podatku. "Jako Europejczyk, pytam się jak daleko można pójść?"
Jego zdaniem gospodarka Europy nie zdoła w tym roku przejąć od Stanów Zjednocznych roli motoru wzrostu na świecie i zanotuje wzrost rzędu 2,5 do trzech procent.
Dla uczestników rynków finansowych najważniejsze będą zapewne wypowiedzi przedstawicieli członków banków centralnych i polityków w piątek i sobotę.
Równocześnie obserwatorzy sądzą, że goszczący na Forum główny ekonomista ECB Otmar Issling, szef Banku Francji Jean -Claude Trichet i prezes Bundesbanku Ernst Welteke jedynie powtórzą, że Europejski Bank Centralny nie zamierza obniżyć stóp procentowych.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 97 00, fax +48 22 653 97 80, [email protected]))