Funkcjonariusze kończący karierę w służbach są doświadczeni, dobrze wyszkoleni, zwykle u szczytu możliwości zawodowych, z wiedzą, która niejednokrotnie sprawdza się zarówno w biznesie, jak i w prowadzeniu specjalistycznych szkoleń. Dariusz Korganowski po odejściu z Policji w 2011 r. założył biuro usług detektywistycznych i prawnych. Przez lata rozrosło się do Grupy Top działającej w Łodzi, Warszawie, Gdańsku, Katowicach, Kaliszu, przed konfliktem zbrojnym na Ukrainie oraz w Wielkiej Brytanii.
Bezpieczeństwo w biznesie
Stereotypy na temat pracy detektywa odbiegają od rzeczywistości – od dawna nie jest postacią przypominającą bohatera opowiadań o Sherlocku Holmesie czy Herkulesie Poirot. Ta praca wymaga fachowego przygotowania, kosztownego, specjalistycznego sprzętu i znajomości prawa.
– Wciąż duża część prowadzonych przez nas spraw dotyczy zdrad i rozwodów, jednak coraz więcej wiąże się z biznesem. Z pracy detektywów korzystają duże firmy i korporacje na całym świecie, np. w kwestiach bezpieczeństwa. Nie mówimy o typowej funkcji ochroniarskiej, tylko o pracy operacyjnej potrzebnej firmie nieregularnie. W takim wypadku nie opłaca się tworzyć w przedsiębiorstwie specjalnych komórek utrzymywanych przez cały rok. Firmom potrzebne są też działania z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu – mówi Dariusz Korganowski, twórca Grupy Top.
Korporacje często korzystają z usług jego firmy np. w związku z artykułem 52 Kodeksu pracy dotyczącym zwolnień dyscyplinarnych. Jako przykład detektyw podaje wyłudzenia związane z długofalowymi zwolnieniami lekarskimi. Do tego dochodzą sprawy związane z kradzieżą i wyciekiem informacji, sprawdzanie kontrahentów przed podpisaniem umowy czy zabezpieczanie spotkań partnerów biznesowych przed wyciekiem informacji niejawnych. Zapotrzebowanie na te usługi systematycznie rośnie.
Specjalista uważa, że oprócz fachowości najważniejszym aspektem tej pracy są umiejętności psychologiczne.
– Klient powierza przecież dużą część własnego życia komuś obcemu, a często mamy do czynienia z ludzkimi dramatami. Silne emocje przeżywa zarówno ofiara szantażu, jak też biznesmen z problemami w firmie i człowiek borykający się z rozwodem. Każdy potrzebuje pomocy i indywidualnego podejścia, zaangażowania, wysłuchania, zrozumienia – wylicza fachowiec.
Tajemnica zawodowa
Pracują 24 godziny siedem dni w tygodniu.
– Zależy nam, żeby klienci czuli, że nie są traktowani sztampowo, że poświęcamy im czas i zaangażowanie, nie patrząc na zegarek. Dlatego za konsultacje nie pobieramy opłat. Dopiero po rozmowie trwającej nawet dwie godziny podpisujemy umowę. Czasem jednak rozmowa wystarczy, by zmienić perspektywę wywołaną jakimś stanem emocjonalnym albo niepotrzebnie prowadzoną wojną z najbliższymi. Już podczas pierwszego spotkania staramy się odsiać tych, którzy krzywdzą, którzy chcą przy naszej pomocy znaleźć materiał dowodowy na drugą stronę, doskonale wiedząc, kto jest winien. Ważne, by w kontakcie z detektywem mówić prawdę – a to, co tu jest powiedziane, zostaje w kancelarii. Nas, tak jak prawników i lekarzy, obowiązuje tajemnica zawodowa – podkreśla właściciel Grupy Top.
Znajomość psychologii jest też potrzebna podczas rozpracowywania oszustów – to często mistrzowie manipulacji.
Deficyt emocjonalny
Bazując na doświadczeniach zebranych przez 13 lat działalności firmy, Dariusz Korganowski stworzył projekt Samotność to nie wyrok.
– Samotność nie zawsze oznacza, że ktoś jest fizycznie sam, stracił rodzinę i bliskich. Ludzie są samotni w związku, w małżeństwie, w toksycznej rodzinie. Sześć lat temu jako pierwsza firma w Polsce podjęliśmy działania pro bono dla kobiet oszukanych w sieci, zaczęliśmy nagłaśniać znane dziś metody na generała, na lekarza itp. To sposoby oszustów na wykorzystanie samotnych kobiet, które siadają wieczorem przed monitorem komputera i stają się bezbronne wobec kogoś, kto pisząc coś, co bardzo chciały przeczytać, nawiązuje z nimi kontakt, umiejętnie podbijając emocje. Patrząc na rosnące statystyki przestępstw internetowych, zaczęliśmy się zastanawiać nad ich przyczynami. Okazało się, że namowom na przesyłanie pieniędzy „wdowcowi pracującemu na platformie wiertniczej” ulegały też kobiety w stałych związkach – alarmowali nas o tym mężowie niewiedzący, jak sobie radzić z sytuacją. Mówimy tu o kwotach rzędu setek tysięcy złotych, o wyprzedawaniu majątków rodzinnych – mówi specjalista.
Jego zdaniem błędem i okrucieństwem jest wyśmiewanie oszukanych. Potrzebna jest empatia.
– Po pierwszym programie „Uwaga” w TVN z naszym udziałem dostawałem telefony do drugiej w nocy… Ale komentarze po programie sprowadzały się do drwin z naiwnych kobiet. Nie można hejtować nikogo, zwłaszcza jeśli jest w deficycie emocjonalnym. Ci ludzie – a przybywa mężczyzn, którzy ulegają analogicznym oszustwom – są samotni, bo nie mają się do kogo odezwać, albo spotyka ich krytyka z każdej strony, przeszli przez traumatyczne rozwody, bywali przez lata ofiarami przemocy psychicznej – wskazuje fachowiec.
Jego projekt obejmuje działania przewidziane na lata, m.in. naukę właściwej komunikacji międzyludzkiej, której nie sprzyja łatwość i anonimowość hejtu internetowego.
– Człowiek skrzywdzony, oszukany wpada w błędne koło, zaczyna się głęboko zamykać, jedyną formą bezpiecznej ucieczki wydaje się internet. Nie jestem przeciwnikiem technologii, tylko zwolennikiem mądrego z niej korzystania. Jeżeli widzę osobę, która leży na ulicy, to chcę jej pomóc i mój sprzeciw budzi widok ludzi z telefonami w dłoniach, którzy robią z tego relację w sieci, a nikt nie pomaga. To kolejna odsłona słabych więzi, braku komunikacji i znowu – samotności. Osoby samotne potrzebują opieki. Dlatego prowadzimy kampanie informacyjne, tworzymy treści wideo, prowadzimy webinary dotyczące problemu samotności i jej skutków. To wszystko dzieje się we współpracy z psychologami, trenerami, adwokatami. Część działań obejmuje również możliwość odpłatnego skorzystania z profesjonalnych konsultacji i terapii. Kampania społeczna to początek, myślimy o stworzeniu kliniki terapeutycznej – planuje twórca Grupy Top.
Patronat nad projektem Samotność to nie wyrok objęła Wyższa Szkoła Biznesu i Nauk o Zdrowiu w Łodzi, w której wykłada Dariusz Korganowski.
– Dzięki temu mamy już zaplanowane spotkania z sieciami szkół i przedszkoli, bo nauczyciele sygnalizują ten problem już u tak małych dzieci. Tak, dzieci też są samotne, to wynika z pewnych deficytów domowych – rodziny nie mają dla nich czasu. Dlatego częścią kampanii jest edukacja związana z rodzicielstwem – mówi specjalista.
W tym młodym projekcie dotychczas wzięło udział kilkaset osób, ale jego potencjał jest bardzo duży – problem samotności dotyczy milionów ludzi i będzie narastał. Statystyki są bezlitosne, rocznie w Polsce rozwodzi się ponad 80 tys. par.
– To oznacza, że samotnych przybywa. Nawet jeśli te osoby wchodzą w nowe związki, korzystają z różnych platform i komunikatorów, to musimy mieć świadomość, że z dużym prawdopodobieństwem wiele z nich może trafić na oszustów, zawiodą się i będą miały ogromny problem z nawiązaniem kolejnej relacji. Tworząc projekt Samotność to nie wyrok, umożliwiamy zawiązanie pewnego rodzaju grupy wsparcia, informujemy, gdzie zadzwonić, z kim rozmawiać, a nawet dajemy możliwość spotkania się i pójścia wspólnie na grilla. Długotrwała samotność to stan, który rzadko wybiera się dobrowolnie – konkluduje fachowiec.