Nie możemy sprowadzić ani tony stali z Ukrainy — skarżą się dystrybutorzy. Bruksela już porozumiała się z Kijowem — uspokajają politycy.
Przez wiele miesięcy Bruksela i Kijów negocjowały umowę dotyczącą współpracy handlowej. Jednym z jej elementów są zasady importu wyrobów stalowych z Ukrainy do Unii Europejskiej.
— Komisja Europejska (KE) podpisała umowę z Ukrainą. Do rozwiązania pozostała jeszcze kwestia importu stali, ale skoro umowa jest podpisana, nie powinno już być problemów. Według naszych informacji, na razie ze sprowadzaniem stali do Polski nie ma kłopotu, a ostatecznie kwestie jej przywozu zostaną uregulowane w ciągu najbliższych kilku dni — mówi Mieczysław Nogaj, dyrektor departamentu instrumentów polityki handlowej w resorcie gospodarki.
W piątek przedstawiciele KE i Ukrainy mają spotkać się i rozmawiać o handlu stalą.
Stalowa granica
Problem w tym, że importerzy nie odczuwają na razie korzyści porozumienia Ukrainy z UE.
— Od 1 maja przez granicę nie przejechała ani tona towaru. Celnicy podkreślają, że nie mają żadnych wytycznych od polskich urzędników. Efekt jest taki, że wagony stoją na granicy, a my ponosimy koszty — mówi jeden z dystrybutorów.
Nie wierzy on, by sytuacja szybko się zmieniła. Jeśli natomiast blokada importu z Ukrainy będzie się utrzymywać, wiele polskich firm zajmujących się przetwórstwem stali wpadnie w tarapaty finansowe. Stal ukraińska jest bowiem dużo tańsza od polskiej. Na przykład jeden z asortymentów ukraińskiej blachy gorącowalcowanej w kwietniu kosztował 2,3 tys. zł/tonę, a polskiej — 2,6 tys. zł/t.
Mieczysław Nogaj dodaje, że wcześniej Unia ustaliła wysokość kwoty przywozu dla „piętnastki” na poziomie 185 tys. ton. Polska rocznie sprowadza blisko 400 tys. ton wyrobów stalowych.
Kontyngenty i potrzeby
Czy Bruksela pozwoli, by polskie firmy mogły kupić tyle stali, ile potrzebują? Jest szansa, że odpowiedź na to pytanie poznamy pod koniec tego tygodnia.
Jeśli Kijów i Bruksela dojdą do porozumienia, import do poszerzonej Unii może sięgnąć 530 tys. ton, jeśli nie, KE wyda jednostronne porozumienia, a import może przekroczyć 600 tys. ton.