Dziwne związki byłego dyrektora

Dawid Tokarz
opublikowano: 2007-02-09 00:00

Mamy przedsmak przetargu na wideoloterie: po śledztwie „PB” pracę w Totalizatorze stracił jeden z jego szefów.

Mamy przedsmak przetargu na wideoloterie: po śledztwie „PB” pracę w Totalizatorze stracił jeden z jego szefów.

W środę prezesowi Totalizatora Sportowego (TS) Jackowi Kalidzie przesłaliśmy pytania dotyczące konfliktu interesów, w jakim tkwił Maciej Czapiewski, dyrektor ds. marketingu i sprzedaży. Kilka godzin później stracił posadę.

— Zostając prezesem TS, poinformowałem pracowników, że nie akceptuję udzielania zleceń firmom, w których byli zatrudnieni lub z którymi mają inne związki — tłumaczy Jacek Kalida.

A jeszcze kilka tygodni temu szef TS chwalił Czapiewskiego jako zdolnego menedżera, który sprawnie pokieruje działem. Inna sprawa, że według naszych informacji o jego przyjściu we wrześniu 2006 r. zdecydował wiceprezes TS Sławomir Łopalewski.

Na platformie

Awantura dotyczy związków biznesowych Czapiewskiego z władzami giełdowej Platformy Mediowej Point Group (PMPG), wydającej m.in. „Machinę” i „Dlaczego”, zajmującej się też marketingiem.

Ustaliliśmy, że już pracując w TS, Czapiewski był udziałowcem i prezesem spółki Gretix: wirtualnego asystenta, który przypomina jego klientom o ważnych wydarzeniach za pomocą e-maila i sms-a, a może też w ich imieniu dostarczyć kwiaty czy prezenty.

Były już dyrektor TS ma 33 proc. udziałów Gretiksu, pozostałe — londyńska OnePlayFrame (OPF). To spółka skrzynka, formalnie należąca do firmy księgowej, w rzeczywistości kontrolowana przez tzw. pełnomocnika. Jest nim Michał Lisiecki, prezes i większościowy akcjonariusz PMPG.

Spółką córką PMPG jest agencja marketingowa BTL PG, która już po przyjściu do TS Czapiewskiego zajęła się… kreacją plakatów, promujących sylwestrowe zakłady specjalne. „To nasz pierwszy kontrakt dla TS” — chwaliła się BTL PG. Może być ostatni. Władze giganta „obecnie nie planują” zawierania umów ze spółkami PMPG. Zapewniają jednak, że oferta BTL PG była najlepsza z pięciu. Czy nieprzypadkowo? Maciej Czapiewski nie znalazł czasu na rozmowę.

Głuchy telefon

Mały kontrakt dla BTL PG (niecałe 20 tys. zł) nie był jedynym powodem odwołania Czapiewskiego. Poszło też o zamieszanie wokół Lotto-linii: numeru 9311, pod którym można sprawdzać wyniki losowań. Badania wykazały, że przy odpowiednim marketingu TS mógłby z niej mieć nawet 30 mln zł rocznie.

— Umowa była już uzgodniona — Telekomunikacja Polska (TP) miała udostępnić dwa numery: stacjonarny i komórkowy, a my w kolekturach powiesić plakat informujący o Lotto-linii. 70 proc. zysków miało trafiać do nas. Po przyjściu pana Czapiewskiego rozpoczęto jednak rozmowy z Teleaudio — mówi informator z TS.

Teleaudio to spółka Zygmunta Solorza-Żaka, zajmująca się konkursami sms-owymi i audiotele. Jeszcze niedawno blisko współpracowała (m.in. przy organizowanym przez Polsat festiwalu Top Trendy) ze zlikwidowaną już polską spółką OnePlayFrame, zajmującą się dystrybucją dzwonków czy plików mp3 na komórki. Polską OPF kontrolował jej londyński imiennik, a mniejszościowym udziałowcem i prokurentem samoistnym był… Maciej Czapiewski.

— Warunki zaproponowane przez TP uznaliśmy za niezbyt korzystne i dlatego o infolinii rozmawiamy z innymi spółkami — mówi Jacek Kalida.

Przyznaje, że powiązania OPF i Teleaudio nie były mu znane.