DFDS wpłynie do Polski
SZÓSTY PROM: Polska Żegluga Bałtycka, kierowana przez Jacka Dorskiego, powiększy w październiku swoją flotę. fot. MP
Duński przewoźnik DFDS zapowiedział uruchomienie połączenia z Kopenhagi do Polski. Stanie się to dopiero za trzy lata, a już teraz na Bałtyku pojawi się nowa jednostka PŻB.
DFDS, spółka notowana na kopenhaskiej giełdzie, uruchomi połączenie promowe z Polską. Termin jest dość odległy. Pierwszy prom na tej trasie ruszy za trzy lata.
— Będzie to duża jednostka pasażerska, kursująca z Kopenhagi do Gdyni albo Gdańska. Nastawiamy się na przewozy turystyczne — twierdzi Johnny Overbye, dyrektor przewozów pasażerskich DFDS.
Firma ma pięć tego typu połączeń w Europie i posiada siedem promów liniowych.
Zapowiedzi Duńczyków ze spokojem przyjmuje Stena Line i PŻB.
— To są przewozy turystyczne, a nas interesuje segment przewozów towarowych — twierdzi Ryszard Bogdan, dyrektor zarządzający Steny Line Polska.
Przedstawiciele Steny Line wskazują, że największe zyski na połączeniach z Polską generują przewozy frachtowe, a w ten segment DFDS nie zamierza wchodzić. Podobnego zdania na temat rentowności przewozów jest Katarzyna Koczyk z PŻB.
Tegoroczne wyniki sezonu letniego utwierdzają szefów Steny oraz Unity Line w przekonaniu, że konieczne jest wprowadzenie do eksploatacji kolejnych jednostek. Na konieczność wymiany tonażu zwracają też uwagę przedstawiciele PŻB i zrobią to szybciej niż konkurenci.
— Dodatkowy prom, służący do przewozu jednostek frachtowych, wprowadzimy już w październiku. Będzie to jednostka wyczarterowana z rynku — mówi Katarzyna Koczyk.
Odwleka się natomiast w czasie prywatyzacja firmy. Pierwotnie MSP zamierzało sfinalizować transakcję do końca roku. Wyłoniono konsorcjum firm (GSR, STU Hestia Insurance i PBK), które miało podwyższyć kapitał przewoźnika o minimum 110 mln zł. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, a zarząd PŻB ponownie musiał rozesłać zaproszenia do rokowań.