Deweloperzy mieszkaniowi zacierają ręce. W trzecim kwartale 2013 r. sprzedali prawie 9,6 tys. mieszkań, a do sprzedaży wprowadzili niespełna 5,3 tys. — wynika z monitoringu sześciu głównych aglomeracji firmy Reas. W efekcie cała oferta mieszkaniowa na koniec września to 43,9 tys. lokali, czyli o ponad 22 proc. mniej niż w krytycznym drugim kwartale 2012 r., kiedy na rynku podaż była największa.
— Trzeci kwartał pod względem sprzedaży mieszkań był znakomity, porównywalny do kwartałów w okresie mieszkaniowego bumu. To już piąty kwartał zmniejszającej się oferty — mówi Kazimierz Kirejczyk, prezes Reasu.
Zbieg okoliczności
Zauważa, że tak dobry wynik to zasługa… splotu kilku korzystnych zdarzeń: rekomendacji S (od początku 2014 r. niemożliwe będzie wzięcie kredytu na 100 proc. wartości mieszkania), wyjmowania oszczędności z lokat czy opłacalności wynajmu. Ważny jest też akumulowany przez trzy lata popyt — potencjalni kupcy czekali na spadek cen.
— To jednak wcale nie oznacza, że bardzo dobry popyt powtórzy się w kolejnych kwartałach — zauważa prezes Reasu.
Przyszły rok nie rysuje się jedynie w różowych barwach. Po stronie minusów trzeba wyliczyć: brak kredytów na 100 proc. wartości mieszkania; start programu budownictwa na wynajem BGK, który w dłuższym czasie będzie konkurować z deweloperami; mała chęć banków do finansowania deweloperów, którą utrudnić może upadłość Ganta oraz brak oferty rachunków powierniczych dla deweloperów. Na plus liczy się poprawiający się stan gospodarki, malejąca oferta mieszkań na rynku; program Mieszkania dla Młodych (MdM) oraz chwilowy popyt na mieszkania ze strony funduszu BGK.
— Oferta mieszkaniowa spadła, do 13,8 tys. zmniejszył się nawis mieszkań gotowych niesprzedanych, możemy wnioskować, że punkt równowagi mamy już za sobą i ceny mieszkań będą rosły. W Warszawie już widzimy, że deweloperzy zmieniają dotychczasowe cenniki — mówi Katarzyna Kuniewicz, szefowa działu badań Reasu.
Cztery lata akumulacji
Według dr. Stanisława Kluzy, byłego szefa KNF, głównym powodem dobrej sprzedaży mieszkań w ostatnich kwartałach była reakcja Rady Polityki Pieniężnej na stan gospodarki, czyli seria obniżek stóp procentowych od końca 2012 r.
— Obserwowaliśmy znaczny spadek depozytów, zwłaszcza osób fizycznych. Polityka pieniężna była dwa razy zbyt łagodna, dalej taka utrzymać się nie może. Dobra sprzedaż mieszkań niekoniecznie będzie trwała. Czy się utrzyma, zależy od stopy bezrobocia, dynamiki wzrostu PKB i koniunktury na giełdzie — mówi Stanisław Kluza. Dobrej myśli jest Tomasz Łapiński, członek zarządu ds. finansów Ronsona.
— Decyzje o zakupie mieszkania były odkładane przez klientów z dwóch powodów: niepewności co do stanu gospodarki i trwałości zatrudnienia oraz oczekiwania na spadek cen. Dziś prognozy gospodarcze nastrajają optymistyczne, a klienci coraz częściej zauważają, że ceny są stabilne. Rezerwy takich klientów zbierały się przez cztery lata, więc nie obawiam się, że się wyczerpią w dwa kwartały, o ile ceny pozostaną stabilne — uważa Tomasz Łapiński.