Dzień 15 sierpnia, święto państwowe – Wojska Polskiego, i kościelne – Wniebowzięcia Maryi Panny i Matki Boskiej Zielnej. Tylko w tym jednym dniu odbywają się trzy wielkie festiwale disco polo: w Boguchwale, Czarnolesie i Mościbrodach pod Siedlcami. Jedynie liczba wykonawców pomaga podjąć decyzję, którą imprezę zobaczyć. Wygrywa ogólnopolski festiwal Disco Mazovia w Mościbrodach – jednego dnia występuje tu aż 15 zespołów!
Mostek na szpilkach
– Disco polo to muzyka uniwersalna, dla każdego pokolenia. Na początku jest bardzo rodzinnie, przychodzą rodzice z dziećmi i starsi, im później, tym bardziej młodzieżowo, najwięcej ludzi jest wieczorem – tłumaczy Zbigniew Perkowski, lider zespołu Focus.
Ma rację. Start o godzinie 15, spacerują gromadki ludzi. Z każdą godziną pojawiają się kolejne osoby, najpierw setki, potem tysiące. Piechotą, rowerami, samochody z rejestracjami z Siedlec, Lublina, Katowic, Krakowa, Warszawy, Gdyni, Torunia… – Sezon jest obfity. W czerwcu występowałam nawet na trzech imprezach dziennie – mówi Justyna Mosiej, wokalistka Buenos Ares. Zaraz po koncercie w Mościbrodach jedzie do Boguchwały.
– Zdarza się, że gdy pozdrawiam publiczność podczas koncertu, mylę miasta. Mosiej to prawdziwe zwierzę sceniczne. Jej zespół jest wystylizowany na rozbójników morskich, ona w piratce i czymś, co trudno nazwać spódniczką, bo długość nie pozwala na zakrycie pośladków, a materiał prześwitujący. Nie tylko śpiewa, ale i tańczy. I to jak!
W 17-centymetrowych szpilkach… robi mostek. W odpowiednich miejscach jest bardzo krągła, dlatego gdy przefarbowała włosy na blond, prasa brukowa ochrzciła ją „Dodą disco polo”. Gdy na scenę wchodzi grupa Diadem, publika krzyczy z radości. Wystarczy, że wokalista rzuci kilka słów, zaraz zaczyna skandować. Kiedy woła: „Kto lubi się całować, ręce w góręęę!”, pod sceną wyrasta las rąk. Gdy zespół śpiewa „Zakochanego klowna” czy „Straciłaś cnotę”, widownia śpiewa i tańczy razem z nim. Kiedy gwiazdy disco polo rozdają autografy, tłum pod sceną wariuje, ochroniarze muszą przytrzymywać barierki, które tylko cudem nie runęły pod naporem fanów.
– Na naszym terenie nigdy nie było koncertu disco polo. Ale zauważyłem, że ludzie rozkręcają się, gdy puszczany jest kawałek z tego nurtu – mówi Wojciech Zarzycki, dyrektor zarządzający dworem Mościbrody i członek zarządu tamtejszych zakładów mięsnych. – Zespoły konkursowe grały za darmo, zorganizowaliśmy im przejazd, noclegi, wyżywienie. Płaciliśmy tylko gwiazdom występującym w finale. Dwa lata temu zaprosiliśmy Marylę Rodowicz. Po długich targach dostała 40 tys. zł, do tego postawiła warunki: określona scena, określona firma, która rozstawia sprzęt, określone oświetlenie. Sama technika była droższa niż te gwiazdy tutaj razem wzięte. To nie tak jednak, że gwiazdy disco polo się nie cenią.
– Boysi za godzinny występ biorą około 20–30 tys. zł – mówi Perkowski. – A ile bierze Focus? – dopytuję. – Focus jest elastyczny – odpowiada dyplomatycznie jego lider, ale za chwilę dodaje: – Zagramy i na małej imprezie, i na dużej. Eliminacja sztabu pośredników, menedżerów, wymyślnych wymagań sprzętowych i wszystkich, czasem dziwnych mediów związanych z koncertem pozwala na to, aby większa część gaży została w zespole. Mniejsze stawki, a większe pieniądze?
– Zespoły disco polo nie wożą ze sobą ton sprzętu, wkładają dwie wtyczki i grają – tłumaczy Perkowski. – Jesteśmy bardziej konkurencyjni i bezproblemowi. Organizatorzy imprez nas uwielbiają. Nie narzekamy na liczbę gwiazdek hotelu, na to, co stoi na stole, nie wymagamy specjalnego sprzętu nagłośnieniowego. Zarzycki o festiwalu Disco Mazovia mówi:
– Trafiony pomysł, który musi mieć kontynuację. I obiecuje: – Będą inne zespoły, inne gwiazdy, ale też disco polo. Bayer Full zawsze był drogi, a Boysi po występie w „Big Brotherze” podwoili stawki, ale ich też zaprosimy. Zaraz po festiwalu pojawiają się pełne entuzjazmu wpisy na forach, że za rok powtórka: „Byłem i bawiłem się świetnie, ludzi więcej niż na Dniach Siedlec” czy: „Ta muzyka ma to do siebie, że może się przy niej bawić i inteligent, i meliniarz”. Podsumowanie Disco Mazovii w liczących niewiele ponad 200 mieszkańców Mościbrodach: podczas 12-godzinnej imprezy przewinęło się około 9 tys. ludzi!
To idzie młodość
Casandra to chyba jedyny girlsband disco polo. Liderką jest 21-latka, studentka zarządzania Elwira Matysiak. Zespół powstał na początku roku w Białej Podlaskiej, a już w czerwcu wydał debiutancki krążek „Diablica”. Wraz z tancerkami, 18-latkami, Patrycją i Anią przebojem weszła na scenę disco polo. Wygrały konkurs debiutów w Ostródzie, a podczas Disco Mazovii zdobyły Grand Prix.
Matysiak od dzieciństwa śpiewała w scholi kościelnej, potem w zespole wokalnym Chwilka, a od 2007 roku w grupie, z którą występuje na weselach. To tam zauważyła, przy czym Polacy bawią się najlepiej. – Ludzie bronią się przed przyznaniem, że słuchają disco polo, a na weselach okazuje się, że każdy zna słowa piosenek. Ta muzyka rozkręca każdą imprezę – uważa. W portalach internetowych o Casandrze piszą: „nowa fala disco polo”.
Obok nowych gwiazd reaktywują się zespoły, które powstały w okresie boomu disco polo na początku lat 90., jak choćby Buenos Ares. – Kiedyś pojechałam do znajomych na grilla, wyskoczyliśmy do pobliskiego sklepu po piwo, a tu nagle jakaś dziewczynka wskazuje na mnie palcem i mówi: „O, to ta pani z Buenos Ares!”. Rozpoznała mnie, choć zespół od 2002 roku nie istniał! – wspomina Mosiej.
– Opowiedziałam o tym Zbyszkowi Perkowskiemu z Focusa, a on zaproponował, żeby reaktywować grupę. W grudniu 2007 roku Mosiej wydała płytę. Jednym z powodów odrodzenia się Buenos Ares były pieniądze. – Miałam duże potrzeby materialne. Potrafię żyć na każdym poziomie, ale lubię luksus: futra i auta, drogie buty – tłumaczy. O przyszłość się nie boi: – Disco polo jest cały czas popularne, a teraz zainteresowały się nim media.
Wracamy na salony
Telewizja zatęskniła za wyklętą muzyką. Program „Disco ponad wszystko” z muzyką, relacjami z koncertów i wywiadami z artystami tego nurtu dwukrotnie powiększył widownię kanału Viva Polska: pierwsze wydanie w 2010 roku zgromadziło przed ekranami 95 tys. widzów, a trzecie – już 171 tys.! Efekt? W czerwcu Cyfra+ uruchomiła całodobowy
kanał z nieśmiertelnymi hitami disco polo, dance i muzyką biesiadną – Polo TV, a we wrześniu 4fun.tv ruszyła z kanałem TV Disco. – W ciągu ostatnich kilku lat sprzedaliśmy blisko 6 mln płyt z muzyką biesiadną i disco polo, które były dołączane do „Super Expressu”. Jest to najbardziej słuchana muzyka w Polsce – mówił Zbigniew Benbenek, przewodniczący rady nadzorczej ZPR SA (właściciel m.in. Muratora i Eski). Gala promująca Polo TV odbyła się w jednej z największych i najnowocześniejszych warszawskich dyskotek, klubie United, wystąpiły największe gwiazdy gatunku: Boys, Akcent, Milano, Classic, Weekend.
– Telewizja Viva przyjeżdża na koncert disco polo? Dwa lata temu byłoby to nie do pomyślenia – mówi piosenkarka disco polo Joanna Kaczanowska „Etna”, która prowadzi na antenie Telewizji Silesia program „VI-Po Disco Hity”. Ostatni rok pokazał, jak media otwierają się na muzykę taneczną, o której od prawie dekady była cisza. Na tyle frustrująca, że w maju 2009 roku liderzy zespołów disco napisali list otwarty w sprawie bojkotu tej muzyki w mediach: „Trasy koncertowe muzyków disco polo biją rekordy frekwencji. Który z popowych polskich wykonawców może się poszczycić takimi statystykami jak choćby te dotyczące zespołów Bayer Full – w 2007 roku 196, w 2008 178 koncertów, czy Boys – w 2007 roku 189, w 2008 roku 168 koncertów, kalendarz imprez szczelnie zapełniony do 2010 roku! (…) Decydenci mediów, którzy od lat lekceważą ten nurt polskiej muzyki, mimo swoich wysiłków nie zmienią tego, że gwiazdy disco polo siłą swojej pasji i talentu szturmem wkraczają na salony show-biznesu”.
Internet ratuje życie
Internet obnażył prawdziwe gusta Polaków i pozwolił disco polo się odrodzić: teledysk do piosenki grupy Masters „Żono moja” obejrzało na YouTube… 14,5 mln osób! Tomasza Niecika i „Cztery osiemnastki” – ponad 5 mln! – Wrzucam jedną piosenkę na YouTube, a następnego dnia jest już w 50 portalach. Internet sam promuje. A w telewizji? Widziałem swój teledysk raz, może dwa razy – mówi Dominik Napiórkowski, frontman mazowieckiego zespołu Best, który wcale nie tęskni za telewizją.
– Jak jest YouTube, będzie i disco polo! Na Facebooku pojawił się profil „Disco Polo Come Back”, a fani gatunku podpisują petycję kierowaną do Polsatu o przywrócenie programu „Disco Relax”. Joanna Gieremek z Czarnkowa napisała: „Do dziś pamiętam, jak co niedzielę cała rodzina zasiadała przed telewizorem i w skupieniu oglądała »Disco Relax«. Brakuje nam tego”. Petycję podpisał także Marek Chojnowski z DiscoPortal, członek jury festiwalu Disco Mazovia: „Polska to chyba jedyny kraj, w którym muzyka lekka, łatwa i przyjemna stanowi tabu”.
Chojnowski jeszcze w 2003 roku w Instytucie Socjologii UW obronił pracę magisterską pod tytułem „Obraz medialny muzyki disco polo”, teraz zawodowo zajmuje się tłumaczeniami, ale sympatia do gatunku została. Jeździ na koncerty, prowadzi portal poświęcony muzyce tanecznej. – Wraca moda na stylistykę lat 90. Disco polo jest grane w wielu warszawskich klubach, choćby Number One czy New Deep. Wprawdzie powstają nowe zespoły, które mają swoje pięć minut, ale przetrwają tylko najsilniejsi. W czasie trudnego okresu kariery nie przerwali Bayer Full, Marcin Siegieńczuk, Focus, Skaner, Boys i to się liczy. Potwierdza to lider Focusa.
– W latach 2002–04 był moment niszowy, ale my nieprzerwanie koncertowaliśmy. Opłacało się, bo rozwinął się Internet i uratował nam życie. Zespoły, które wtedy zrezygnowały, teraz muszą zaczynać od początku. Powrót na piedestał nie jest łatwy, żeby uszczknąć tortu, trzeba było się napracować albo mieć fart, stworzyć piosenkę, która się sprzeda i zostanie się zauważonym, jak choćby Masters z „Żono moja” – tłumaczy Perkowski, którego głos do złudzenia przypomina głos byłego lidera Samoobrony.
Lojalność w dobie kryzysu
– Fani, których wtedy mieliśmy, pozostali nam wierni – mówi Perkowski. – Cała ściana wschodnia jest zdiscopolowana. Lojalność to cecha charakterystyczna discopolowców. Z badań Radia Open Fm wynika, że fani tej muzyki to najwierniejsza grupa słuchaczy. Gusta Polaków nie zmieniają się od lat. Mimo że disco polo zarzucano prostactwo i brak aspiracji w dotarciu do osób wykształconych, to – jak pokazały badania – w 1996 roku aż 60 proc. zwolenników Unii Wolności, która skupiała „wykształciuchów”, lubiło muzykę taneczną.
W latach 90. widoczny był pozytywny wpływ disco polo na gospodarkę. Zamiast zasilać grono bezrobotnych, ludzie wzięli keyboardy do rąk i zaczęli zarabiać na chleb. Powstały kluby, dyskoteki, czasopisma, które dały zatrudnienie tysiącom osób. No i ta jednocząca moc! W odróżnieniu od muzyków innych nurtów wykonawcy disco polo nie śpiewają o katastrofach, nie krytykują polityków, nie narzekają. Nucą o miłości. A potem o lecie, wiośnie i tęsknocie zakończonej spotkaniem.
Jest jak w bajce. Statystyki sprzed lat się nie zmieniły. Badania OBOP z 2008 roku ujawniły, że disco polo jest ulubionym gatunkiem muzycznym aż 29 proc. Polaków! Rodacy je kochają, bo daje im radość, relaks i dobrą zabawę. Na imprezie plenerowej chcą się rozerwać, a nie pochylać nad smutnymi tekstami. Disco to dla nich nutka optymizmu w dobie kryzysu, a gdy słuchają „Wolności”, „Bara-bara” czy „Życie to są chwile”, nawet kurs franka nie jest im straszny.
Wizerunek bardziej frywolny
„Nowoczesne teledyski, muzyka na świetnym poziomie, doskonałe produkcje, profesjonalne sesje zdjęciowe i trasy koncertowe – takie jest dzisiejsze oblicze disco polo” – piszą w liście do mediów wykonawcy tego nurtu.
Kiedy idę na disco, wtedy zgadza się wszystko.
Gdy w tańcu się wiję, cała sala wyje,
gdy przykucam za nisko. Zastosuję dietę cud, wyjadę do Bollywood.
Tam odsłonię uda, może mi się uda. Mmmm...
Wygnę się i w tył, i w przód.
Czy to tekst piosenki disco polo? Nie, fragment utworu „Mała”, który Natasza Urbańska zaproponowała w 2009 roku na Koncercie Premier w Opolu. Okazuje się, że kiedy gwiazdy disco zaczynają robić muzykę ambitniejszą, wiele gwiazd pop wraca do źródeł, czyli bardzo prostego, wyświechtanego tekstu. Słowa discopolowych szlagierów zaś ulegają transformacji.
– Teksty są coraz agresywniejsze, takie zadziorne – ocenia Perkowski. – Zmienił się też wizerunek tej muzyki. W latach 90. był bogobojny, grzeczny, teraz teksty są bardziej frywolne, to takie puszczanie oka do publiczności – dodaje Marek Chojnowski. – Zespoły disco polo ewoluują. Każdy idzie w inną stronę: biesiada, pop, dance…
O Etnie napisano, że jej muzyka dorównuje brzmieniami zachodnim zespołom disco. W utworach zaś, np. w „Dziadku”, porusza tematy społeczne dotyczące choćby relacji damsko-męskich dla pieniędzy. „Dziadek” szybko stał się atrakcją imprez i domówek. Ale wzbudził też kontrowersje. Media rozpisywały się, że jest opisem małżeństwa Andrzeja Łapickiego. Kto by się wcześniej przejmował tekstami disco polo i ich przesłaniem? W teledysku do tej piosenki pojawił się sam Bohdan Łazuka – pierwszy raz zdarzyło się, że profesjonalny aktor współpracował z artystą disco polo. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia było też, żeby gwiazda sceny czy pop zechciała wystąpić razem z gwiazdą disco. Teraz jest to na porządku dziennym. W ubiegłym roku na XII Pikniku nad Drawą przed Boysami koncert dała sama Edyta Górniak.
– Współpracowałam z Grupą 13, która robiła teledyski dla Edyty Górniak, Feela czy Kultu – mówi Etna i dodaje: – Bardzo dbam o szczegóły, scenografię, żeby potem nie wstydzić się tego, co robię. Od początku założyłam, że będę z tej wyższej półki disco polo. Gram na coraz bardziej prestiżowych scenach ze Stachurskim czy Łzami. W ubiegłym roku mój menedżer w jeden tydzień ustalił koncerty na cały rok! To jest bardzo dobry rok dla disco polo!
Ten nurt muzyczny doczekał się też profesjonalnych tancerzy. Sama Etna szlifuje taniec w szkole tańca Fair Play Crew (z usług tej placówki, choćby przy układaniu choreografii, korzystają i inne zespoły, np. Focus), a choreografię do jej koncertów tworzą uczestnicy programu „You Can Dance”. Jeden z tancerzy Etny, Gabriel Piotrowski, zajął w „YCD” drugie miejsce, z kolei tancerz Rafał Kamiński, znany jako Roofi, który po występach w tym programie stał się bożyszczem kobiet, to były wokalista grupy Toples. Większość muzyków disco polo ukończyła konserwatoria muzyczne. Perkowski chwali się jeszcze jednym: – Cechą charakterystyczną zespołów są zgrabne tancerki. Nasza Kamila to Miss Podlasia 2009!
Nowa alternatywa
Bayer Full ma już 27 lat. Wprawdzie teraz robi się bardziej chiński niż polski (w Chinach nazywa się Bai Fu, co oznacza: człowiek dający szczęście i dobrobyt), ale i u nas nadal jest gwiazdą. Grupa Świerzyńskiego bez wsparcia mediów, przy fali krytyki wydała w sumie 19 albumów sprzedanych w łącznym nakładzie 16,5 mln egzemplarzy!
Mimo że członkowie zespołu mają swoje lata, to na koncertach na scenę ciągle lecą staniki z numerem telefonu, a zespół koncertuje od Australii po Amerykę. Z kolei Boysi występowali m.in. w Stanach Zjednoczonych, Grecji, Niemczech, Belgii czy Austrii. Teraz przygotowują 31. płytę! Nad disco polo pochyliło się Studenckie Koło Naukowe Makrosocjologii Uniwersytetu Wrocławskiego, które zorganizowało o nim dyskusję. Studenci doszli do wniosku, że muzykachodnikowa to nowy rodzaj… alternatywy, a za fenomenem odradzającej się niczym feniks z popiołów muzyki stoi niechęć do wszystkiego, co jest trendy, funky czy jazzy, a jednym ze sposobów spędzania wolnego czasu jest aktywny udział w imprezach w stylu disco polo.
We wrześniu na antenie Viva Polska ruszył nowy show, na którego pomysł jeszcze rok temu nikt by nie śmiał wpaść: Tomasz „Niecik” Niecikowski, gwiazda nowoczesnego disco, będzie szukał dziewczyny. Show nosi wdzięczny tytuł „Łowy króla disco”. – Popyt na disco polo jest zwiększony, bo należy ono do kanonu kultury. We wszystkich krajach są wesela, festyny, a muzyka taneczna, jak sama nazwa wskazuje, jest do tańca – tłumaczy lider Focusa i dodaje: – Niemcy mają biesiady, Amerykanie country… – Tak tak, a Murzyni mają jazz – jakiś starszy mościbrodzianin włącza się do rozmowy. – A my mamy „patupaje” i nie jesteśmy gorsi. &
Przebojem do Sejmu
Jesień 2010. Grzegorz Napieralski na przedwyborczym wiecu pląsa do piosenki zespołu Top One. PO też lubi disco polo, zwłaszcza w mateczniku tej muzyki, czyli w województwie podlaskim. Na liście Platformy do sejmiku wojewódzkiego znalazła się Etna. O fotel prezydenta Białegostoku walczył Waldemar Krynicki. Ten 40-letni kandydat komitetu Wspólna Inicjatywa Polska–Podlasie, psychiatra i psychoterapeuta, miał wiele pomysłów na gospodarcze ożywienie miasta, a jednym z nich była promocja Białegostoku jako… centrum disco polo!
Kandydat na prezydenta stwierdził, że skoro nawet w Azji sprzedają się płyty wykonawców tej muzyki, to czemu nie popularyzować jej w mieście, z którego się wywodzi. Za pomysłem Krynickiego stał nie kto inny jak zespół Bayer Full, który w ostatnim roku robi zawrotną karierę w Chinach. Podpisał tam kontrakt na… 67 mln płyt, a wywiad z nim obejrzało 60 mln Chińczyków! Sam lider zespołu Sławomir Świerzyński też ma ambicje polityczne. W tym roku już po raz trzeci startuje w wyborach do Sejmu w barwach PSL (ostatnie miejsce na liście okręgu ciechanowsko-płockiego), a w zeszłym roku kandydował do sejmiku województwa mazowieckiego.
Choć jak nikt inny zna problemy wsi (na co dzień uprawia rolę, ma stadninę, do tego jego dziadek był jednym z założycieli PSL, a on sam jest dobrym znajomym Waldemara Pawlaka), to Polacy dotąd woleli go na scenie niż w polityce. – Sam Pawlak powiedział mi: „Musisz kandydować!”. A tuż przed panią dzwonili do mnie ze stowarzyszenia kombatantów. Powiedzieli, że mnie poprą! To dla mnie niesamowite wyróżnienie. W Sejmie mogę pracować od poniedziałku do piątku, a w weekendy koncertować – cieszy się Świerzyński.
W tym roku Etna także próbuje sił w wyborach. Tym razem startuje nie z listy PO, lecz ludowców. – Mam większe możliwości, bo występuję na koncertach plenerowych, festynach i łatwiej będzie mi dotrzeć do wyborców. Poza tym ta partia jest bliższa moim przekonaniom – tłumaczy. Piosenkarka nie widzi problemu w tym, że zmieniła barwy partyjne. Podobnie zrobiła choćby Joanna Kluzik-Rostkowska, to czemu ona ma nie zmienić.