Długi PKP rujnują Lecha Poznań
SZUKANIE SPOSOBU: Fatalna sytuacja finansowa PKP, kierowanego przez Krzysztofa Celińskiego, zmusza władze przedsiębiorstwa do szukania sposobów na spłacanie kolejnych, narastających lawinowo, odsetek. fot. B. Skrzyński
Zaległości PKP względem fiskusa mogą doprowadzić do bankructwa drużyny piłkarskiej Lech Poznań.
PKP może przekazać fiskusowi, w zamian za nie zapłacony podatek VAT, stadion Lecha, którego jest właścicielem.
Decyzja członków zarządu PKP, dopuszczająca regulowanie podatku VAT nieruchomościami, wywołała popłoch wśród działaczy Lecha Poznań.
Hiobowa wieść
Receptą na bolączki poznańskiego pierwszoligowca miało być powołanie sportowej spółki akcyjnej, do której wszedłby inwestor. Miałby on zapewnić środki, które pozwoliłyby rozwijać się klubowi.
— Sprawa stadionu utrudnia powołanie spółki. Decyzje zapadną prawdopodobnie na początku marca -— mówi Radosław Majchrzak, rzecznik klubu.
Wciąż są jeszcze jednak szanse na to, że na kolejowym stadionie mecze będzie rozgrywać Lech.
— Do dzisiaj nie otrzymaliśmy żadnego pisma, w którym poinformowano by nas o tym, że stadion zmienił właściciela. Przy odrobinie dobrej woli urzędników stadion może zostać skomunalizowany — tłumaczy Radosław Majchrzak.
Wojewoda oraz władze miejskie Poznania zapewniają, że zrobią wszystko, by Lech nie stracił stadionu. Po przejęciu hektarów, na których znajduje się stadion, fiskus może je przekazać wojewodzie. Ten zgodnie z deklaracjami wniósłby go w aporcie do mającej powstać sportowej spółki akcyjnej Lech Poznań.
Więzienia i stadiony
Zobowiązania PKP sięgają dzisiaj 4,94 mld zł. W tym lwią część stanowią długi wobec ZUS i urzędu skarbowego. US Śródmieście II w Warszawie, któremu kolej zalega ze spłatą podatku VAT, zgodził się zamiast pieniędzy przejąć kolejowe nieruchomości. W pierwszej kolejności w zamian za długi fiskus ma m.in. przejąć szkoły kolejowe i obiekty sportowe — w tym stadion Lecha Poznań.