Delta nie ożywiła rynku NewConnect

Adam Torchała
opublikowano: 2021-07-13 20:00

Mała giełda była gwiazdą pierwszego covidowego lockdownu, jednak później zaczęło z niej uchodzić powietrze. Szans na wyrwanie rynku z marazmu upatrywano w powrocie koronawirusa, jednak problemy rynku tylko się pogłębiają

Przeczytaj i dowiedz się m.in.:

  • jaka jest koniunktura na małej giełdzie w przedzień rocznicy szczytu hossy,
  • jak zmieniły się obroty w ostatnich miesiącach,
  • które akcje zeszły w cień, a które spółki ostatnio drożały,
  • czy jest szansa na powrót rynku do czasów świetności.

Kilkusetprocentowe zwyżki cen akcji i rosnące o kilka tysięcy procent obroty to środowisko, w którym jeszcze do niedawna działała tzw. mała giełda, czyli rynek NewConnect. Eldorado skończyło się jeszcze w 2020 r., a w tym roku powróciły stare demony. Bo choć inwestorzy wciąż mogą znaleźć perełki, a co rusz wschodzi nowa gwiazda, to statystyki są nieubłagane: NCIndex jest o 22 proc. niżej niż w szczycie, ustanowionym pod koniec lipca ubiegłego roku, a średnie dzienne obroty w lipcu są o 87 proc. niższe niż przed rokiem.

Spadek zainteresowania nie zaskakuje, bo o zarobek nie jest już tak łatwo. Pierwsze półrocze 2020 NCIndex zakończył wzrostem aż o 92 proc. W drugim wynik również był dodatni (+9 proc.), jednak pojawiły się już pierwsze wyraźne symptomy wyhamowania. Stopa zwroty od początku tego roku jest ujemna - symbolicznie, bo strata wynosi 0,4 proc. - ale na tle hossy na głównym rynku wynik wskaźnika dla NewConnect jest mizerny. WIG urósł w 2021 r. o 18 proc. i ustanowił rekord wszech czasów, a sWIG80 zyskał 28 proc. Dodatkowo na rynku brakowało zmienności i NCIndex poruszał się w bardzo wąskim trendzie bocznym.

Czerwiec 2021 r. był pierwszym miesiącem, w którym średnie sesyjne obroty spadły poniżej poziomu ze stycznia 2020 r., a więc ostatniego pełnego przedkoronawirusowego miesiąca. Wynik na poziomie 15,6 mln zł daleki jest od rekordowych 122 mln zł, jakie udało się “wykręcić” inwestorom (głównie drobnym, bo to oni dominują na NewConnect) w październiku 2020 r. Średnia od początku roku jest o połowę niższa niż w roku ubiegłym.

Nowa fala bez wzrostu

Szans na reaktywację rynku można było upatrywać w koronawirusie i wzbierającej w niektórych krajach czwartej fali. W Holandii część restrykcji już przywrócono, we Francji prezydent Emmanuel Macron w obliczu zagrożenia wariantem Delta zapowiedział ograniczenia społeczne dla tych, którzy nie chcą się szczepić. Gospodarczego lockdownu na miarę tego sprzed ponad roku raczej jednak nikt nie zakłada (w ślad za wzrostem zakażeń nie przybywa bowiem drastycznie zgonów i hospitalizacji), a inwestorzy mają już lepszy ogląd tego, które spółki mogą zyskać lub stracić na pandemii. Złoty okres dla producentów i dystrybutorów maseczek i testów na koronawirusa to już przeszłość.

Obawy związane z wariantem Delta dały się co prawda zauważyć na głównym parkiecie GPW (na przełomie czerwca i lipca struktura spadków i zwyżek przypominała czasy lockdownów), ale na NewConnect nic istotnego się nie wydarzyło. NCIndex przez ostatnie sesje głównie spada, a obroty w pierwszych sesjach lipca sugerują, że miesiąc ten może być nawet pod względem aktywności gorszy niż czerwiec.

Oczywiście w ostatnich dwóch tygodniach nie brakowało szybko rosnących akcji, ale nie miało to związku z pandemią. Najwięcej w tym okresie - ponad 290 proc. - zyskała spółka MM Conferences, jednak podstaw nie dostrzegł nawet zarząd, czemu dał wyraz w niecodziennym komunikacie, w którym zasugerowano możliwość manipulacji kursem. Drugi na liście Femion Technology (+142 proc.) rósł na fali wznowienia działalności przez spółkę zależną i pozyskania wsparcia kapitałowego od inwestora. Trzeci Vakomtek urósł natomiast o ponad 100 proc. bez żadnych pozytywnych komunikatów.

Stare nawyki

Warto dodać, że w porównaniu do czasów największego zainteresowania NewConnectem, zdecydowanie mniej jest sytuacji, gdy gwałtowny wzrost powoduje jeden komunikat np. związany z wejściem w obszar biznesowy powiązany z walką z koronawirusem. Wprawdzie wciąż nie brakuje zwyżek bez fundamentów, jednak dzieje się to na dużo mniejszą skalę niż przed rokiem. Latem 2020 r. mediana stopy zwrotu od początku roku przekraczała dla spółek z rynku 100 proc. Dziś spółek, które podwoiły wartość od styczna jest 33, a mediana stopy zwrotu dla rynku wynosi 0 proc.

Poprawa wyników również est daleka od tempa, w jakim rosła kapitalizacja firm. W I kwartale 2021 mediana wzrostu zysku netto wyniosła 8 proc. r/r. Wyczerpały się też tematy do gry. Na producentów gier już nie patrzy się tak bezkrytycznie jak kiedyś, a w 2020 r. w zasadzie zakończyła się hossa gamingowa na GPW. Spółki, które miały skorzystać na koronawirusie, albo zawiodły i próbuję odzyskać zaufanie (jak Inno-Gene), albo wracają do podstawowego biznesu (jak 4mass). Spółki fotowoltaiczne, które gwiazdami były jeszcze przed pandemią, są nie tylko wysoko wyceniane, ale muszą się mierzyć z ryzykiem przycięcia przez rząd subsydiów dla sektora OZE.

Inwestorzy, którzy weszli na małą giełdę w trakcie hossy w 2020 r., na własnej skórze przekonali się, że nic nie rośnie w nieskończoność, szczególnie gdy nie ma fundamentów. Z jednej strony przyniosło to częściowe urealnienie absurdalnych wycen sprzed roku, z drugiej NewConnect znów stracił na atrakcyjności. Statystyki pokazują, że rynek jest na dobrej drodze, by stać się tym, czym był przed koronawirusowym skokiem zainteresowania - a więc rynkiem z niewielkimi obrotami, z permanentnie niepotrafiącym rosnąć głównym indeksem, z ledwie kilkoma perełkami i dużą grupą wydmuszek.