Il Caminetto odwiedziliśmy z rok temu, zachwycając się jagnięciną. Chyba nadal jest tam dobra. Gorzej ze spaghetti carbonara (21 zł). W pierwszym anonimowym podejściu duże rozczarowanie. Paciaja. Protestowaliśmy u samego szefa. Błyskawicznie zainterweniował (chyba nas poznał z poprzedniej wizyty). W 5 minut podano carbonarę dokładnie taką, jak trzeba. Tłumaczono, że to wypadek przy pracy. Postanowiliśmy jednak ponownie ich sprawdzić. Dla niepoznaki przykleiliśmy wąsy i brody. Szefa akurat nie było, nikt nas nie rozpoznał. Zamówiliśmy carbonarę. I co? Ponownie pojawiła się znajoma paciaja, do tego na zimnych tale-rzach. Po pierwszym kęsie zaprotestowaliśmy, prosząc o zamianę dania na inne — np. pizzę Dello Chef (31 zł). Radośnie wyrażono zgodę, ale pod jednym warunkiem. Zapłacimy za jedno i drugie danie. Niechętnie przystaliśmy. Zapytaliśmy, co z win domowych pasuje do pizzy. Zaproponowano Rosso, 2006, Umbria, Spoletoducale (14 zł kieliszek). Wino okazało się bardzo podstawowe, o wyraźnie kwaśnych posmakach. Pizza za to była olbrzymia i smaczna. Z elementami szynki prosciuto, mozarelli, mascarpone. Także z rukolą. Zaczęliśmy wyjadać same środki, popijając oczywiście winem. Ale Dello Chef z Rosso od razu dali sobie po zębach. Zdecydowana wina rukoli, wyraźnie ich podjudziła do bójki.
Dello Chef z rukolą
Il Caminetto
Zwycięzców 46
Warszawa
Rosso, 2006, Umbria, Spoletoducale
Stanisław J. Majcherczyk