Deszcz pogrąży warsztaty

opublikowano: 01-09-2020, 22:00

Zmienione prawo wykończy małych producentów, dostawców części oraz warsztaty — ostrzega branża motoryzacyjna.

Obecne przepisy nakładają deszczowy podatek na właścicieli nieruchomości o powierzchni większej niż 3,5 tys. m kw. wtedy, kiedy minimum 70 proc. działki wyłączone jest „z powierzchni biologicznie czynnej”, tzn. jest zajęta przez budynki, garaże czy wybetonowane place. Ma to pomóc w walce ze zmniejszającą się retencją wody. Poddany konsultacjom społecznym projekt ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania suszy, przygotowany przez resort gospodarki morskiej, zmienia m.in. ustawę prawo wodne i zaostrza te przepisy. Jeśli wejdzie w życie, liczba działek objętych deszczową daniną wzrośnie 20-krotnie (obecnie jest ich około 6,9 tys.). Branża motoryzacyjna jest zaniepokojona.

— Po zmianach podatkiem będą objęte nieruchomości powyżej 600 m kw., które są zabudowane w więcej niż 50 proc. Projekt obejmie także branżę motoryzacyjną — od producentów i dystrybutorów części po dilerów, a nawet duże warsztaty motoryzacyjne — mówi Tomasz Bęben, dyrektor ds. prawnych i przemysłu w Stowarzyszeniu Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.

Pojawią się trzy stawki podatku, a ich wysokość będzie zależała od tego, czy właściciel ma na działce urządzenia do magazynowania wody. Opłata „za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej” ma wynieść 1,5 zł rocznie za 1 m kw. w przypadku działek bez urządzeń do retencjonowania wody, 0,9 zł za 1 m kw. działek z urządzeniami retencyjnymi, których pojemność nie przekracza10 proc. rocznego odpływu z „powierzchni uszczelnionych, trwale związanych z gruntem”, a 0,45 zł za 1 m kw. działek, z których zbiorniki retencyjne są w stanie przejąć 10-30 proc. rocznego odpływu.

— Po znowelizowaniu przepisów średnia wysokość podatku z tytułu utraconej retencji za działkę zabudowaną wyniesie około 1350 zł rocznie. Nie jest to kwota powalająca, jednak pandemia spowodowała, że wiele firm liczy każdy grosz, a więc kolejna danina wywołuje niezadowolenie, nawet jeżeli zmiany podatku wejdą w życie od 1 stycznia 2022 r. Czy w tym przypadku kij zamiast marchewki w postaci zachęt i dopłat do dobrowolnych instalacji retencyjnych poprawi sytuację hydrologiczną w kraju? — mówi Tomasz Bęben.

Ponieważ projekt już jest krytykowany przez wiele środowisk, również biznesowych, można się spodziewać pewnych korekt.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Marcin Bołtryk

Polecane