Dziura w kieszeni?

Agnieszka Ostojska
opublikowano: 2003-06-20 00:00

Przestrzeganie zasad w golfie nadaje tej grze sens. Elegancja, wyważenie emocjonalne, dobre maniery, cierpliwość — tego wymaga się od graczy. „Jak nie wiesz, jak się zachować, to zachowaj się przyzwoicie” — brzmi jedna z pierwszych spisanych już w 1754 r. reguł gry w golfa. Przyzwoitość w tym sporcie posunęła się tak daleko, że zyskała nawet miano etykiety. Bez niej gra straciłaby na charakterze i sensie.

— W USA kandydatów do pracy często testuje się na polach golfowych. Muszą wykazać się cierpliwością i opanowaniem, co po 4 godzinach na słońcu, gdy piłka nie zawsze leci tam, gdzie chcieli, nie jest łatwe — wyjaśnia Andrzej Person, prezes Polskiego Związku Golfa.

Na zielonej murawie nie toleruje się przekleństw, rzucania kijem, głośnych rozmów. Po każdym uderzeniu gracz winien poukładać darń, którą wyrwało uderzenie, zagrabić ślady na piasku — zostawić miejsce gry w możliwie najlepszym stanie.

Golf to sport o bardzo wysokiej pokusie oszustwa. Taki przykład: piłka wylądowała tuż za drzewem. Brak możliwości strzału. Wystarczy ruch nogą i piłeczka jest 4 cm dalej — na miejscu, które aż się prosi, by dobrze uderzyć. Inny przypadek: znajdujemy piłkę tam, gdzie nie upadła.

— Dziura w kieszeni spodni i piłka nogawką ląduje niedaleko dołka... Znawcy twierdzą nawet, że dziurawe kieszenie są tak stare, jak sam golf — mówi Andrzej Person.

Twierdzi jednak, że gra przy takim nastawieniu nie ma sensu. Jaka satysfakcja z tego, że się kogoś oszukało? Trzeba założyć, że partner gra uczciwie. Dlatego m.in. w tym sporcie etykieta pozostaje tak ważna.

— Czuwają nad tym różne organizacje, nieprzestrzeganie etykiety może grozić wydaleniem z klubu — twierdzi prezes PZG.

Na polu golfowym nie wolno krzyczeć, a spontaniczne reakcje są niemile widziane.

— Gra rozgrywa się przede wszystkim w głowie zawodnika. Wymaga głębokiego skupienia, a w tym przeszkadzają głośne rozmowy, komentarze — mówi Andrzej Person.

Zdarzają się jednak spontaniczne reakcje, choćby słynnego Tigera Woodsa. Jedynym odstępstwem od zasady zachowania ciszy jest okrzyk „fore”. Stosuje się go, gdy piłka leci w stronę innych graczy. Tego wymaga bezpieczeństwo. Piłka nie należy do najlżejszych, a może lecieć z prędkością ponad 200 km/h. Według statystyk, co roku na polu golfowym ginie 20 osób.

Większość klubów surowo przestrzega reguł. Również dotyczących stroju.

— Kiedyś zwrócono mi uwagę, że na tym polu gra się w golfa w spodniach z mankietami. Tak zostało zapisane w regulaminie 300 lat temu i konsekwentnie się tego przestrzega. W niektórych klubach wymaga się skarpet do krótkich spodni. Do momentu, gdy Tiger Woods na turnieju wystąpił w czerwonej koszulce, obowiązywały kolory jasne, stonowane. Na czerwono mogli ubierać się jedynie tzw. caddie — pomocnicy i doradcy zawodnika. Teraz, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia, te zasady są mniej respektowane — tłumaczy prezes.

Dodaje, że kluby w USA podchodzą do zasad ubioru bardziej liberalnie. Europa pozostaje konserwatywna.

Do etykiety gry w golfa należy ścisłe rozgraniczenie między graczami zawodowymi i amatorami. Zawodowcy to ci, co na golfie zarabiają — zawodnicy i nauczyciele. Amatorzy to pozostali — w rozgrywkach nie wolno im przyjąć nagrody o wartości wyższej niż 300 euro. Co roku są organizowane zawody „hole in one” (dołek za jednym uderzeniem): trofea dla zwycięzców są zwykle wartościowe, ale mogą je przyjąć jedynie zawodowcy.

— W Niemczech wygrał taki konkurs prezes banku. Nagrodą było BMW. Trafił, wsiadł, odjechał. I do tej pory gra sam... Był amatorem. W klubie nikt nie chce z nim grać — mówi prezes.

Czy polscy golfiści respektują ogólnie przyjętą etykietę? Zdaniem Andrzeja Persona — raczej tak.

— Zdarza się, że prezesi nie mający czasu na regularne treningi próbują czasem pójść na skróty. Numer z dziurą w kieszeni zdarza się i na rodzimych polach. Dobrego swingu się nie kupi — trzeba go wytrenować — twierdzi prezes.

Jego zdaniem, golf jest sportem sprawiedliwym. Najlepszym zdarzają się dni, kiedy mimo umiejętności i wytrenowania, uderzenia są słabsze, mniej skoordynowane, a piłka leci wolniej. Dlatego liczy się również umiejętność powściągania emocji i akceptowania przegranych.