Wiele się działo na świecie podczas weekendu. Pojawił się na przykład bardzo ciekawy artykuł w brytyjskim „The Telegraph" (http://www.telegraph.co.uk/finance/financialcrisis/8786665/Multi-trillion-plan-to-save-the-eurozone-being-prepared.html ), którego autor twierdzi, że liderzy G-20 zadecydowali o rozwiązaniu do następnego szczytu (4. listopada) problemu zadłużenie krajów PIIGS. Miałby to być (w dużym skrócie) plan z trzema filarami. Po pierwsze Europa pilnie zrekapitalizuje swoje banki (za pomocą funduszy prywatnych i państwowych), po drugie ECB wspomoże EFSF ( EFSF zapewnie 440 mld euro i będzie to 40 procent możliwej pomocy, resztę zapewni ECB lewarując te 440 mld euro), po trzecie dług Grecji zostanie zredukowany o 50 procent (tzw. upadłość Grecji).
To jest prawie dokładnie to, o czym mówię w mediach. Od dawna twierdzę, że żeby przerwać błędne koło konieczne jest potrojeniu EFSF (tutaj widać, że chodzi o lewarowanie EFSF tak, żeby był prawie potrojony - dokładnie pomnożony razy 2,5) i bankructwo Grecji. W piątek szefowa MFW Christine Lagarde zdawała się potwierdzać istnienie takiego planu. Zasugerowała połączenie interwencji ECB i Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej (EFSF) do ratowania zadłużonych państw strefy euro. Pytanie tylko, czy przypadkiem ostatnie zdanie tego artykułu nie jest prawdziwe. W nim George Osborne, kanclerz skarbu Wielkiej Brytanii twierdzi, że nie ma takiego planu (nie musi mówić prawdy).
W sobotę kończył się też doroczny szczyt MFW. W komunikacie znajdziemy stwierdzenia bardzo podobne do tego, co znalazło się w komunikacie G-20. Szczyt zadecydował o podjęciu wspólnych działań mających na celu zwalczenie zagrożeń dla globalnej gospodarki. Niestety, tak jak w przypadku G-20 żaden szczegółowy plan nie został zaprezentowany. Poza tym Olli Rehn, komisarz UE i Evangelos Venizelos, minister finansów Grecji oraz sama Christine Lagarde z uporem twierdzili, ze Grecja nie upadnie, co teoretycznie stawia plan zarysowany przez The Telegraph pod znakiem zapytania. Nie wykluczam jednak, że wypowiedzi o ratowaniu Grecji mają posłużyć za broń w parlamentach poszczególnych państw, których ratyfikacja jest konieczna, żeby uruchomić do połowy października EFSF. Przypominam, że 29.09 decyzję ma podjąć Bundestag.
Jak widać z tego, co napisałem powyżej coraz wyraźniej widać, że politycy wkrótce coś odważnego zrobią (o ile EFSF zostanie zaakceptowany). Byłbym bardzo, bardzo ostrożny, gdybym był w obozie niedźwiedzi. Jeśli politycy nie oszaleli to lada dzień może się pojawić oficjalnie jakiś plan zmieniający sytuację na giełdach
