E-doręczenia mogą słono kosztować

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2019-07-29 22:00

Przepisy o elektronizacji doręczeń, którymi zajmuje się rząd, wywołują kontrowersje. Konfederacja Lewiatan kwestionuje stawki, na jakie może liczyć Poczta Polska

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Na jakim etapie jest projekt ustawy o elektronizacji doręczeń
  • Jaką stawkę instytucje publiczne będą płacić Poczcie Polskiej za wysłanie korespondencji mailem
  • Ile wyniesie stawka dla obywateli
  • Co o projekcie sądzą eksperci

„Pomyśl, jakby to było, gdybyś zamiast wizyty w urzędzie lub osobistego odbierania listu poleconego mógł załatwić tę samą sprawę jednym kliknięciem myszy, bez względu na miejsce twojego aktualnego pobytu” – takim zdaniem Ministerstwo Cyfryzacji (MC) zaczyna opis projektu e-doręczeń, w ramach którego obywatelom i firmom ma zostać dana możliwość prowadzenia korespondencji z instytucjami publicznymi bez użycia tradycyjnych listów.

CYFROWA REWOLUCJA:
CYFROWA REWOLUCJA:
Tradycyjnych listów co roku ubywa, a proces ich odchodzenia do lamusa ma znacznie przyspieszyć, gdy na elektroniczną korespondencję przestawią się urzędy. Za ustawę w tej sprawie odpowiada Ministerstwo Cyfryzacji, którym kieruje Marek Zagórski. Po długich konsultacjach tematów spornych nie brakuje.
Fot. GK

Zamiast tego każdy będzie mógł komunikować się z urzędami za pośrednictwem spełniającej unijne wymogi skrzynki do doręczeń elektronicznych, z której listy będą pod względem prawnym równoważne z przesyłkami poleconymi za zwrotnym potwierdzeniem odbioru. Za system ma odpowiadać Narodowy Operator Cyfrowy (NOC), którym co najmniej do 2025 r. będzie obecny operator wyznaczony do świadczenia powszechnych usług pocztowych, czyli Poczta Polska (patrz ramka).

Ustawa o elektronizacji doręczeń, która ma wprowadzić odpowiednie ramy prawne, przeszła już uzgodnienia międzyresortowe oraz konsultacje publiczne i wkrótce może się nią zająć rząd. W towarzyszących jej rozporządzeniach pojawiły się kwoty, które Poczta Polska będzie mogła pobierać za elektroniczne przesyłki. I zrobiło się gorąco.

Skutki uboczne

Elektronizacja doręczeń ma przynieść spore oszczędności dla wszystkich instytucji publicznych. Docelowo mają one przestać wysyłać papierowe listy, co sprawi, że nie tylko nie będą płacić za ich dostarczenie, ale też pozbędą się kosztów wydruku i konfekcjonowania. W skali całego państwa to bardzo duże kwoty — rocznie tylko na przygotowanie korespondencji papierowej podmioty publiczne i sądy wydają ponad 0,5 mld zł, tymczasem po wprowadzeniu e-doręczeń wydrukiem i pakowaniem w koperty tego, co powinno do nich trafić, ma zająć się w ramach usługi hybrydowej Poczta Polska. Dla Poczty e-doręczenia to jednak też mocny cios w fundament biznesu.

Jeszcze w 2016 r. analityczno-doradczy Instytut Pocztowy przestrzegał w specjalnym raporcie, że „przeprowadzenie procesu cyfryzacjiusług publicznych bez udziału Poczty Polskiej jest największym zagrożeniem dla dalszego funkcjonowania firmy”, a „skutkiem ubocznym przejścia z papierowego na elektroniczny obieg korespondencji urzędowej jest zagrożenie 65 proc. dochodów Poczty pochodzących z doręczania przesyłek listowych”. Dziś ówczesny szef Instytutu Pocztowego Przemysław Sypniewski jest prezesem Poczty Polskiej, a państwowy operator ma mieć ustawowo zagwarantowaną kluczową rolę w cyfryzacji usług publicznych co najmniej do 2025 r., czyli do momentu, gdy wygaśnie przyznany mu na 10 lat status operatora wyznaczonego.

Kwestia ceny

Poczta Polska ma generować przychody na doręczeniach na kilka sposobów. Najbardziej oczywiste jest pobieranie opłat za przesyłki hybrydowe, czyli drukowanie i wysyłanie w tradycyjnej formie listów przygotowanych elektronicznie. Operator będzie też jednak pobierał opłaty za korespondencję, która nigdy nie przybierze formy papierowej. W projektach rozporządzeń Ministra Infrastruktury (MI), które towarzyszą ustawie, podano proponowane stawki za te usługi. Płacić będą instytucje publiczne i budżet państwa, bo dla obywateli korzystanie z elektronicznej korespondencji będzie bezpłatne.

Zgodnie z projektami instytucje publiczne za wysłanie korespondencji drogą elektroniczną będą płacić 3,45 zł (bez VAT, z którego takie przesyłki mają być zwolnione) za każdy elektroniczny list o rozmiarze poniżej 10 MB. Gdy list elektroniczny do urzędu wyśle obywatel lub przedsiębiorstwo, to do Poczty Polskiej trafi państwowa dotacja w wysokości 2 zł za sztukę. Takie stawki bazowe zaproponowano na lata 2020-21. O jakie kwoty chodzi łącznie? Z dokumentów dołączonych do projektu ustawy wynika, że tylko w przypadku dotacji za elektroniczne przesyłki wysyłane do urzędów chodzi o ponad 1 mld zł w ciągu dekady.

„Dotacja przedmiotowa dla operatora wyznaczonego z tytułu realizacji transferów od podmiotu niepublicznego do podmiotu publicznego przy użyciu publicznej usługi rejestrowanego doręczenia elektronicznego udzielana będzie z budżetu państwa przez ministra właściwego ds. łączności, w łącznej wysokości 1146 mln zł w latach 2021-2030” — czytamy w ocenie skutków regulacji dołączonej do projektu ustawy.

Prywatne oburzenie

Na wysokość zaproponowanych stawek zdecydowanie zareagowała Konfederacja Lewiatan, której członkiem jest m.in. Integer.pl, rynkowy rywal Poczty Polskiej. Uważa ona, że pod płaszczykiem ustawy o e-doręczeniach państwowemu operatorowi podłącza się budżetową kroplówkę. „Ceny usług podobnych, dostępnych na wolnym rynku, są znikomymi ułamkami powyższych kwot. Koszt usługi e-doręczenia świadczonej siłami rynku byłby wielokrotnie niższy. Proponowana zatem konstrukcja stanowi niedozwoloną pomoc publiczną dla spółki skarbu państwa, co w średniej perspektywie czasu może oznaczać konieczność zwrotu uzyskanych kwot, a to prowadziłoby do dramatycznych konsekwencji (nie wyłączając bankructwa Poczty)” — czytamy w stanowisku Lewiatana. Lewiatan uważa też, że ustawa nie doprowadzi do skutecznego wdrożenia e-doręczeń m.in. dlatego, że do 2029 r. z systemu mają być wyłączone sądy.

„Największy polski nadawca tradycyjnych listów poleconych, a więc wymiar sprawiedliwości, został wyłączony z obowiązku stosowania e-doręczeń aż do roku 2029 r. Innymi słowy Polacy jeszcze przez 10 lat skazani będą na awizo z sądu, chyba że wymiar sprawiedliwości zdecyduje się na stworzenie niezależnego od Poczty systemu komunikacji z obywatelami, co tylko potęguje pytanie o sensowność procedowania obecnej legislacji. (...) Wnosimy o wstrzymanie prac nad obecną legislacją i rozpoczęcie rzeczowej debaty o e-doręczeniach w Polsce, jak również rzeczowej debaty o samej Poczcie Polskiej, źródłach jej problemów i sposobie ich eliminacji” — czytamy w stanowisku Lewiatana.

Wątpliwości w sprawie kształtu ustawy już wcześniej zgłaszały inne resorty, m.in. Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ).

„Powierzenie pełnienia roli NOC Poczcie Polskiej wymaga wykazania, że takie powierzenie jest proporcjonalne, niedyskryminujące, i że nie narusza zasad konkurencji. Z uzasadnienia do projektu nie wynika bowiem, z jakich względów w okresie przejściowym, to jest do 2025 r., kiedy to dopiero będzie przeprowadzony konkurencyjny konkurs, konieczne jest powierzenie funkcji NOC Poczcie Polskiej, pełniącej rolę operatora wyznaczonego, bez zachowania trybu konkurencyjnego” — czytamy w uwagach MSZ.

Do zamknięcia tego wydania „PB” resort cyfryzacji (odpowiada za projekt ustawy) nie odpowiedział na nasze pytania o to, na jakiej podstawie wyliczono stawki e-doręczeń i jakie przychody Poczta Polska ma wygenerować na ich obsłudze w najbliższych latach. Natomiast w odpowiedzi na nasze pytania o sposób kalkulacji cen e-doręczeń Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało, że „przesyłki te mają cechy przesyłki poleconej krajowej i znacząco różnią się od zwykłej wiadomości mailowej”, bo spełniają wszystkie wymagania unijnego rozporządzenia eIDAS.

„Cena przesyłki w formie e-Doręczenia kalkulowana jest w oparciu o koszty operatora świadczącego usługę (w tym koszt wdrożenia i obsługi systemu oraz koszty operacyjne). Prace uzgodnieniowe nad ustawą oraz towarzyszącymi jej rozporządzeniami trwają, a ostateczne koszty będą znane po ich zakończeniu (...) Poczty narodowe są naturalnymi partnerami państw we wdrażaniu korespondencji cyfrowej, ponieważ posiadają odpowiednie doświadczenie oraz infrastrukturę. Poczta Polska posiada największą sieć placówek pocztowych i gwarantuje dostęp wszystkim obywatelom do usług e-doręczeń w sposób zarówno cyfrowy, jak też hybrydowy. Poczta zapewni odpowiednią formę doręczenia, a dla obywateli, którzy nie złożą deklaracji cyfrowości (nie założą adresu elektronicznego), zapewni wydruki korespondencji przesyłanej przez urzędy drogą cyfrową” — podaje MI.

Milowy krok w cyfryzacji

Urzędy i instytucje państwowe od lat mogą komunikować się z obywatelami drogą cyfrową, zwłaszcza dzięki systemowi ePUAP, ale wciąż brakuje jednolitego systemu mogącego służyć do załatwiania wszystkich spraw, w ramach których dziś wędrują papierowe pisma. Jak podawał resort cyfryzacji, „w 2017 r. tylko 31 proc. osób w wieku 16-74 lata kontaktowało się z administracją publiczną elektronicznie”, o co obwiniano silosowość (funkcjonowanie wielu portali do komunikacji), niską użyteczność i zbyt wąski katalog środków komunikacji elektronicznej.

To wszystko mają zmienić e-doręczenia. Po ich pełnym wprowadzeniu instytucje będą nadawać i odbierać przesyłki wyłącznie w wersji elektronicznej. Jeśli ktoś zażąda wersji papierowej, to jej dostarczeniem w ramach tzw. usługi hybrydowej zajmie się Poczta Polska.

Testy systemu mają rozpocząć się pod koniec tego roku, a pod koniec przyszłego w życie mają wejść wszystkie konieczne przepisy i państwowy Standard e-Doręczenia. Testy w obrocie krajowym i zagranicznym mają rozpocząć się pod koniec 2020 r., a zakończyć w połowie 2022 r., gdy system ma być gotowy do szerokiego wdrożenia.