Dystrybutor powraca do handlu w sieci

Łukasz Dec
opublikowano: 2006-02-21 00:00

Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Giełdowa spółka chce temu zaprzeczyć.

Empik.com był jednym z najgłośniejszych przedsięwzięć w okresie tzw. bańki internetowej. W firmę zainwestowano kilkadziesiąt milionów złotych, a pogrzebał ją konflikt między udziałowcami: Elektrimem i Eastbridge. Giełdowa grupa Empik Media & Fashion (EMF), która poprzez spółkę zależną kontroluje markę Empik, zdecydowała o reaktywacji internetowego sklepu. W ubiegłym roku Empik.com po cichu wznowił działalność.

— Już pod względem sprzedaży należymy do czołówki, a zamierzamy być numerem jeden — mówi Jarosław Zeisner, kierujący projektem Empik.com.

Nie chce jednak podać liczb. Największe sklepy internetowe, jak Merlin czy Komputronik, miały w 2005 r. po 35-40 mln zł sprzedaży. Empik będzie musiał prawdopodobnie 3-4-krotnie zwiększyć obroty, żeby je dogonić.

Broń z zapasów

— Naszym atutem są zapasy na półkach Empików. Możemy zaoferować pozycje, których nie mają już nie tylko hurtownie, ale także wydawcy — mówi Jarosław Zeisner.

Wartość sprzedaży rośnie, ale wciąż nie są to kwoty duże. Roczne obroty, o jakich marzy Empik.com, cała grupa EMF realizuje w dwa tygodnie. Empik.com obsługuje 600-900 transakcji dziennie.

W tym roku zainwestuje 1 mln zł w integrację systemu informatycznego z dostawcami i obsługującą go firmą logistyczną. Nie ma mowy o inwestycjach na poziomie sprzed pięciu lat.

Konkurencja wątpi

Organizując na nowo sklep, giełdowa spółka myśli o bardziej odległej przyszłości.

— Zdajemy sobie sprawę, że rynek muzyki i filmów nieuchronnie odchodzi od tradycyjnych nośników. Dlatego chcemy być na bieżąco z nowymi tendencjami. Nieostrożnością byłoby nie zająć pozycji w internecie — mówi Jarosław Zeisner.

Jego zdaniem, nie można wykluczyć rozpoczęcia sprzedaży cyfrowej muzyki przez witrynę Empik.com w tym roku. Pośpiechu nie ma, bo dotychczas działające sklepy z elektroniczną muzyką (Onet.pl, Iplay) liczą głównie na pieniądze sponsorów niż zainteresowanie internautów.

— Nie postrzegamy Empik.com jako naszego bezpośredniego konkurenta, bo działamy trochę inaczej. Model Empik.com to zbieranie zamówień przez internet, po czym kupujący odbiera je samodzielnie w salonach Empik. My z założenia dostarczamy zamówienie do klienta, więc proces logistyczny jest inny. Mam wątpliwości, czy Empik.com zrealizuje plany rozwoju. Nie tak prosto obsłużyć zamówienia takiej wartości — uważa Krzysztof Jerzyk, członek zarządu Merlin.pl.