Budynki odpowiadają za 38 proc. światowych emisji CO2, przy czym 28 proc. pochodzi z eksploatacji budynków, a pozostałe 10 proc. spowodowane jest zużyciem energii niezbędnej do produkcji materiałów i technologii wykorzystywanych w budownictwie. To dane Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego (PLGBC), na które często w swoich wypowiedziach powoływali się uczestnicy kolejnej debaty „PB” z cyklu Zielona gospodarka. Podkreślali w ten sposób znaczenie budownictwa, jeśli chodzi o osiągnięcie unijnych celów klimatycznych – redukcja emisji o 55 proc. do 2030 r. i neutralność klimatyczna w 2050 r. I choć padały stwierdzenia, że w Polsce, jeśli chodzi o budownictwo, jesteśmy na początku drogi, to wszyscy dyskutanci podkreślali, że świadomość ekologiczna w branży rośnie z roku na rok w coraz szybszym tempie.
Nie zawsze jest łatwo
W jakim punkcie jesteśmy obecnie, jeśli chodzi o wpływ budownictwa na klimat? Czy musimy dużo nadrobić w stosunku do innych krajów Europy?
- To nawet nie chodzi o to, ile ma do nadrobienia sama branża budowlana, a raczej o to, co zastaliśmy. Chodzi przede wszystkim o już istniejące budynki. Wiemy, że mamy ciągle problem ze zbyt dużym poziomem niskiej emisji, ale również jeśli chodzi o emisję dwutlenku węgla – mówi Henryk Kwapisz, dyrektor ds. relacji instytucjonalnych w Saint-Gobain.
Przypomina, że według raportu PLGBC, zdecydowana większość budynków mieszkalnych w Polsce (77 proc. ) emituje ponad 50 kg CO2e/m kw rocznie. 80 proc. budynków jest w rękach prywatnych, co powoduje kłopoty z finansowaniem niezbędnych inwestycji.
Henryk Kwapisz podkreśla, że polscy nabywcy mieszkań czy osoby inwestujące w budowę domu, nie zwracają jeszcze uwagi, ile CO2 emituje budynek . W wyborze kierują się raczej estetyką, lokalizacją i ceną. Ten brak wiedzy u konsumentów powinien nadrobić właśnie sektor budowlany. Zwraca też uwagę na zjawisko greenwashingu, czyli tworzenie pozorów, że dany produkt czy usługa są bardziej ekologiczne.
- Niestety ekologia stała się słowem wyświechtanym. Greenwashing w Polsce jest bardzo powszechny – uważa dyrektor z Saint Gobain.
Sektor budowlany w Polsce powinien nadrobić zaległości stając się jak najbardziej transparentnym, a przede wszystkim publikując informacje o tym, jak wyroby, produkcja, proces budowlany, wpływają na emisję dwutlenku węgla.
A co robi samo Saint-Gobain?
- Dużo. Jako firma Saint-Gobain zobowiązaliśmy się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, ma to przełożenie na każdą dziedzinę funkcjonowania firmy, od dostaw surowców zaczynając. Ważne są również innowacyjne produkty i rozwiązania, a najważniejsza współpraca dla osiągnięcia wspólnego celu – mówi Henryk Kwapisz.
Unihouse, spółka, która zajmuje się produkcją drewnianych domów modułowych i działa przede wszystkim na skandynawskim rynku, podkreśla, że istnieje wiele różnić, jeśli chodzi o świadomość ekologiczną na tamtejszych i na naszym rynku.
- Na rynku polskim podczas rozmowy z inwestorem czy przy jakimkolwiek przetargu nie spotykam się z pytaniem o taki parametrem jak ślad węglowy. Dwa lata temu przystąpiliśmy do przetargu w Szwecji, organizowanego przez Stowarzyszenie Gmin Szwedzkich. Do wybudowania było 22 tys. jednostek mieszkalnych. Jednym z ważnych kryteriów był ślad węglowy w tych budynkach. Podpisaliśmy umowę jako jedna z trzech firm. Jesteśmy więc na początku drogi, ale ta świadomość rośnie dość szybko – mówi Sławomir Kiszycki, wiceprezes zarządu Unihouse.
Polska jest na początku drogi, jeśli chodzi o świadomość ekologiczną w branży budowlanej. W Norwegii, gdzie w 2016 r. wybudowaliśmy pierwszy budynek pasywny, już wtedy mówiono o budynkach zeroemisyjnych i zeroenergetycznych.
Widoczna zmiana
Wbrew tym nieco gorzkim obserwacjom dotyczącym polskiego rynku, Emilia Dębowska, menedżer ds. zrównoważonego rozwoju w Panattoni widzi pozytywne zmiany – przynajmniej w sektorze magazynów.
- Na naszym rynku powierzchni magazynowej obserwujemy znaczący wzrost świadomości ekologicznej u nas – czyli dewelopera, ale także wśród generalnych wykonawców i podwykonawców. Obecnie łatwiej jest rozmawiać z naszymi podwykonawcami o tym, czy mają systemy ISO 14 001, czy mają produkty budowlane z certyfikacją EPD, czy FSC dla drewna. Są to certyfikaty, które bierze się pod uwagę chociażby w certyfikacji BREEAM, którą prowadzimy dla naszych magazynów – mówi menedżer w Panattoni.
Podkreśla, że sektor magazynowy jest w Polsce liderem, jeśli chodzi o liczbę certyfikowanych budynków. Panattoni wprowadza rozwiązania nie tylko związane z energooszczędnością, ale również oszczędzaniem ciepła i wody. Wymagają tego także inwestorzy.
- Fundusze inwestycyjne, inwestorzy, banki, inwestują w nasze powierzchnie magazynowe długofalowo, więc musi to iść w parze z jakością, z certyfikacją i podążaniem do wprowadzania jak najlepszych technologii – zaznacza Emilia Dębowska.
Świadomość ekologiczna jest już na zupełnie innym poziomie niż kilka lat temu. Sektor magazynowy jest liderem pod względem liczby budynków, które otrzymały zielone certyfikaty wśród krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
O rosnącej roli certyfikatów mówi też Sławomir Kiszycki.
- Od dwóch lat staramy się wejść z naszym produktem na rynek polski i zwracamy się do naszych dostawców o przedłożenie odpowiednich certyfikatów zgodnie z normami nie polskimi, tylko skandynawskim, bo myślimy o naszym produkcie jako o produkcie ekologicznym. Jeszcze dwa lata temu spotykało się to często z dużym zdziwieniem. Obecnie nie musimy już tłumaczyć, z jakiego powodu potrzebujemy tych certyfikatów, tylko bardzo często są one dostarczane – wyjaśnia wiceprezes Unihouse.
Szerzenie wiedzy
Przedsiębiorstwa robią, co mogą, żeby edukować klientów i podwykonawców, ale też same podejmują proekologiczne działania.
- Krajowa energia poszanowania energii na nasze zlecenie obliczyła, jaki jest ślad węglowy budynku jednorodzinnego (w Polsce budynki jednorodzinne odpowiadają za 68 proc. śladu węglowego w budownictwie). W 50-letnim okresie użytkowania ślad węglowy dobrze zaizolowanego budynku wyniesie138 ton CO2. Według naszych symulacji do 2050 r. wkład SaintGobain w obniżenie śladu tego budynku wyniesie ok. 18 proc. Mimo tego, że my jako firma będziemy neutralni, to sam budynek nie będzie, bo tu konieczny jest wysiłek wszystkich, którzy mają w niego wkład – wykonawców, dostawców – podkreśla Henryk Kwapisz.
Emilia Dębowska także zwraca uwagę na znaczenie współpracy.
- Cieszy mnie fakt, że wykonawcy sami zaczynają się zastanawiać, jak redukować emisyjność podczas procesów budowlanych. Powstają firmy z platformami komunikacyjnymi, które w automatyzowany sposób pomagają zarządzać logistyką materiałów budowlanych. Z pierwszych danych wynika, że monitorując logistykę, można dążyć do ograniczenia emisyjności o 20 proc. To realne dane – co i o ile można zredukować – mówi menedżer w Panattoni.
By przekonać opornych, można sięgnąć po argumenty finansowe.
- Naszych klientów edukujemy przede wszystkim pokazując im, jak ekologia jest związana z ekonomią i jak działania proekologiczne są po prostu opłacalne. Są to trudne rozmowy, bo klienci są przyzwyczajeni do określonego poziomu wydatków, natomiast oferujemy im pomoc w inwestycjach proekologicznych – wyjaśnia Marcin Stojek, wiceprezes zarządu Energa Oświetlenie.
Dodaje, że w energetyce ekonomia silnie łączy się z ekologią.
- Nasz biznes bezpośrednio i na bieżąco jest uwarunkowany od notowań uprawnień do emisji CO2 i to, jak kształtują się te notowania, wpływa na decyzje naszych klientów zarówno co do modelu zużycia, jak i co do inwestycji – mówi wiceprezes zarządu spółki Energa Oświetlenie.
Dodaje, że priorytetem firmy jest praca ze sprawdzonymi partnerami.
- Interesuje nas wyłącznie zakup takich urządzeń i opraw, które mają wieloletnią gwarancję. Wybieramy produkty, które będą użytkowane wiele lat i z taką perspektywą staramy się działać. Nie chodzi o to, żeby było chwilowo taniej. Przy zmodernizowanym majątku oświetleniowym jest mniej pracy, rzadziej się on psuje i na dłużej wystarcza. W ten sposób obniżamy ślad środowiskowy naszej działalności – wyjaśnia Marcin Stojek.
Przez ostatnie cztery lata zmodernizowaliśmy 74 tys. opraw oświetleniowych, co odpowiada zmniejszeniu zużycia energii o około 14,8 GW/h i daje to rocznie ponad 10 tys. ton emisji CO2 do atmosfery.
Ważna legislacja
Anna Kornecka, podsekretarz stanu w ministerstwie rozwoju, pracy i technologii zwraca uwagę, że tworząc rozwiązania z zakresu efektywności energetycznej resort ma trzy nadrzędne cele. Pierwszym z nich jest redukcja emisji CO2. Drugim - podwyższenie efektywności energetycznej. Trzecim jest zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii w budownictwie. Dążenie do tych celów ma wspierać legislacja.
- Od 1 stycznia tego roku wszystkie nowo projektowane i nowo budowane budynki w naszym kraju odpowiadają standardowi zakładającemu niemal zerowe zużycie energii. To wielki krok naprzód, który wykonaliśmy stopniowo podwyższając standardy od 2013 r. Jednak to na pewno jeszcze nie jest koniec tej drogi. Pozostawiamy sobie pole do tego, by nad efektywnością energetyczną cały czas pracować. I to wyzwanie jesteśmy w stanie zrealizować dzięki legislacji – mówi wiceminister.
Staramy się proponować takie rozwiązania, które będą promowały podejście ekonomiczne i ekologiczne zarazem. Dobrze by było, żeby wszyscy zaczęli myśleć w ten sposób. Tu konieczna jest także edukacja
Większym wyzwaniem jest natomiast według niej substancja budynkowa, czyli istniejące budynki, które bardzo często nie spełniają norm efektywności energetycznej. - Musimy tworzyć zachęty i rozwiązania, które będą mobilizowały zarówno użytkowników jak i nabywców takich mieszkań czy budynków, do tego, aby zwracali uwagę na efektywność energetyczną – mówi Anna Kornecka.
Dodaje, że nowe instrumenty wspierające energooszczędność w budownictwie znalazły się w Krajowym Planie Odbudowy. Dotyczyć będą zarówno wsparcia termomodernizacji, jak i szerszego wykorzystania OZE. Przewidziano także wsparcie dla zwiększania efektywności energetycznej w budownictwie społecznym i komunalnym.
- Gminy muszą wybudowanie budynku zlecić konkretnym firmom, więc to się przełoży też na cały rynek usług budowlanych – zapewnia Anna Kornecka.
Przypomina, że planowane są zmiany w ustawie o charakterystyce energetycznej budynków, co wynika z wdrożenia unijnej dyrektywy.
- Doszczelnienie systemu świadectw charakterystyki energetycznej ma na celu zwiększenie świadomości, co daje efektywność energetyczna. Obywatel kupując czy wynajmując mieszkanie od razu powinien wiedzieć, jakie będzie płacił rachunki za energię czy ciepło. Z drugiej strony wynajmującego bądź sprzedającego wiedza, że klient będzie zwracał na to uwagę, będzie motywować do dbania o jak najwyższą efektywność energetyczną sprzedawanego mieszkania. Dzisiaj nie zwracamy na to uwagi, mimo że ten system istnieje od 10 lat. Czas to zmienić – mówi wiceminister rozwoju, pracy i technologii.
- Bardzo, ale to bardzo kibicujemy i trzymamy mocno kciuki, za to żeby aktualnie procedowana nowelizacja ustawy o charakterystyce energetycznej budynków weszła w życie. Jeśli wzrośnie świadomość świadectw energetycznych i deweloperzy będą musieli publikować w ogłoszeniach informacje o właściwościach energetycznych budynków, to będzie wspaniale – podsumowuje Henryk Kwapisz.