Firmom często brakuje środków na rozwój oraz wiedzy o możliwości ich uzyskania. Drukpol wiedział, jak zdobyć pieniądze.
Założony przez Krzysztofa Kwiatkowskiego w 1989 r. Drukpol to zatrudniający obecnie ponad 140 pracowników zakład poligraficzny świadczący usługi druku offsetowego i introligatorskie. Spółka, która w 100 procentach należy do kapitału polskiego, otrzymała 1,25 mln zł dofinansowania z funduszy strukturalnych. To maksymalna kwota, jaką można uzyskać w ramach działania 2.3 Sektorowego Programu Operacyjnego — Wzrost Konkurencyjności Przedsiębiorstw.
Przyspieszenie
We wrześniu 2005 r. przedsiębiorstwo podpisało umowę o dofinansowanie zakupu maszyny drukującej Heidelberg 8, kolorowy typ Speedmaster. Wartość inwestycji wynosiła ponad 7 mln zł.
— Dotacja z funduszy strukturalnych to co prawda tylko 19 proc. wartości projektu, jednak każda pomoc przy tak dużym przedsięwzięciu, dla firmy, której zależy na rozwoju, jest ważna — twierdzi Agnieszka Wróblewska, pełnomocnik do spraw jakości i środowiska odpowiedzialna za przygotowanie wniosku o dotację.
Dyrekcja Drukpolu, oprócz unowocześniania wyposażenia, stara się umiejętnie zarządzać zasobami ludzkimi i to przynosi wymierne korzyści.
— Nabycie w drodze leasingu nowej maszyny pozwoliło przedsiębiorstwu na zwiększenie konkurencyjności. Wpłynęło pozytywnie na wzrost produkcji i sprzedaży, dzięki pozyskaniu nowych klientów — twierdzi Agnieszka Wróblewska.
Z perspektywy czasu
To nie pierwszy program, w ramach którego Drukpol starał się o dofinansowanie i je otrzymał.
— W roku 2000 dostaliśmy pieniądze z funduszu Phare „Wstęp do jakości” oraz w 2003 z programu „Dotacja na uzyskanie certyfikatu” — mówi Agnieszka Wróblewska.
Przedsiębiorstwo od samego początku nie korzystało bezpośrednio z usług firm doradczych, specjalizujących się w przygotowaniu wniosków o fundusze unijne.
— Firma sama przygotowała wnioski o dofinansowanie, które były jedynie weryfikowane przez Państwową Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP), Fundację Małych i Średnich Przedsiębiorstw oraz jedną z firm konsultingowych — podkreśla Agnieszka Wróblewska.
Zebranie i sporządzenie pełnej dokumentacji dla PARP, która rozpatrywała wniosek, wymagało znacznego zaangażowania pracowników firmy i sporych nakładów pracy. Przygotowania trwały ponad miesiąc, jednak nie one okazały się najbardziej mozolnym procesem. Najgorszy był bardzo długi, bo pięciomiesięczny okres rozpatrywania wniosku.
— Trzeba jednak przyznać, że warto było ubiegać się o dotację, gdyż otrzymane pieniądze znacznie przewyższają wysiłek organizacyjny i finansowy włożony w ten projekt — podkreśla Agnieszka Wróblewska.
Po raz kolejny okazało się, że cierpliwość popłaca, ponieważ wniosek został bardzo wysoko oceniony i zajął II miejsce w rankingu krajowym, a I w województwie mazowieckim.