E-handel ma poświątecznego kaca

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2024-02-07 20:00

Styczeń w e-handlu zawsze jest dużo słabszy od grudnia. W tym roku spadek był znaczący, ale mniejszy niż rok wcześniej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • w jakiej kondycji był w styczniu polski ehandel,
  • jak zmieniła się liczba zamówień i średnia wartość koszyka,
  • czy spadek obrotów to coś więcej niż efekt sezonowy.
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Styczeń to czas postanowień noworocznych, z których jednym może być ograniczenie wydatków w internecie. Trendy sezonowe są jasne i nie mogą zaskakiwać – w e-handlu po szczycie wydatków w ostatnich tygodniach przed świętami (przede wszystkim w końcówce listopada, gdy konsumentów rozgrzewają promocje z okazji tzw. black week), początek roku zawsze wypada sennie i blado. Potwierdza to najnowszy odczyt indeksu BaseLinkera, opracowywanego na podstawie danych sprzedażowych z 3 tys. dużych e-sklepów działających w Polsce.

W porównaniu do grudnia 2023 r. w styczniu liczba zamówień w polskich e-sklepach spadła o prawie 17 proc. Jednocześnie o ponad 4 proc. wzrosła średnia wartość koszyka zakupowego. Przekłada się to łącznie na 13-procentowy spadek obrotów.

– Podobnie jak w poprzednim roku wartościowo sprzedaż w styczniu była zdecydowanie słabsza niż w grudniu. Jednak tegoroczny spadek sprzedaży był wyraźnie niższy niż ubiegłoroczny, kiedy wynosił aż 18 proc. Widzimy też spowolnienie wzrostu średniej wartości koszyka. Między styczniem 2023 r. a styczniem 2022 r. wartość koszyka wzrosła o 8 proc., a w tym roku wzrost wyniósł jedynie 1 proc. – mówi Łukasz Juśkiewicz, szef strategii w BaseLinkerze cytowany w komunikacie spółki.

Wzrost średniej wartości koszyka był więc znacznie poniżej inflacji. W związku ze wzrostem liczby dokonanych transakcji o 6,8 proc. ogólny poziom sprzedaży skoczył jednak w porównaniu do początku ubiegłego roku o 7,9 proc.

Weź udział w konferencji “E-commerce Evolution Summit” >>

– Styczeń w handlu to zazwyczaj czas spowolnienia i okazja dla branży do złapania oddechu po czwartym kwartale – konsumenci po listopadowo-grudniowym szale zakupowym na początku roku raczej stronią od dużych zakupów. Te dane znajdują potwierdzenie w indeksie – wprawdzie w porównaniu do wyników z grudnia zauważamy spadek liczby zamówień, jednak wyniki stycznia wskazują już na znaczny wzrost rok do roku. Rynek handlu online w ujęciu rocznym pozostaje wciąż na fali wzrostu, w szczególności w przypadku platform marketplace – mówi Katarzyna Kierach z platformy Erli.