Utworzona w 1819 r. Dyrekcja Jeneralna Dróg i Mostów Królestwa Polskiego przez 23 lata zbudowała 2195 km dróg bitych oraz 20 traktów. Chętnie korzystała przy tym z szarwarku, czyli obowiązkowych darmowych świadczeń ludności. Płaciła zwykle tylko za budowę mostów i używane narzędzia.

Przed trzema laty przedstawiciele firm budowlanych oraz inżynierskich skarżyli się, że obecnie działająca Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) wprowadza współczesny szarwark, każąc im pracować za półdarmo. Budowlańcom udało się uzyskać obietnicę partnerskiego dialogu. Inżynierom pozostała walka w Krajowej Izbie Odwoławczej (KIO), do której zaskarżyli przetargi GDDKiA na nadzór nad budową Południowej Obwodnicy Warszawy i drogi S17 Garwolin — Kurów.
Obowiązki bez zapłaty
Przedstawiciele Związku Pracodawców Branży Usług Inżynierskich (ZPBUI) w piśmie do KIO skarżą się, że w specyfikacji przetargowej dyrekcja przewiduje możliwość obarczenia nadzorcy dodatkowymi obowiązkami (do 50 proc. wartości kontraktu), za które… nie zamierza zapłacić.
— Zapisy w warunkach przetargowych nie przewidują dodatkowego wynagrodzenia, przewidują natomiast mnóstwo wymagań: jak postępować podczas realizacji dodatkowych prac, jakich procedur przestrzegać, kogo zatrudnić itp. — wylicza Rafał Sebastian Bałdys, członek zarządu ZPBUI.
Roboty dodatkowe to działania, które trzeba zrealizować, choć na etapie przetargu nie można było tego przewidzieć. Inżynierowie uważają, że należy się za nie wynagrodzenie, które strony powinny odrębnie negocjować. Podobnego zdania była KIO, rozstrzygając w marcu spór między Promost Consulting a Podkarpackim Zarządem Dróg.
Izba uznała, że sprawowanie nadzoru nad dodatkowymi robotami czy usługami za wynagrodzeniem ustalonym w umowie stanowi naruszenie art. 29 prawa zamówień publicznych i zaleciła przeprowadzenie odrębnego postępowania. ZPBUI liczy, że tym razem rozstrzygnięcie będzie podobne. GDDKiA — wręcz przeciwnie, bo jak twierdzi, zamierza… zapłacić inżynierom za dodatkowe prace.
— Ustalamy wynagrodzenie firmy prowadzącej nadzór według dniówek faktycznie przepracowanych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w realizacji kontraktu mogą wystąpić prace dodatkowe, których nie przewidzi nadzorca. Dlatego jeśli będzie musiał poświęcić więcej dni na pracę, otrzyma więcej dniówek. My chcemy jedynie, żeby podał stawkę — wyjaśnia Jan Krynicki, rzecznik dyrekcji.
Przerzucanie ryzyka
Inżynierowie kwestionują też zapis, zgodnie z którym muszą zapłacić karę w wysokości 0,02 proc. wartości wynagrodzenia brutto za „niedopełnienie obowiązku (…) polegającego na braku właściwej identyfikacji ryzyk powstania potencjalnych roszczeń ze strony wykonawcy i stron trzecich”. Jeśli tylko będą podejrzewać, że podmiot prowadzący prace budowlane chce zgłosić roszczenie, muszą najpóźniej w ciągu dwóch dni poinformować o tym kierownika projektu.
— Inżynier powinien współpracować z kierownikiem, ale taki zapis jest zbyt daleko idący. Zamawiający broni się przed roszczeniami i ewentualne ryzyko ich wystąpienia przerzuca na konsultanta — mówi Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. Przedstawiciele branży roszczenia firm budowlanych wobec GDDKiA szacują na 10 mld zł. Urzędnicy chcą bronić się przed napływem kolejnych. Wykonawcy przypominają, że można im zapobiec.
— Zamawiający może sam ograniczyć ryzyko wystąpienia roszczeń, dobrze przygotowując dokumentację. Niestety to nierealne. Wprowadzenie kar dla konsultantów nie rozwiązuje problemu, doprowadzi jedynie do konfliktów — uważa Dariusz Blocher, prezes Budimeksu. Wykonawcy budowlani opowiadają się natomiast za nałożeniem na konsultantówobowiązku informowania kierownika projektu o tym, że na budowie pracuje niezgłoszony podwykonawca. Inżynierowie jednak ten zapis również kwestionują.
— Najbardziej prawdopodobne jest, że na budowie pojawi się niezgłoszony podwykonawca podwykonawcy. Inżynier powinien o tym poinformować — i to nie tylko kierownika projektu, ale obie strony — zamawiającego i generalnego wykonawcę — uważa Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Infrastructure.
Przedstawiciele firm budowlanych podkreślają też, że inżynier powinien być niezależnym arbitrem, czuwającym nad prawidłową realizacją zlecenia, a nie nadzorcą dbającym jedynie o interesy zamawiającego.