59,4 proc. — tyle dróg krajowych w Polsce jest w stanie dobrym, 24,7 proc. w niezadowalającym, a 14,7 proc. w złym. Nieźle, ale bywało lepiej. W 2021 r. w dobrym stanie było prawie 61 proc. Obecnie najwięcej dobrych dróg jest na Pomorzu Zachodnim, a najgorszych na Śląsku i w Małopolsce.
Utrzymanie drogowej sieci staje się coraz większym problemem dla firm realizujących prace serwisowe. Przedsiębiorcy i eksperci twierdzą, że mają coraz mniej zleceń.
— W tym roku znacznie spadła ilość i zakres prac utrzymaniowych zlecanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Dotyczy to zarówno robót związanych z estetyką, jak też wpływających na bezpieczeństwo ruchu — mówi Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Już w ubiegłym sezonie zimowym wykonawcy niektórych kontraktów byli proszeni np. o rezygnację z ustawiania zasłon przeciwśnieżnych. To prace objęte wynagrodzeniem ryczałtowym, więc rezygnacja oznaczała zmniejszenie ich zarobków.
Ludzie i maszyny czekają na pracę
Z powodu ograniczania zleceń wykonawcy nie mają pracy dla zatrudnionych ludzi i kupionych maszyn.
— Kontrakty zobowiązują nas do utrzymania określonych zasobów sprzętu i pracowników, którzy często nie mają co robić, ponieważ GDDKiA zleca nam bardzo mało robót. Zdarza się, że zakres niektórych jest nawet o 80 proc. mniejszy niż przewidziany w umowie. Wykonawca zakłada np., że trzeba wykonać prace za 100 mln zł, ma przygotowany sprzęt i ludzi, ale dostaje zlecenia na roboty za 20 mln zł — mówi Grzegorz Bagiński, dyrektor zarządzający na Polskę i północno-wschodnią Europę w grupie SafeRoad.
Przypomina, że w poprzednich latach firmy realizowały wiele kontraktów w formule utrzymaj standard — wykonawcy dostawali wynagrodzenie za osiągnięcie określonego poziomu serwisowania jakiegoś odcinka drogi. W wielu nowych umowach GDDKiA wróciła jednak do systemu stosowanego przed laty. Obecnie na podstawie specyfikacji przetargowej i doświadczenia wykonawcy określają w kontraktach zakres robót niezbędnych do wykonania, ale w praktyce GDDKiA może zlecić ich mniej albo więcej, niż przewidzieli. Już w trakcie przymiarek do tego modelu przedsiębiorcy obawiali się spadku zleceń.
— Jeśli obecny zakres zleceń jest wystarczający, to najwyraźniej w poprzednich latach realizowaliśmy roboty ponad miarę — nie kryje sarkazmu Grzegorz Bagiński.
Sporo mniej zleceń jest np. w obszarze malowania znaków poziomych.
— Wysyłamy niekiedy całą ekipę, by namalowała na drodze dwie, trzy strzałki. Taki system zlecania prac jest dla nas nieefektywny, ponieważ wynagrodzenia nie pokrywają naszych nawet stałych kosztów — mówi Grzegorz Bagiński.
Barbara Dzieciuchowicz twierdzi, że mniej również było zleceń naprawy nawierzchni czy koszenia trawy latem.
Budżet GDDKiA nie jest z gumy
GDDKiA przyznaje, że zleceń jest mniej, ale podawane przez nią wskaźniki spadku są znacznie niższe niż branżowe. Dyrekcja twierdzi, że w 2023 r. zleciła o 16 proc. mniej robót dotyczących nawierzchni w stosunku do roku poprzedniego i o 18 proc. mniej związanych z oznakowaniem poziomym. Zapewnia, że spadek nie oznacza oszczędzania na bezpieczeństwie — jest możliwy dzięki stosowaniu technologii malowania grubowarstwowego, czyli charakteryzującego się wysoką trwałością.
Spadek zleceń na koszenie GDKKiA ocenia na 25 proc., a wynikał on w dużej mierze z tempa wegetacji roślin oraz minimalizacji zjawiska suszy hydrologicznej.
— Zmniejszenie tych zleceń można uzasadnić walką z suszą, koniecznością dbania o środowisko itp. Wykonawcy zwracali jednak uwagę, że w niektórych przypadkach ograniczenia w koszeniu były tak duże, że przy mostach i wiaduktach trawy i chaszcze rosły nawet do wysokości 2 m. Konieczność ścięcia tak wysokiej trawy generuje duże koszty, których nie pokryje wynagrodzenie za zwykłe ścięcie trawy — podkreśla Barbara Dzieciuchowicz.
Z powodu ograniczania zleceń wynagrodzenia wykonawców nie pokrywają kosztów stałych. Grzegorz Bagiński przyznaje, że dyrekcja waloryzuje umowy utrzymaniowe, ale tylko połowę kosztów z koszyka. Limit indeksacji ustaliła na 10 proc., a koszty materiałów i robocizny są większe niż ten wskaźnik.
Od września ubiegłego roku wykonawcy złożyli 341 wniosków dotyczących waloryzacji kosztów utrzymania sieci drogowej, GDDKiA podpisała już 288 aneksów. Zapewnia jednocześnie, że zwiększa wydatki na utrzymanie dróg — w 2023 r. przekroczą one 2,3 mld zł, o 200 mln więcej niż w 2022 r., a w 2024 r. sięgną 2,5 mld zł. „Stale zwiększany budżet na bieżące utrzymanie związany jest z faktem, że systematycznie budowane i oddawane do ruchu są nowe odcinki dróg szybkiego ruchu (...) powstaje dużo nowej, kosztownej w utrzymaniu infrastruktury, np. tunele” — czytamy w informacji przysłanej w odpowiedzi na pytania PB.
GDDKiA podkreśla, że rosną również jej koszty. Szacunkowe koszty energii elektrycznej w ramach bieżącego utrzymania dróg w 2023 r. sięgają 321 mln zł, co stanowi około 15 proc. całego limitu na utrzymanie dróg.
— Porównując ubiegły rok do bieżącego, wzrost kosztów energii elektrycznej jest prawie trzykrotny, co nie jest bez wpływu na prace związane z utrzymaniem dróg — twierdzą przedstawiciele GDDKiA.
Na spotkaniach branżowych niejednokrotnie informowali, że budżet na utrzymanie dróg nie jest z gumy, a konieczność ponoszenia wyższych kosztów energii, ciepła itp. wymaga ograniczenia innych wydatków i zleceń na utrzymanie dróg.
Na tyle oszacowano koszty wzmocnienia krajowej sieci drogowej w latach 2023-30, w tym koszty bieżącego utrzymania i remontów na 26,35 mld zł
W Programie wzmocnienia krajowej sieci drogowej do 2030 r., przyjętym przez rząd pod koniec 2022 r., tegoroczne wydatki na bieżące utrzymanie i remonty wyceniono na 2,85 mld zł, a w 2030 r. mają wzrosnąć do 4 mld zł. Barbara Dzieciuchowicz uważa, że konieczna jest weryfikacja programu, gdyż planowany wzrost wydatków nie pokryje rosnących kosztów. Ma także nadzieję, że mimo ograniczania w ostatnich miesiącach zleceń na serwisowanie dróg GDDKiA nie będzie oszczędzać na zimowym utrzymaniu.
GDDKiA zapewnia, że jest gotowa do zimy. „Zmniejszenie zakresu zleceń nie dotyczy asortymentów związanych z bezpieczeństwem ruchu drogowego czy zimowym utrzymaniem dróg, które dla GDDKiA są działaniami priorytetowymi. (...) GDDKiA jest przygotowana do sezonu zimowego, w magazynach zgromadzone jest prawie 470 tys. ton soli, a na potrzeby prac przygotowanych jest ponad 2700 pojazdów do zwalczania śliskości i odśnieżania dróg” — czytamy w odpowiedzi dyrekcji na pytania PB.