1 października na spotkaniu w Luksemburgu ministrowie transportu krajów członkowskich UE ustalili, że do pełnej liberalizacji rynku pocztowego dojdzie 1 stycznia 2011 r. Są jednak wyjątki od reguły. Jedenaście krajów (Cypr, Czechy, Węgry, Grecja, Łotwa, Litwa, Luksemburg, Malta, Rumunia, Słowacja i Polska) wywalczyło dodatkowy, dwuletni okres przejściowy.
— Wcześniej nasz rynek nie byłby gotowy do świadczenia usług wyższej jakości. Brak okresu przejściowego mógłby utrudnić sytuację. Ważne, że Polska dostała tę możliwość i pewnie z niej skorzystamy. Jestem optymistą, jeśli chodzi o przystosowanie Poczty Polskiej przez najbliższe 5 lat — powiedział po unijnym spotkaniu Jerzy Polaczek, minister transportu.
Swojego zadowolenia z podjętej w Luksemburgu decyzji nie kryje także nasz narodowy operator pocztowy.
— Ustalenie terminu liberalizacji na początek 2013 r. pozwoli na opracowanie sposobu finansowania tzw. usługi powszechnej, w tym przesyłanie listów do 50 g na terenie całego kraju, tak aby skorzystać mógł z niej każdy obywatel — powiedział Radosław Kazimierski, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
Klub smutnych
Pewne jest jedno: w ciągu najbliższych pięciu lat liberalizacja stanie się faktem. Pytanie tylko, na jakich ostatecznie zasadach.
— Ten czas jest nam potrzebny, żeby dostosować polskie prawo do rozwiązań unijnych. Trzeba albo zmienić całe prawo pocztowe, albo nowelizować istniejące — uważa Radosław Kazimierski.
Problem w tym, że pozostali gracze różnie ustawodawstwo unijne interpretują. Niektórzy postulują na przykład wyłączenie z rynku pocztowego firm świadczących usługi kurierskie i ekspresowe. Powołują się m.in. na odpowiednie zapisy dyrektywy Parlamentu Europejskiego (97/67/WE).
— Te usługi stanowią, naszym zdaniem, odrębny segment rynku i obejmują usługi wartości dodanej, za które klienci gotowi są zapłacić więcej. Szczególną wagę przywiązujemy do doręczeń na zasadzie business-to-business. Poza tym operatorzy świadczący usługi ekspresowe korzystają z innej sieci dystrybucji niż operatorzy pocztowi — wyjaśnia Robert Sulich, prezes Forum Przewoźników Ekspresowych, do którego należą m.in.: DHL, FedEx, TNT, Siódemka, Opek.
Ze spowolnienia procesu liberalizacji nie są zadowolone firmy świadczące usługi stricte pocztowe.
— Odłożenie tego w czasie obciąży nas większymi kosztami związanymi z używaniem cięższych kopert. Stracą na tym również klienci. Okres ochronny Poczty Polskiej uniemożliwi im bowiem swobodny wybór alternatywnych i często tańszych usług pocztowych — dodaje Marek Sadowski, członek zarządu PAF Operator Pocztowy.
Przeciw funduszowi
Kolejnym punktem spornym, związanym z pracami nad nową dyrektywą pocztową, była na luksemburskim spotkaniu ministrów tzw. usługa powszechna. Jej celem jest zagwarantowanie wszystkim obywatelom możliwości dostawania i nadawania przesyłek przez co najmniej pięć dni w tygodniu „za rozsądną cenę”, co ważne — także na terenach wiejskich.
W tym celu w każdym kraju ma być powołany specjalny fundusz kompensacyjny, na który mają płacić prywatni operatorzy aktywni na danym rynku. Teraz Poczta Polska rekompensuje sobie te koszty, korzystając z monopolu na przesyłki do 50 g. Sytuacja ma się zmienić od 1 stycznia 2013 r.
Problem w tym, że operatorzy świadczący usługi kurierskie i ekspresowe nie chcą się składać na ten fundusz. Powód?
— Zawsze twierdziliśmy, że nie jesteśmy częścią rynku pocztowego. Nie chcemy być wrzucani do tego samego worka co Poczta Polska, bo charakter i zakres świadczonych przez nas usług jest zupełnie inny. Poza tym nas nie interesują usługi powszechne — przyznaje Robert Sulich.
Wydaje się niemal pewne, że niezależnie od ustaleń z Luksemburga, dopóki liberalizacja nie stanie się faktem, dopóty prywatni operatorzy będą walczyć o swoje interesy.
Otwieranie rynku pocztowego
Termin i masa przesyłek, powyżej której mogą je dostarczać przewoźnicy prywatni
Przed 1 stycznia 2003 - 2000g
1 stycznia 2004 - 500g
1 maja 2004 - 350g
1 stycznia 2006 - 50g
1 stycznia 2013 - brak ograniczeń
Marcin Zawiśliński,
[email protected]