Drogowa dyrekcja sprawdza Polimex

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2013-12-03 00:00

GDDKiA przygotowuje się, na wypadek gdyby spółka nie dokończyła wielkiego kontraktu na Rzeszowszczyźnie.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zleciła, za prawie 0,5 mln zł, inwentaryzację prac na A4 Rzeszów — Jarosław Wierzbno. Kontrakt wart 2,2 mld zł jest realizowany przez Polimex-Mostostal. Jego rywale zadają sobie pytanie — dlaczego drogowcy zdecydowali się na taki krok?

PASMO PROBLEMÓW:
 Na trasie A4 Rzeszów — Jarosław,
 którą buduje Polimex-Mostostal,
 zapada się wiadukt. To tylko
 jeden z problemów budowlanej
 firmy. GDDKiA boi się, że giełdowa
 spółka, którą kieruje Gregor
 Sobisch, nie wykona zlecenia,
 dlatego szykuje plan B. [FOT. TR]
PASMO PROBLEMÓW: Na trasie A4 Rzeszów — Jarosław, którą buduje Polimex-Mostostal, zapada się wiadukt. To tylko jeden z problemów budowlanej firmy. GDDKiA boi się, że giełdowa spółka, którą kieruje Gregor Sobisch, nie wykona zlecenia, dlatego szykuje plan B. [FOT. TR]
None
None

— Tylko w dwóch przypadkach wykonuje się inwentaryzację: jeśli wykonawca albo inżynierkontraktu zszedł z placu budowy albo jeśli kontrakt — na budowę lub nadzór — ma być zerwany — tłumaczy Rafał Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Na wszelki wypadek

Okazuje się, że GDDKiA inwentaryzuje budowę, na wypadek gdyby Polimex Mostostal rozmyślił się i nie chciał dalej wykonywać zlecenia. „W ostatnich tygodniach odnotowaliśmy problemy z mobilizacją wykonawcy na odcinku A4 od Rzeszowa do Jarosławia. Dlatego też zostały zrealizowane działania wyprzedzające i zapobiegające — aby w przypadku podjęciaprzez Polimex Mostostal decyzji o niekontynuowaniu robót, możliwe było dalsze sprawne realizowanie tej inwestycji” — informuje biuro prasowe GDDKiA. Mówiąc wprost, dyrekcja boi się, że Polimex opuści plac budowy, a wówczas, mając zinwentaryzowane prace, będzie szybko mogła wyłonić nowego wykonawcę. Czas ucieka. Kontrakt jest współfinansowany przez Brukselę, więc musi być dokończony i rozliczony do końca 2015 r.

Kto zerwie kontrakt

Polimex nie planuje ucieczki. Jego rywale z branży uważają, że to GDDKiA — dotychczas z przymrużeniem oka patrząca na problemy Polimeksu z wykonywaniem prac — traci cierpliwość i przymierza się do zerwania kontraktu.

— GDDKiA nie ma podstaw, by wypowiedzieć nam umowę na A4. Ten kontrakt nie jest opóźniony. To wybrana przez inwestora technologia osiadania sprawia, że szybciej prac nie da się prowadzić. Roboty idą sprawnie. Do końca roku — tak jak uzgodniliśmy z zamawiającym — przejezdny będzie fragment do węzła Wierzbno. Rozmawiamy z jednym z podwykonawców, który już pracuje dla nas na odcinku autostrady A1, o przejęciu około połowy zakresu robót na A4 — mówi Gregor Sobisch, prezes Polimeksu-Mostostalu.

W ostatnich miesiącach samorządy i inwestorzy korporacyjni zrywali kontrakty z giełdową spółką. Przedstawiciele branży budowlanej uważają, że jeśli dyrekcja zdecyduje się na rozstanie, restrukturyzacja Polimeksu stanie pod znakiem zapytania. Zerwanie kontraktu przez GDDKiA zazwyczaj wiąże się bowiem z uruchomieniem gwarancji bankowych, naliczeniem kar itp. Mowa o wielomilionowych kwotach, których utrata może być ogromnym ciosem dla pogrążonej w kłopotach finansowych spółki.