Deficyt już osłabił złotego
Piątkowa wypowiedź Dariusza Rosatiego o oczekiwanym przez niego możliwym w ciągu dwóch trzech tygodni uwolnieniu złotego stała się podstawą do umocnienia złotego na początku nowego tygodnia. Na otwarciu poniedziałkowej sesji za dolara płacono 4,1200/35, podczas gdy w piątek 4,1385 złotego. Odchylenie od parytetu wyniosło 6,38 proc. wobec piątkowych 5,72 proc. Kurs euro w stosunku do złotego ustalił się z kolei na poziomie 3,9247/93 (w piątek 3,9626). Opublikowana przez NBP cena złotego do dolara na fixingu spadła do 4,1343 zł, do euro zaś do 3,9336 zł.
Czynnikiem, który miał decydujący wpływ na wczorajsze notowania złotego, były jednak dane o deficycie obrotów bieżących naszego kraju w lutym. Zgodnie z prognozami specjalistów, różnica między wartością importu i eksportu miała wynieść 900 mln USD, podczas gdy w styczniu 2000 r. wartość deficytu sięgnęła 1,2 mld dolarów. Według opublikowanego w piątek raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego, deficyt jest na tyle znaczny, że bez jego zmniejszenia Polska będzie wciąż narażona na zmiany nastrojów na rynku.
Tuż przed publikacją danych o deficycie złoty nieco się umocnił. Za dolara płacono 4,1335 zł.
RZECZYWISTOŚĆ nie potwierdziła oczekiwań dealerów i analityków. Informacja o prawie 950 mln USD deficytu spowodowała wyprzedaż złotego, którego kurs w stosunku do USD spadł do 4,1390 zł, a wobec euro — do 3,9588 zł.
— Deficyt jest wyższy niż oczekiwał rynek. (...) Przekroczyliśmy psychologiczną barierę i wydaje się, że teraz zobaczymy jak zareaguje rynek. Jeśli oczekiwano, że dane te wyznaczą trend dla złotego, powinien on powoli tracić na wartości — powiedział agencji Reutera Krzysztof Rybiński, główny ekonomista ING Barings w Warszawie.
Podobnego zdania jest Katarzyna Zajdel, analityk Citibank Poland w Warszawie.
— Dane są gorsze niż oczekiwał rynek, co już spowodowało niewielkie osłabienie złotego w momencie publikacji deficytu. Pokazują one dalsze zwiększanie się deficytu. Według naszych obliczeń, wynosi on obecnie około ośmiu proc. PKB. Może mieć to negatywny wpływ na rynki, możliwe jest osłabienie złotego — powiedziała Reuterowi.
SPECJALIŚCI uważają, że RPP będzie nadal prowadzić restrykcyjną politykę monetarną, ale nie spodziewają się w najbliższym czasie tak podwyżki, jak i obniżki stóp procentowych.