Rynek zabawek dla dzieci to nie tylko elektronika, plastik i promowane przez międzynarodowe koncerny lalki zombie. Działają na nim też małe, lokalne firmy, które proponują rozwiązania najprostsze, a przy tym estetyczne, edukacyjne i ekologiczne. Wśród nich konsekwentnie swoją pozycję buduje Tektoy — niewielka firma z Korczewa na Mazowszu produkująca duże zabawki z kartonu.

Przede wszystkim prostota
Właścicielka firmy Agnieszka Kozłowska wyszła z założenia, że dzieci potrzebują przestrzeni do realizacji i prezentacji swoich pomysłów. Nie chciała dawać gotowców i zabierać najmłodszym przyjemności, którą może dawać tworzenie. Dlatego jej kartonowe zabawki są białe — o tym, jak będą wyglądać ostatecznie, decydują dzieci. Przy projektowaniu kolejnych modeli właścicielka Tektoy brała pod uwagę kilka aspektów.
— Chciałam, aby zabawki spełniały rolę edukacyjną i umożliwiały rozwój talentów technicznych oraz plastycznych. Bardzo ważna była kwestia zdrowia — nasze zabawki nie zawierają elementów plastikowych, gumowych itp., do których produkcji używa się często substancji budzących kontrowersje. Istotny był wreszcie aspekt ekologiczny — do produkcji zabawek i opakowań wykorzystujemy jedynie recyklingowaną tekturę — wyjaśnia Agnieszka Kozłowska. Zabawki zostały zaprojektowane przez polskich projektantów, są wytwarzane w Polsce z wyprodukowanej w kraju tekturyi wycinane na maszynach produkcji krajowej.
Żmudne przygotowania
Patrząc na wykonane z kartonu zamek, samolot, igloo czy teatrzyk, wydaje się, że wyprodukowanie takich zabawek jest proste i nie wymaga dużych nakładów finansowych. Nic bardziej mylnego — stworzenieprostych w formie wzorów może być skomplikowane. Od początku działania firmy, czyli od 2011 r., pochłonęło zarówno dużo czasu, jak i pieniędzy.
— Zaczęliśmy od wykonania form do zabawek i ich projektów, następnie było wycinanie prototypów, kupno programów graficznych i odpowiednio gatunkowej tektury, a takżeniezbędnego sprzętu, czyli wycinarki do tektury. Trzeba było też wynająć pomieszczenie magazynowe. Inwestycja początkowa to ok. 400 tys. zł — mówi Agnieszka Kozłowska.
Zaczynała sama, pomagał jej partner, z czasem angażowała osoby do współpracy na różnych polach, a dziś jest w trakcie rekrutacji na stanowisko sprzedawcy. Choć Tektoy nadal jest start-upem, stale się rozwija.
— Teraz koncentrujemy się na obecnej ofercie produktowej, ale w najbliżej przyszłości chcemy poszerzyć ją o inne zabawki z tektury. Cały czas staramy sie też pozyskiwać nowe kontakty za granicą — mówi Kozłowska.
Sposoby na sezonowość
Dystrybucja zagraniczna stanowi obecnie istotną część sprzedaży.
— Miesięcznie sprzedajemy około 30 zabawek przez nasz sklep internetowy oraz 20 na zagranicznych serwisach transakcyjnych. Możemy pochwalić się trzema dystrybutorami zagranicznymi, kupują od nas Czechy, Holandia i Dania — mówi właścicielka Tektoy. Ceny poszczególnych zabawek wahają się od 72 zł za kartonowy samolot do 585 zł za wielki zamek królewski. Specyfiką rynku produktów dla dzieci jest sezonowość sprzedaży (najwięcej zakupów dokonywanych jest w okresie bożonarodzeniowym i przy okazji Dnia Dziecka), dlatego klientów trzeba pozyskiwać aktywnie i przez cały czas.
— Staramy się brać udział w ważniejszych imprezach rodzinnych, przez co jesteśmy rozpoznawalni. Często też fundujemy nasze zabawki w ramach różnych akcji charytatywnych oraz promujemy się na portalach społecznościowych — wyjaśnia Agnieszka Kozłowska.